TOP 10: Słynne konflikty gwiazd filmowych
19.06.2015 | aktual.: 22.03.2017 20:18
W filmie często grali przyjaciół, ale gdy tylko kamera została wyłączona życzyli sobie jedynie śmierci. Od dekad historia kina to także historia wielkich konfliktów aktorów z ich ekranowymi partnerami albo reżyserami. Niektóre z tych awantur trwały całymi dekadami, budując wokół siebie prawdziwe legendy, a czasami stając się nawet tematem, którym poświęcano książki.
W filmie często grali przyjaciół, ale gdy tylko kamera została wyłączona, życzyli sobie jedynie śmierci. Od dekad historia kina to także historia wielkich konfliktów aktorów z ich ekranowymi partnerami albo reżyserami. Niektóre z tych awantur trwały całe dekady, budując wokół siebie legendy, a czasami stając się nawet tematem, którym poświęcano książki.
Słynny film Roberta Aldricha "Co się zdarzyło Baby Jane?" stał się niejako podsumowaniem największego aktorskiego konfliktu wszech czasów – tego pomiędzy Bette Davis i Joan Crawford.
Jednak nie tylko słynne aktorki przez wiele lat pracowały nad zatruciem sobie nawzajem życia, a podobne konflikty nie zachodziły jedynie w zamierzchłych czasach. Nawet dziś gwiazdy potrafią się tak nienawidzić, że można być w głębokim podziwie, jak bardzo są w stanie to ukryć, kiedy grają zakochane w sobie małżeństwa albo niemogące żyć bez siebie pary.
Mów do mnie Bill
Daniel Day Lewis i Liam Neeson spotkali się na planie "Gangów Nowego Yorku" Martina Scorsese.
Z początku wszystko szło doskonale, dopóki Liam nie zorientował się, że Daniel nie zamierza wychodzić z roli nawet poza planem. Sprawa była na tyle poważna, że aktor zabronił zwracać się do siebie w inny sposób niż imieniem granej przez siebie postaci.
Liama piekielnie to irytowało. Szczególnie, gdy aktorzy po godzinach spotykali się na siłowni, a Daniel nadal kazał do siebie mówić „Bill”.
Napluć De Niro w twarz
Na planie "Łowcy jeleni" Robert De Niro wciąż szukał nowych dróg, aby jeszcze bardziej wczuć się w rolę.
Najpierw nalegał, aby w słynnej scenie rosyjskiej ruletki umieścić w broni jeden prawdziwy nabój i w ten sposób zmaksymalizować napięcie w aktorach. Ze strachu ekipa parę razy sprawdzała magazynek przed każdym podejściem do nakręcenia tej sceny.
Najbardziej bał się Christopher Walken, którego De Niro prowokował w podobny sposób jeszcze parę razy. Wraz z reżyserem obmyślił więc zemstę i w scenie, w której pluje De Niro w twarz, Walken naprawdę na niego napluł. Po tym incydencie Robert najpierw się na niego obraził, a potem zagroził, że rzuci pracę przy filmie.
Córka w konflikcie z matką
Choć w „Czułych słówkach” Shirley MacLaine i Debra Winger grają matkę i córkę, poza planem obie aktorki były szalenie zwaśnione.
Nie pomogły żadne mediacje reżysera. Między ujęciami aktorki wysyłały sobie wiązanki bynajmniej nieczułych słówek, a ich kłótnie często kończyły się rękoczynami.
O problemach na planie obficie donosiły gazety, które konflikt tłumaczyły trudnym charakterem Winger. Podobno wszystkiemu winne były brane wówczas przez aktorkę narkotyki. Po latach Winger przyznała w wywiadzie, że nie pamięta konfliktowych sytuacji z pracy na planie.
Zmieniła cały scenariusz
Na planie „Sprawy Kramerów” Roberta Bentona praktycznie każdy popadał w konflikt z każdym.
Najbardziej niezgodną osobą była Meryl Streep, która kaprysiła przy byle okazji. Jeszcze zanim weszła na plan, powiedziała reżyserowi, że jej rola jest kiepsko napisana. Spytała go, czy może ją poprawić. Gdy Benton pozwolił jej na to, larum wzniósł Dustin Hoffman, który nie chciał się zgodzić na przeróbki w scenariuszu. Aktor starał się ten pomysł zablokować, ale bezskutecznie.
W wywiadach przy okazji promocji filmu określał Streep jako „obsesyjną perfekcjonistkę, która na planie myślała tylko o sobie”. Do dziś unika wspólnych występów z aktorką.
