W filmie "Zenek" Daniela Martyniuka nikt nie potraktował poważnie. Porwanie, którego nie było

Czy pamiętacie, że w i tak trudnym dla wszystkich 2020 roku, polscy widzowie otrzymali film o królu disco polo? Biograficzy "Zenek" nie zawojował serc ani krytyków, ani widzów, nawet fanów "Twych oczu, twych oczu zielonych".

Daniel Martyniuk ma dziś 35 lat, niedługo zostanie po raz drugi ojcem
Daniel Martyniuk ma dziś 35 lat, niedługo zostanie po raz drugi ojcem
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Basia Żelazko

Dziś o rodzinie Martyniuków znowu jest głośno. Niestety nie z powodów, z których Zenek mógłby być dumny. Sympatyczny muzyk disco polo, który czasem ma więcej koncertów w roku, niż jest w nim dni, zaskarbił sobie sympatię fanów tego niewymagającego gatunku muzycznego. Dzięki swojej prostolinijności zyskał też szacunek ludzi, którzy z jego muzyką nie chcą mieć nic wspólnego. Był idealnym produktem dla TVP, gdy jeszcze władał nią Jacek Kurski. Mógł bawić miliony widzów podczas sylwestrowej nocy i nikt nie obawiał się, że nagle na scenie pokaże nagie pośladki, czy wykrzyczy do mikrofonu wiązankę bluzg. Profesjonalny discopolowiec z kilkoma hitami w rękawie. Przykładny mąż jednej żony od kilkudziesięciu lat, kochający dziadek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zenek Martyniuk o swoim synu. "Daniel się ustatkował, a to pierwsze małżeństwo..."

Na tym gładkim jak zaczes Zenka wizerunku od wielu lat jest rysą jego syn Daniel. By opisać jego wybryki (choć jest to zdecydowanie zbyt delikatne słowo) musielibyśmy poświęcić na to osobny materiał. To prawdziwa sinusoida złożona z aresztowań, procesów, publicznych kłótni, gróźb karalnych, odwyków, odstawienia social mediów, pracy na statku, dwóch ślubów i dwójki dzieci. A to wszystko życiorys jednego, 35-letniego dziś mężczyzny. Daniel Martyniuk znowu jest antybohaterem serwisów plotkarskich po tym jak jednej nocy "mu się ulało". Opublikował nagranie, na którym bełkotał i pomstował na swoich rodziców. Powód? Tata nie daje mu wystarczająco dużo pieniędzy. Bo to, że 35-letni Daniel, absolwent Akademii Morskiej w Gdyni, jest na garnuszku swoich rodziców, nie jest tajemnicą. Film biograficzny "Zenek" rzucił nieco światła na to, jak wychowywany był jedynak Martyniuków.

Film biograficzny "Zenek" z 2020 roku

W filmie koprodukowanym przez TVP (dorzuciła 2 mln zł, a województwo podlaskie 400 tys.) Zenka Martyniuka gra dwóch aktorów: Jakub Zając i Krzysztof Czeczot.

Jak zgodnie orzekli cztery lata temu krytycy, najlepszą część tej nie najlepszej produkcji stanowi jej początek, gdy pokazane są polskie siermiężne lata 90. Obserwujemy tu początki kariery muzyka, który był bardzo zdeterminowany, by dopiąć swego – czyli po prostu grać. To wtedy zaczyna się historię jego miłości do Danusi. W filmowej wersji poznali się na koncercie Martyniuka. Danusia od razu wpadła mu w oko. Zresztą z wzajemnością. Ale na drodze ku małżeństwu stała jedna przeszkoda – ona pochodziła z zamożnego domu, a jej ojciec za nic nie chciał się zgodzić, by wzięła ślub z ubogim grajkiem. Para wymyśliła, że tylko ciąża go przekona. I tak się właśnie stało. Daniel pojawił się na świecie jako karta przetargowa, a Zenek i Danusia pobrali się.

Jednak życie z muzykiem, nawet wiernym i kochającym, to nie bułka z masłem. Martyniuk żył w trasie, z dala od domu. Nagrywał i koncertował, zarabiał duże pieniądze, ale nie był obecnym ojcem i mężem. By to zrekompensować bliskim - zasypywał ich prezentami. "Daniel traktował go jak Świętego Mikołaja" – pada z ekranu. Trudno dziś wątpić, że w tych słowach kryje się sporo prawdy. Jak donosiła Danuta Martyniuk w rozmowie z Pudelkiem, usłyszała niedawno od syna, że "pod domem ma stać lamborghini".

Niestety scenarzystka Marta Hryniak dołożyła w "Zenku" wątek kryminalny. Młodego Daniela porywają Romowie. Obcinają chłopakowi pukiel włosów i przesyłają Martyniukowi. Ten zabiera kolegę z zespołu i postanawia bez udziału policji odbić swojego syna porywaczom. Dzięki dawnym znajomościom udaje się. Te wydarzenia są w stu procentach fikcyjne. Na pewno zainspirowane były jednak historią innego muzyka Sławomira Świerzyńskiego, któremu porwano dziecko w 2005 roku i zażądano aż pół miliona euro okupu.

W filmie "Zenek" Martyniuka juniora gra tylko jeden aktor (Kuba Dyniewicz), mimo że lata w filmie płyną, on wygląda tak samo. Jego postać potraktowana jest jedynie pretekstowo. Czy to dlatego Daniel nie był obecny cztery lata temu na premierze obok rodziców? Być może o nim też kiedyś powstanie film, scenarzyści mieliby mnóstwo wątków do wykorzystania.

Film "Zenek" jest do obejrzenia za darmo na platformie VOD TVP.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)