Urszula Antoniak: kinowa opowieść o uwodzeniu i erotyzmie [WYWIAD]
„Z racji wieku bohaterek nie mogłam poruszać pewnych tematów. Nie mogłam opisywać, nie mogłam być zbyt sugestywna. [...] Kiedy tłumaczyłam Imaan, co czuje, kiedy Sammy dotyka jej włosów, użyłam sformułowania „ekstaza”. Ona nie rozumiała tego pojęcia. Musiałam wyjaśnić jej koncept ekstazy, nie używając określeń nacechowanych seksualnie”, mówi w rozmowie z WP.PL Urszula Antoniak, reżyserka „Strefy nagości”, którą od 12 czerwca można oglądać na ekranach kin.
11.06.2015 12:49
„Strefa nagości” opowiada o erotycznej fascynacji dwóch nastoletnich dziewczyn – Europejki i Arabki. W filmie zagrały dwie debiutantki: Imaan Hammam i Sammy Boonstra. Hammam w trakcie trwania zdjęć do filmu miała 15 lat i od tej pory zrobiła oszałamiającą karierę jako supermodelka. Nazywana „Kleopatrą ze Wschodu” pojawiła się na okładce amerykańskiego Vogue'a oraz we włoskich i francuskich edycjach magazynu. Boonstra zaś występ w „Strefie nagości” traktuje jako jednorazową przygodę i nie wiąże swojej przyszłości z kinem.
Z Urszulą Antoniak rozmawiamy o wzajemnym przyciąganiu się Wschodu i Zachodu, pracy z naturszczykami oraz samotności, z jaką wiąże się uczucie zakochania.
Małgorzta Steciak: Skąd wziął się pomysł na „Strefę nagości”?
Urszula Antoniak: Inspiracji dostarczyła mi wizyta w żeńskim klubie fitness w Amsterdamie. W strefie nagości z prysznicami dostrzegłam grupę nagich Europejek. Obok nich stały Arabki – również nagie, ale z chustami na głowach. Paradoksalnie to właśnie Arabki nie czuły wstydu w tej sytuacji, w przeciwieństwie do Europejek, po których widać było pewne skrępowanie. Włosy Arabek, które w kulturze arabskiej mają znaczenie erotyczne, były zakryte. W tym jednym obrazie zawierały się wszystkie różnice kulturowe w postrzeganiu erotyzmu.
-
Pani film jest pozbawiony tradycyjnej narracji. Jak przebiegała praca nad materiałem?
Film jest zawsze wypadkową wielu czynników: historii, dramaturgii, pieniędzy i okoliczności. Zaczęłam kręcić „Strefę nagości” trzy lata temu. Dopiero podczas pracy nad zrealizowanym materiałem zaczęłam dostrzegać, ile kryje się w nim możliwości, jak często rozmijają się one z zaplanowanym scenariuszem. W efekcie powstały dwie wersje filmu, do kin wchodzi druga: zmontowana, udźwiękowiona w Polsce.
Opisany przez panią proces przypomina pracę dokumentalisty.
Tak. Znamienne jest, że bohaterkami filmu są dziewczyny, które nigdy wcześniej nie występowały przed kamerą. Praca z nimi to obcowanie z wielką niewiadomą. Nie można traktować ich jak aktorki, one nie znają pojęcia transformacji. Nie potrafią wykreować na ekranie postaci i wcielić się w nią; od razu widać, że udają. Kamera momentalnie wyłapuje każdy fałsz, każdą kreację.
Jak wobec tego pracować z naturszczykami?
Najlepszą metodą jest próba „zmęczenia” takiego naturszczyka – powtarzać ujęcie tyle razy, by osoba występująca przed kamerą przestała zastanawiać się nad tym, co robi. By każda czynność stała się w pewien sposób mechaniczna, rutynowa. Niestety nie mogłam sobie pozwolić na zaangażowanie się w taki proces, bo miałam bardzo mało czasu, tylko 20 dni zdjęciowych.
Moim najważniejszym narzędziem była obserwacja. „Gra” wcielających się w główne role Sammy Boonstry i Imaan Hammam to interpretacja pewnych zadań, jakie ode mnie otrzymują. Kiedy chciałam uchwycić na przykład wstyd, filmowałam ich reakcję na koncept wstydu. Nie można naturszczykiem manipulować, wprowadzać go w pewne emocjonalne stany czy odwoływać się do osobistych przeżyć, zwłaszcza, kiedy pracujemy z dwiema nieletnimi dziewczynami.
Tematem „Strefy nagości” jest niespełnione pożądanie. Jak wytłumaczyć 15-letnim dziewczynom, by odegrały na ekranie erotyczną grę?
Z racji ich wieku nie mogłam poruszać pewnych tematów. Nie mogłam opisywać, nie mogłam być zbyt sugestywna. O wiele większym wyzwaniem od zakazu pokazywania nagości było poprowadzenie tych dziewczyn tak, by nie naruszyć ich niewinności. To było chodzenie po cienkim lodzie, szukanie metafor. Kiedy tłumaczyłam Imaan, co czuje, kiedy Sammy dotyka jej włosów, użyłam sformułowania „ekstaza”. Ona nie rozumiała tego pojęcia. Musiałam więc wyjaśnić koncept ekstazy, nie używając określeń nacechowanych seksualnie. Porównałam to uczucie do przyjemności, jaka płynie z zaspokojenia pragnienia w gorący dzień. „Ach, tobie chodzi o seks”, błyskawicznie zrozumiała. Z jednej strony dziewczyny wiedziały, że chodzi o seks, ale nie do końca, bo przecież same nie miały jeszcze doświadczeń seksualnych.
Film otwiera cytat z "Fragmentów dyskursu miłosnego" Rolanda Barthesa, odnoszący się do dialogu, jaki przeprowadza kochanek z wyobrażeniem na temat drugiej osoby. Miłość rozgrywa się przede wszystkim w sferze wyobrażeń?
Roland Barthes zakłada, że proces zakochania ogromnie nas osamotnia. Miłość jest dyskursem wewnętrznym, prowadzonym przez nas samych z naszym własnym wyobrażeniem na temat drugiej osoby. Język miłości jest językiem bez słów, wygrywanym poprzez spojrzenia, gesty, będące dużo bardziej erotyczne niż komunikacja werbalna. Pamiętam, że kiedy sama się zakochałam, moją pierwszą reakcją był płacz. Zdałam sobie sprawę, że moje życie już nigdy nie będzie należało do mnie. Od tej pory zawsze już należało do niego.
A mimo to miłość to najwspanialsze uczucie, jakie istnieje.
W miłości nie ma chronologii, nie ma początku ani końca. Dopiero kiedy patrzymy na relację z dystansu, układamy z figur historię, nadajemy poszczególnym wydarzeniom znaczenie, wyszczególniamy etapy znajomości. Kiedy umierał mój mąż miałam wrażenie, że każdy spędzony z nim dzień jest „tu i teraz”, czas zatrzymał się w miejscu. Dopiero kiedy zostałam sama potrafiłam ubrać naszą miłość w pewną narrację, ułożyć pewne wydarzenia na linii czasu.
Zakochanie sprawia, że w pewnym stopniu przestajemy istnieć dla samych siebie, przelewamy całe nasze istnienie na drugiego człowieka. W przeciwieństwie do przyjaźni, gdzie każdy prowadzi swoją osobną narrację, a inni mogą być jej częścią – w miłości zrzekamy się swojego „ja”, by stworzyć osobny byt z drugą, kochaną przez nas osobą.
Zestawia pani w swoim filmie dziewczyny wywodzące się z odmiennych kręgów kulturowych. Skąd pomysł, by opowiedzieć o pożądaniu poprzez relację Europejki i Arabki?
Zainteresował mnie proces uwodzenia. Jego najprostsze wyobrażenie opiera się na metaforze myśliwego i zwierzyny. Jest ono pewnego rodzaju grą, w którą chcemy grać bez końca, w przeciwieństwie do seksu, gdzie chodzi o zaspokojenie pragnienia. Relacja między Arabką a Europejką to w dużej mierze zauroczenie, fascynacja przeradzająca się w chorobliwą potrzebę pochłonięcia drugiej osoby, skolonizowania jej. Pomyślałam, że osadzenie dyskursu uwodzenia w starciu dwóch odmiennych kultur, reprezentowanych przez nastoletnią Arabkę i Europejkę, będzie ciekawym pomysłem. Nasza kultura opiera się na braku ograniczeń i ciągłym przełamywaniu tabu, w przeciwieństwie do kultury arabskiej, której podstawą są zakazy i jasno określone zasady. Chęć poznania człowieka stanowiącego nasze przeciwieństwo łączy się ze smutną konstatacją, że nigdy do końca nie potrafimy zrozumieć odmienności.
Europejka jest zafascynowana odmiennością Arabki, lecz jej uczucie nacechowane jest również pewną gwałtownością – jak w scenie w restauracji, kiedy z premedytacją oblewa Famę zupą.
Fascynuje mnie konfrontacja z wyobrażeniami na temat „innego”. W Polsce ten problem dotyczy zaledwie ułamka społeczeństwa, ale w krajach zachodnioeuropejskich staje się coraz bardziej powszechny. Co ciekawe, w języku francuskim słowo „uwodzenie” - „séduction” oznacza dosłownie „sprowadzenie z drogi”. Wszystko, co inne, wzbudza ciekawość, ale i strach. Lęk przed odmiennością silnie łączy się zaś z potrzebą podporządkowania sobie jej. Widać to również w „Strefie nagości” - Europejka chce za wszelką cenę zobaczyć, co Arabka skrywa pod swoją chustą. Czuje, że musi zrozumieć jej egzotyczną kulturę albo nawet wyrwać ją z niej i sprowadzić do swojego poziomu.
Gra uwodzenia rozgrywa się w „Strefie nagości” między dwiema dorastającymi kobietami. Dlaczego zdecydowała się pani na żeńskie bohaterki?
Można było opowiedzieć tę historię na bohaterów wybierając dziewczynę i chłopaka, ale zależało mi przede wszystkim na wymiarze abstrakcyjnym interesującego mnie problemu. Łatwiej było mi pokazać figurę uwodzenia poprzez relację dwóch dziewczyn reprezentujących odmienne kręgi kulturowe. W społeczeństwie zachodnim, nazywającym siebie tolerancyjnym, między arabską a europejską nastolatką nie powinno być różnic. A one są bardzo wyraźne. Ich związek to uwodzenie się dwóch kultur.
A czy ta decyzja nie wynika również z pobudek estetycznych? Kobiece ciało wygląda ładniej w obiektywie kamery.
To prawda, łatwiej mi wyobrazić sobie erotyzm w związku dwóch kobiet niż erotyzm męskiego ciała. Związek heteroseksualny kojarzy nam się od razu z seksualnym spełnieniem, skonsumowaniem. Uwodzicielski taniec nastoletnich dziewczyn ma w sobie coś delikatnego, niedookreślonego. Wiele relacji przyjacielskich w tym wieku jest nacechowanych erotycznie: wspólne trzymanie się za rękę, całusy, wymienianie się ciuchami. Kiedy nie pojawiają się więzy kulturowe, normy i łatki, na taki związek można patrzeć w kategoriach czystej erotyki. Zdaję sobie sprawę, że łatwo można zaszufladkować relację przedstawioną w „Strefie nagości” jako lesbijską. Nie jestem jednak pewna, czy w wieku lat 15, nie mając żadnych doświadczeń seksualnych z drugą osobą, można mówić już o orientacji seksualnej. Sama bardzo wcześnie odkryłam, że jestem biseksualna, ale trudno mi określić, kiedy dokładnie w życiu człowieka pojawia się pojęcie preferencji. Wydaje mi się, że dlatego nie można jednoznacznie określić bohaterek mojego filmu jako
lesbijki.
Pani w swoich filmach bardzo rzadko używa słów. „Strefa nagości” również pozbawiona jest dialogów.
Chciałam zastąpić słowa spojrzeniami i gestami. Ludzie bardzo często mówią do siebie nie komunikując się lub odwrotnie – porozumiewają się mową ciała. Komunikacja pozasłowna szalenie mnie interesuje, bo jest bardzo filmowa. Nic innego w życiu nie robię poza przyglądaniem się ludziom. Proszę zwrócić uwagę na to, że czasami dużo ciekawsze od słów są na przykład gesty. Sposób poruszania się często mówi więcej o człowieku niż jego wypowiedzi. Na przykład Sammy Boonstra wcielająca się w „Strefie nagości” w Naomi, nosi designerskie ciuchy i przybiera pozę buntowniczki, ale jest w gruncie rzeczy bardzo niepewna siebie. Rzuca rękoma, jest jak połamana lalka. Imaan ma w sobie natomiast jakąś płynność ruchów, emanuje z niej spokój.
To prawda, mało która nastolatka potrafi zachowywać się z taką nienachalną pewnością siebie.
Dojrzewanie to prawdziwy horror. Człowiek jest wtedy tak niesłychanie samotny. Nasze ciało przechodzi procesy, których nie rozumiemy, trudno nam dzielić się naszym doświadczeniem z rówieśnikami, nie możemy sami o sobie stanowić i nie rozumiemy jeszcze świata, który nas otacza. To jest niezwykle alienujący stan. Imaan również poczucie niepewności nie jest obce, ale paradoksalnie jej kultura – poprzez jasne wytyczenie granic – daje jej wolność.