Hitler wśród reżyserów
"To Hitler i Napoleon w jednej osobie" – tak Michaela Baya określiła Megan Fox po nakręceniu "Transformerów".
Na planie reżyser ponoć wielokrotnie źle traktował aktorkę i wydawał jej niestosowne polecenia, wymagając, aby grając wciąż wyglądała seksownie.
Niestety, Megan za gorzkie słowa pod adresem Baya straciła pracę i po zrealizowaniu dwóch części sagi, zastąpiono ją Rosie Huntington-Whitely.
Nie rozmawiał z nikim
Nazwiska Kenny’ego Bakera i Anthony’ego Danielsa pewnie mało komu coś mówią, ale grane przez nich postacie znają wszyscy: droidy R2D2 i C3PO w "Gwiezdnych wojnach" były nierozłącznymi przyjaciółmi. Co innego poza planem, gdzie panowie szczerze się nienawidzili.
Ponoć Daniels nie przyjaźnił się z nikim z ekipy, co więcej, nie chciał nawet z nikim rozmawiać. Baker mówił, że stracili na tym oboje, bo jako para popularnych filmowych robotów mogliby do końca życia zarabiać na wspólnych występach.
Strzały i podpalenia
Werner Herzog i Klaus Kinski to bodaj najbardziej spektakularny duet reżysersko-aktorski, a ich „przyjaźń” należała do wyjątkowo szczególnych.
Panowie trwali w niej latami, mimo że wielokrotnie się wyzywali, bili, a nawet grozili sobie śmiercią. Kiedyś życie Kinskiego ocalił pies, który rzucił się na Herzoga, gdy ten próbował podłożyć ogień pod dom aktora.
Reżyser wielokrotnie groził Klausowi śmiercią na planie „Aguirre, gniew boży”, po tym jak Kinski kaprysił na każdym kroku i mówił, że odejdzie z planu.
James Bond na poważnie
Peter Sellers był niezadowolony już od momentu, w którym znalazł się na planie "Casino Royale".
Nie podobało mu się, że podpisał kontakt na poważny projekt, który w międzyczasie ewoluował w satyrę. Aktor chciał bowiem zagrać tragicznego Jamesa Bonda. Swoje niezadowolenie Sellers manifestował na każdym kroku, czym wzbudził szczerą nienawiść grającego postać Le Chiffre’a Orsona Wellesa.
Welles określił Sellersa jako "amatora" i nie mógł znieść wiecznie wykłócającego się o wszystko aktora. W końcu zrezygnował ze współpracy. Wszystkie sceny z udziałem obu legend kina zostały nakręcone oddzielnie i połączone dopiero w fazie montażu.
Sam przeciwko wszystkim
Powszechnie wiadomo, że Vincent Gallo nie należy do łatwych partnerów zarówno na ekranie jak i poza nim.
Przekonała się o tym zwłaszcza ekipa „Essential Killing” Jerzego Skolimowskiego, doświadczając na własnej skórze metod aktorskiego warsztatu Gallo.
Vincent, ponieważ w filmie grał postać ściganą i nienawidzoną przez cały świat, postanowił poza planem oczywiście nie wychodzić z roli.
Podczas pierwszych dni zdjęciowych prowokował i denerwował wszystkich na tyle skutecznie, że w krótkim czasie dało się odczuć na planie jedynie klimat nienawiści i napięcie w stosunku do jego osoby.
Wieczne rywalki
Filmowy konflikt tysiąclecia. Ich rywalizacja trwała dekady, na planie i poza nim.
Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej od mężczyzny, Franchota Tone’a, który nie był człowiekiem wielkiej urody, ale skutecznie podbił serca obu aktorek.
Od tego momentu rozpoczęło się pasmo złośliwości między Davis i Crawford. Pierwsza, podobno niechcący, kopnęła koleżankę w głowę w trakcie kręcenia jednej ze scen „Co się zdarzyło Baby Jane?”. Druga zgotowała Davis tak złą opinię przed oscarową nocą, że aktorkę ostatecznie statuetka ominęła.
Panie miały razem wystąpić w „Hush, Hush Sweet Charlotte”, ale Crawford ostatecznie zrezygnowała, gdy dowiedziała się, że Bette zażyczyła sobie w garderobie automat z Coca-Colą. Prywatnie była bowiem żoną prezesa Pepsi. (sm/gb)