Tyle jesteś wart, ile twoje mieszkanie. Kinga Preis i Bartosz Kizierowski w fatalnej kampanii wizerunkowej dewelopera
Kinga Preis współpracuje z Fundacją Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci od 10 lat. Teraz pochwaliła się swoją działalnością charytatywną w reklamie dewelopera. Dodajmy: beznadziejnej reklamie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Nie ma niczego złego w promowaniu dobroczynności, ba, otwartym chwaleniu, że się pomaga. Bez marketingu i promocji nie byłoby sukcesów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i wielu cennych inicjatyw, które często wymagają pomysłów, pieniędzy i znanych twarzy.
Ale reklama, w której wystąpili Kinga Preis i Bartosz Kizierowski, budzi niesmak. Pomysł dewelopera na kampanię wizerunkową polega na tym, żeby "podpiąć się” pod budzących sympatię "dobrych ludzi". Preis zabiera mamy dzieci z wrocławskiego hospicjum do kina. W jednym z wywiadów powiedziała, że "najważniejsze w życiu jest, żeby poświęcić kawałek swojej energii, żeby pomóc drugiemu człowiekowi”.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nikt wtedy nie wątpił w jej dobre intencje. Świetnie, gdy znana aktorka opowiada o tym, że komuś pomaga. Może jej działalność zainspiruje kogoś do spojrzenia poza czubek własnego nosa? Może zarazi innych ideą filantropii, czyli – przypomnijmy – bezinteresownej pomocy potrzebującym? Tyle, że reklama firmy Dom Development nie promuje dobroczynności, tylko kosztujące grube pieniądze mieszkania. Tym samym aktorka upiekła, a właściwie spaliła, dwie pieczenie na jednym ogniu: zmonetyzowała swoją "bezinteresowną" działalność, po drugie wysłała w świat komunikat: "jestem dobrym człowiekiem”, bo pod takim hasłem odbywa się kampania. Cóż, można jej tylko pozazdrościć dobrego zdania na swój temat.
Drugą znaną twarzą kampanii jest Bartosz Kizierowski, dwukrotny Mistrz Europy i trzykrotny olimpijczyk. Dlaczego on jest "dobrym człowiekiem”? Bo odrzucił propozycję, by za duże pieniądze reprezentować Katar na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. "Nie było łatwo. 600 tys. euro to jednak dużo pieniędzy. Nie miałem cienia wątpliwości, że muszę odmówić" – mówi pływak w reklamie. Najważniejsze, że teraz może odkuć się po ciężkiej stracie dzięki reklamie. Dobry Polak powinien zarabiać na dobrych reklamach, dzięki którym może kupić dobre mieszkanie.
Najbardziej niesmaczna w tych reklamach jest chyba klasowość. "Dobrzy ludzie” to ci, których stać na "dobre mieszkania”. Co z ludźmi, którzy nie mogą sobie pozwolić na drogie apartamenty? Źli mieszkają zapewne w wynajętych mieszkaniach w blokach z wielkiej płyty. Podprogowy przekaz tej kampanii brzmi: jesteś wart tyle, ile twoje mieszkanie.
Fatalna reklama, która wpisuje się w trend autopromocji przez dobroczynność. Trudno o bardziej karykaturalny zbitek: filantropia na sprzedaż.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.