Tak było 8 miesięcy temu! Podsumowanie 34 FPFF
**34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za nami. Jako redakcja serwisu filmowego WP postanowiliśmy podsumować imprezę.**
34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za nami. Jako redakcja serwisu filmowego WP postanowiliśmy podsumować imprezę, która w tym roku pokazała, że polskie kino nie umarło, póki debiutanci chcący robić filmy żyją.
Na pewno zwycięzca "Rewers" pokazał inną stronę polskiego kina, a na "Świnkach", cichym faworycie wielu krytyków, z którymi przyjechał do Gdyni Robert Gliński odbyła się rzeź.
Rewers zwycięzcą
Absolutnym zwycięzcą gali okazał się "Rewers" jednego z 11 reżyserów - debiutantów, który w konwencji filmu noir posiłkując się czarną komedią rzeczywiście zasłużenie zdobył laury, w tym ten najważniejszy Złote Lwy.
Zresztą dziennikarze akredytowani na festiwalu również uznali ten film za swojego faworyta, przyznając mu swoją nagrodę.
Idzie ku lepszemu
Świetna gra aktorska zarówno Marcina Dorocińskiego jak i Agaty Buzek, obydwoje nagrodzeni nagrodami za swoje kreacje pozwoliły mieć nadzieję, że w polskim kinie idzie ku lepszemu. Zresztą ten film zaakceptowali też widzowie przyznając swoją nagrodę.
Dodajmy, ze nagrodę internatów Wirtualnej Polski zdobyły "Galerianki".
Galerianki o życiu
W "Galeriankach" podjęty jest temat młodych dziewcząt, które za seks i opiekę sponsorów zrobią wszystko. Dobrze, że taki film pojawił się w polskim kinie, bo temat jest powszechnie znany, aczkolwiek trudny do pokazania.
Kadr z Galerianek
Podobna tematyka, aczkolwiek zupełnie inna konwencja towarzyszyła obrazowi "Świnki" Roberta Glińskiego, który chyba mimo wszystko liczył na więcej, jeśli chodzi o werdykt jury. Mocny film ,z mocnym zakończeniem przypomina obraz "Cześć Tereska". Tym razem jury postawiło na inne produkcje, ale doceniło głównego aktora.
Brawa dla Filipa Garbacza
Filip Garbacz otrzymał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską i trzeba powiedzieć, że rośnie nam nowa gwiazda przemysłu filmowego. Z pewnością to także docenienie Roberta Glińskiego, że potrafił znaleźć tak dobrego aktorsko chłopaka, który przecież debiutował na dużym ekranie.
Krzysztof Krauze
Bardzo pozytywnie został przez jury i dziennikarzy przyjęty film "Dom zły". Surowa, bieszczadzka sceneria, zimowy, ponury dzień stanu wojennego na ekranie robiło ogromne wrażenie i zasłużenie otrzymał nagrody za najlepszy scenariusz i reżyserię, dzieląc najważniejsze laury z "Rewersem".
Feliks Falk
Jako redakcja WP typowaliśmy podobnie jak jurorzy i inni dziennikarze, jednak były też filmy, które podobały się nam, a niekoniecznie innym. "Handlarz cudów" i "EnEn" Feliksa Falka to obrazy, które pokazały, dlaczego Borys Szyc może o o sobie teraz mówić - prawdziwy aktor.
W obydwu produkcjach jego postać jest wyrazista, a sam Szyc wznosi się na wyżyny aktorstwa. Warto dodać, że w filmie Falka nareszcie szanse na zagranie pierwszoplanowej roli otrzymał Grzegorz Wolf i wykorzystał ją wspaniale.
Szyc i Dorociński razem?
Borys Szyc rzeczywiście triumfował i to zasłużenie. Intensywna praca w ciągu ostatnich dwóch lat dała efekty w postaci świetnych kreacji i nagrody za rolę pierwszoplanową w filmie "Wojna polsko-ruska".
Z pewnością aktor raz na zawsze zerwał z wizerunkiem wiecznego chłopca. To kolejny powód, dla którego festiwal okazał się przełomem. Aż ślinka cieknie na myśl, być może ktoś postanowi obsadzić Marcina Dorocińskiego i Borysa Szyca w jakimś filmie w rolach pierwszoplanowych.
Co ze starszymi?
Oczywiście w Gdyni nie zabrakło rozczarowań. O ile debiutanci oczarowali, to trochę gorzej poszło "starszej gwardii". Janusz Morgenstern czy Andrzej Kotkowski pokazali na imprezie swoje filmy, choć ciężko będzie o frekwencję w kinach.
Julia Pietrucha
"Miasto z morza" to bajka o powstaniu Gdyni, a jej poziom wyraźnie odbiegał od pozostałych produkcji. Zawiodła Julia Pietrucha, która na ekranie bardziej była, niż grała.
Z kolei "Mniejsze zło" może mieć problem z adresatem, ponieważ nie do końca wiadomo, do kogo film jest adresowany. Na plus zasługuje jednak dobra gra Lesława Żurka, który wyraźnie dojrzał w tym filmie "aktorsko".
Co 'obok' festiwalu?
Wszyscy zwracali uwagę, że w tym roku gwiazdy pochowały się w pokojach hotelowych, nie będąc dostępnymi dla fotoreporterów czy dziennikarzy ja zawsze. Być może nadszedł czas, kiedy rzeczywiście na pierwszym miejscu będzie stała gra aktorska, a nie tzw. "lans".
Kina jednak były zapełnione od rana do wieczora. Piszemy kina, ponieważ projekcje odbywały się nie tylko w Gdyni, ale też w innych miastach, m.in. w Sopocie i Elblągu. Publiczność często na pokazach zmuszona była siedzieć na schodach, ale wychodziła z seansów najczęściej zadowolona.
Zmiany w polskim kinie
Kolejny jubileuszowy Festiwal filmowy już w maju 2010 roku. Czy jedenastu tegorocznych debiutantów zastąpią nowi? A może zobaczymy kolejne jeszcze lepsze produkcje starszych reżyserów, którzy czują oddech "młodych" na plecach?
Jakby nie wyglądała przyszłoroczna impreza wydaje się, że w polskim kinie idzie ku lepszemu. Dowcip z puentą "(...)To tak jak w polskim filmie, nic się nie dzieje" przestaje być aktualny. 34. FPFF pokazał, że dzieje się i to bardzo du żo...