Upokarzające przesłuchanie. "Na koniec dał mi butelkę wina"

Whitney Cummings jest twórczynią popularnych w Stanach seriali "Dwie spłukane dziewczyny", "Whitney". Przełomowym momentem w jej karierze był jednak komediowy występ specjalny w programie HBO, który zarobił z niej gwiazdę stand-upu. Cummings pojawia się też na drugim planie w kinowych produkcjach. W rozmowie w podcaście "Good For You", nie ukrywała, że jej marzeniem był zagrać w filmie Francisa Forda Coppoli.

Aktorka pojawiła się więc na przesłuchaniu do "Megalopolis", pierwszego od kilkunastu lat filmu twórcy "Ojca chrzestnego" i "Czasu Apokalipsy". Nie zdradziła, o jaką rolę się ubiegała, ale szczegółowo opisała przebieg wydarzeń, które nazwała "upokarzającymi".

Cummings miała przyjść na casting z zapamiętanymi kwestiami, jednak nie miała okazji ich zaprezentować. Na wstępie Coppola zaznaczył, że przesłuchanie będzie miał inny charakter, będzie polegać na improwizacji oraz rozbudzaniu emocji.

Jedną z improwizowanych scen było pożegnanie syna wyruszającego na wojnę. "Zaczęłam płakać, uzewnętrzniać emocje, improwizowałam na całego, ale po jakimś czasie zacząłem zastanawiać się, po co to robię?" - przyznaje aktorka.

"Na koniec Coppola dał mi mały egzemplarz swojej nowej książki. Podpisał ją na moich oczach, jakbym przyszła na rozdawanie autografów, jakbym tego chciała. Dał mi też butelkę wina Francisa Forda Coppoli. To było po prostu tak upokarzające" – wspomina Whitney Cummings.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: