Wajda: filmem o Strzemińskim chcę wrócić do dyskusji o narodowej sztuce
Filmem o Strzemińskim chcę wrócić do dyskusji o naszej narodowej sztuce - powiedział w piątek *Andrzej Wajda. Reżyser zapowiedział, że premiera "Powidoków" odbędzie się w styczniu, podczas inauguracji działalności Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi.*
26.10.2015 12:32
Wajda, który w Łodzi realizuje swój nowy film poświęcony postaci awangardowego malarza Władysława Strzemińskiego, opowiadał o tej produkcji w łódzkim Muzeum Kinematografii.
"Musimy wrócić do dyskusji, która nieustannie w Polsce się przewija - o naszej narodowej sztuce. Nie możemy robić narodowej sztuki, która jest tylko dla nas, tylko my to rozumiemy, jest tylko po polsku" - podkreślił.
Zdjęcia do filmu o Władysławie Strzemińskim powstają głównie w Łodzi, ponieważ - jak wyjaśnił reżyser - artysta był związany z tym miastem swoimi ostatnimi dziełami, tutaj uczył studentów i stworzył książkę "Teoria widzenia". Akcja obejmuje lata 1948-1952. Wajda był wówczas studentem m.in. krakowskiej ASP i świadkiem wprowadzenia doktryny socrealizmu.
"W tych latach socrealizm sowiecki z całą gwałtownością wchodzi do Polski i wymierzony jest przeciwko Strzemińskiemu, bo jest on artystą, który nie tylko uprawia sztukę awangardową, ale jeszcze ma dużą grupę studentów wpatrzonych w niego jak w słońce. W filmie pokażę, jak ten system krok po kroku doprowadza Strzemińskiego do śmierci" - podkreślił reżyser.
Władysław Strzemiński (1893-1952) był pionierem awangardy w Polsce lat 20. i 30. XX wieku, malarzem, grafikiem, projektantem, teoretykiem sztuki i pedagogiem w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnie ASP im. Strzemińskiego). Teoria unizmu, której był autorem, stanowi istotny wkład w światową historię sztuki minionego stulecia.
W 1929 wraz z członkami grupy "a.r." Strzemiński rozpoczął gromadzenie Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej, na którą złożyły się dary przedstawicieli awangardy europejskiej, m.in. Ernsta, Schwittersa i Picassa. Po wojnie zaprojektował istniejącą do dziś Salę Neoplastyczną w łódzkim Muzeum Sztuki, przeznaczoną specjalnie do prezentacji tej kolekcji.
"W moich kajetach, gdzie zapisuję pomysły, w 1994 r. znalazła się pierwsza notatka, aby zrobić film o Katarzynie Kobro (rzeźbiarka, żona Strzemińskiego - przyp. PAP) i Strzemińskim" - mówił Wajda.
Przez dłuższy czas to właśnie losy tej pary - okoliczności ich poznania, do którego doszło w moskiewskim szpitalu, gdzie Strzemiński przebywał po okaleczeniu przez przypadkowy wybuch granatu, który pozbawił go ręki i nogi, a także ich działalność w petersburskiej awangardzie - wydawały się reżyserowi historią wartą opowiedzenia w filmie.
"W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że film o takim małżeństwie nie musi być wcale filmem o artystach. To jest wystarczające, aby zrobić film po prostu o ludziach, ale wtedy musiałbym mieć Dostojewskiego za scenarzystę" - podkreślił.
Dlatego ostatecznie tematem filmu będzie sama postać Strzemińskiego i siła jego oddziaływania na otoczenie artystyczne. W roli malarza występuje Bogusław Linda, który współpracował z Wajdą przy jego wcześniejszych filmach "Danton" i "Pan Tadeusz".
"W nim jest jakiś dobry duch, polegający na tym, że jemu się wierzy. Linda gra inaczej niż we wcześniejszych filmach. Boguś ma to, że możecie mu odciąć nogę i rękę, a on ciągle będzie niezniszczalny, będzie szedł do swojego. To nie jest wdzięczna rola, to rola trudna" - zaznaczył Wajda.
Córkę Strzemińskiego gra Bronisława Zamachowska. "Talent godny ojca (Zbigniewa Zamachowskiego - przyp. PAP). 13-letnia dziewczynka bardzo dobrze zorganizowana, wyrazista. Ona jest pomostem między Kobro, która nie istnieje w filmie - bo zdecydowałem się zrobić film tylko o Strzemińskim" - podkreślił reżyser.
Tytuł filmu "Powidoki" nawiązuje do nazwy cyklu powojennych obrazów Strzemińskiego i kluczowego elementu jego teorii widzenia. Obraz ma wejść na ekrany na początku przyszłego roku.
Wajda, który wcześniej w piątek spotkał się z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską, zapowiedział, że chce, aby film o Strzemińskim miał premierę w styczniu podczas inauguracji działalności łódzkiego Narodowego Centrum Kultury Filmowej.