Syn Martyniuka został porwany? To przydarzyło się Świerzyńskiemu

W filmie "Zenek" pojawia się wątek porwania syna Martyniuka, Daniela. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. W rzeczywistości to syn Sławomira Świerzyńskiego, innego tuza disco polo, został porwany. Skontaktowaliśmy się z muzykiem, który skomentował dla nas film o Zenku.

Syn Martyniuka został porwany? To przydarzyło się Świerzyńskiemu
Źródło zdjęć: © Forum

O Zenonie Martyniuku trudno coś złego powiedzieć. Na swój sukces zapracował sam, od ponad 30 lat pozostaje wierny żonie Danusi, a w swojej twórczości nie sięga po wulgarne chwyty, jak to się zdarza jego kolegom z branży disco polo. Mówi się o nim, że to dobry, uczciwy człowiek z klasą. I na takim wizerunku zbudował swoją sławę.

Jest jednak ktoś, kto na tym wizerunku pozostawia rysę. To syn Martyniuka – Daniel. O 31-latku zrobiło się głośno pod koniec 2018 r. z powodu alkoholowych i narkotykowych wybryków. Gdy media zaczęły o nim pisać, Daniel poczuł się jak gwiazdor i spędzał sporo czasu na Instagramie, relacjonując szczegółowo swoje życie, które polegało głównie na robieniu zakupów z kartą kredytową taty oraz kłótniach z żoną Eweliną. Choć w międzyczasie na świat przyszła jego córeczka Laura, wszystko wskazywało na to, że małżeństwo młodego Martyniuka skończy się rozwodem. Ale ostatecznie Daniel postanowił zawalczyć o rodzinę. Trudno powiedzieć, czy przekonała go do tego miłość, czy też ojciec zagroził, że zakręci kurek z pieniędzmi, ale młody Martyniuk usunął konto na Instagramie i ponownie zamieszkał z żoną i dzieckiem.

Choć dziś Daniel się uspokoił i wygląda na to, że na poważnie zaangażował się w bycie głową rodziny, z jego pamiętnych instagramowych wpisów wyłonił się obraz rozpieszczonego, niedojrzałego materialisty na garnuszku rodziców. Nie wiemy, jaka jest prawda na temat syna króla disco polo, ale kilka ciekawych wątków na jego temat pojawia się filmie "Zenek". I uwaga dla wszystkich, którzy mają zamiar go obejrzeć – w dalszej części tekstu pojawi się kilka spoilerów.

"Zenek" - film

Film o Zenku Martyniuku skupia się głównie na początkach kariery muzyka, który był bardzo zdeterminowany, by dopiąć swego – czyli po prostu grać. Przy okazji poznajemy historię jego miłości do Danusi. W filmowej wersji poznali się na koncercie Martyniuka. Danusia od razu wpadła mu w oko. Zresztą z wzajemnością. Ale na drodze ku małżeństwu stała jedna przeszkoda – ona pochodziła z zamożnego domu, a jej ojciec za nic nie chciał się zgodzić, by wzięła ślub z ubogim grajkiem. Para wymyśliła, że tylko ciąża go przekona. I tak się właśnie stało. Daniel pojawił się na świecie jako karta przetargowa, a Zenek i Danusia pobrali się.

Jednak, jak mówi filmowy teść Martyniuka, "Danusia szybko się przekonała, co znaczy małżeństwo z muzykiem". Zenek koncertował po całej Polsce, całymi tygodniami nie było go w domu i choć w końcu zaczęło to przynosić finansowe korzyści, w pewnym momencie żona wyrzuca mu, że sama wychowała syna. A Zenek, zamiast poświęcać synowi czas, po prostu zasypuje go prezentami. "Daniel traktował go jak Świętego Mikołaja" – pada z ekranu. Trudno wątpić, że w tych słowach kryje się sporo prawdy.

Porwanie Daniela

W pewnym momencie w "Zenku" pojawia się wątek kryminalny. Romowie, z którymi Zenek trzymał się w młodości, postanawiają porwać jego syna. Obcinają chłopakowi pukiel włosów i przesyłają Martyniukowi. Ten zabiera kolegę z zespołu i postanawia bez udziału policji odbić swojego syna porywaczom. Dzięki dawnym znajomościom udaje się.

Jak przyznawał Zenek w wywiadzie, taka sytuacja nie miała miejsca. Jego syn nigdy nie został porwany: - Scenariusz powstał na podstawie mojej biografii, ale zawiera też historie zmyślone, by przyciągnąć widza do kina. Chodzi o scenę porwania mojego syna, choć tego porwania… w rzeczywistości nie było!

Prawdziwa historia

Za to taka sytuacja przydarzyła się innemu gwiazdorowi disco polo, Sławomirowi Świerzyńskiemu, liderowi Bayer Full. W 2005 r. syn muzyka został porwany dla okupu. Przestępcy za uwolnienie nastolatka chcieli aż pół miliona euro. Skontaktowaliśmy się z muzykiem w tej sprawie.

Obraz
© Forum

- Myślę, że ktoś przeczytał książkę "Cesarz disco polo", zobaczył, że taki wątek był w moim życiu, no i dołożył sobie do historii Martyniuka. Umówmy się: prawie połowa filmu jest o porwaniu - powiedział nam Świerzyński - Słyszałem wiele razy, że mój życiorys jest tak bogaty, że nic nie trzeba dodawać.

Lider Bayer Full podkreślił, że wątek odbijania syna z rąk porywaczy w filmie "Zenek" został przedstawiony w jego odczuciu absurdalnie: - To jest jakaś bzdura. W moim przypadku uruchomiono całą komendę policji w Radomiu i na terenie naszego powiatu wszystkie meliny i zakamarki były przeszukane. Jakieś dzieci usłyszały jęki mojego syna w starej stodole i doniosły o tym policji. W ten sposób go odnaleziono. Ale mieliśmy zebrane pieniądze na okup, były przygotowane wszystkie służby. Taka sytuacja wymaga zaangażowania specjalistów. To, co pokazali w filmie, to są pierdoły. Patrzyliśmy z żoną na to pseudo-porwanie i szczerze mówiąc, trochę się uśmialiśmy.

Tymczasem Daniel Martyniuk porwany nie został, ale na premierze filmu o ojcu go nie było. Być może pochłonęły go domowe obowiązki? A może nie spodobało mu się to, że jego postać nie odgrywa w filmie zbyt dużej roli? Twórcy potraktowali go pretekstowo do tego stopnia, że gdy w "Zenku" przychodzi 2020 rok, filmowy Daniel nadal wygląda, jakby miał 15 lat. Kto wie, być może Martyniukowie nie chcieli po raz kolejny publicznie roztrząsać rodzinnej dramy. Niestety pomysł z doklejeniem zmyślonego porwania zaszkodził filmowi. Bez tego mogło być znacznie lepiej.

daniel martyniukzenon martyniukzenek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (515)