Tadeusz Pluciński: to nie były najszczęśliwsze święta dla aktora. Wielkanoc spędził w ośrodku rehabilitacyjnym
Kilka miesięcy temu, tuż przed 90. urodzinami, aktor uległ wypadkowi. Okazuje się, że jego stan wciąż pozostawia wiele do życzenia. Pluciński nie mógł nawet spędzić Wielkanocy w swoim domu i pozostał w ośrodku rehabilitacyjnym, w którym próbuje odzyskać zdrowie i formę.
Jak donosi "Fakt", Pluciński wciąż odczuwa skutki wypadku, do którego doszło we wrześniu zeszłego roku. 90-letni aktor złamał wówczas nogę w kolanie i chociaż początkowo nic nie zwiastowało długotrwałej kontuzji (Pluciński wsiadł do auta i samodzielnie dojechał do domu), to nie obyło się bez hospitalizacji.
- Wciąż nie mogę wyjść z ośrodka rehabilitacyjnego. Nie jest najlepiej z moim kolanem, bo nie jestem w stanie nawet przejść po ogrodzie, zawsze muszę mieć asystę. Nie wiem, kiedy wrócę na stałe do domu – mówił aktor w rozmowie z "Dobrym Tygodniem", zapytany o tegoroczną Wielkanoc. - Na razie to rodzina musi do mnie przyjeżdżać na odwiedziny – dodał sędziwy aktor.
Tadeusz Pluciński choć prawie nigdy nie grał na pierwszym planie, jest kojarzony przez polskich widzów bez trudu. Głównie za sprawą licznych epizodów w polskich komediach – m.in. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” , "Dzięcioł” , "Brunet wieczorową porą” czy słynnej "Hydrozagadce”, gdzie wypowiedział kultową kwestię: "Zdejm kapelusz!”.