Widzowie oglądają na potęgę. Przerażający hit Netfliksa na faktach
Najnowszy dokument typu true crime pojawił się na Netfliksie w piątek, 9 lutego i szybko wybił się na pozycję lidera w rankingu oglądalności. "Kochanka, stalkerka, zabójczyni" przybliża prawdziwą historię, która wprost mrozi krew w żyłach.
Brytyjski dokument szczególne uznanie zdobył wśród irlandzkich abonentów, ale i recenzentów, którzy jak na razie są zgodni: mamy tutaj do czynienia z przerażającą, ale i wciągającą historią. Nawet jeśli nazywanie w ten sposób opowieści o trójkącie miłosnym, który zakończył się stalkingiem, podpaleniem i morderstwem, mogłoby się wydawać nie na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
O czym jest "Kochanka, stalkera, zabójczyni"?
Jak czytamy w oficjalnym opisie, film zaczyna się dość niepozornie. Chcąc zacząć wszystko od nowa po zakończeniu długiego związku, Dave zrobił to, na co w podobnej sytuacji decyduje się większość ludzi – założył konto na portalu randkowym. Udało mu się stworzyć wspaniałą więź z Liz i Cari, samotnymi matkami o czarujących osobowościach, które na swój sposób pomogły mu ponownie otworzyć się na świat. Na razie nic nie wzbudza czujności, prawda? Do czasu. Szybko bowiem sytuacja zaczęła się przeradzać w zawiły trójkąt miłosny, narażając Dave'a i jego bliskich na niebezpieczeństwo.
Opowiadający o nim film dokumentalny Sama Hobkinsona ("Miasto strachu: Nowy Jork kontra mafia") łączy różne wątki zadziwiającej prawdziwej opowieści o nękaniu, cyfrowym oszustwie i morderstwie w samym sercu Ameryki na podstawie wywiadów z zaangażowanymi w sprawę osobami, m.in. stróżami prawa, którzy ją rozwiązali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lover, Stalker, Killer | Official Trailer | Netflix
"Absolutnie dziwaczne i mrożące krew w żyłach". Krytycy są zachwyceni
Jak zapewniają twórcy, w produkcji, a co za tym idzie także i w samej prawdziwej przecież opowieści, nie zabrakło szokujących zwrotów akcji. W rozmowie z serwisem "Tudum" Hobkinson przyznał: – Dla reżysera ta historia jest jak prezent. Zwłaszcza jeśli interesuje cię tworzenie uporządkowanych narracji dotyczących oszustwa i tożsamości – zaznaczył.
– Wchodzimy w tę historię z perspektywy Dave’a, który został złapany w kompletną sieć kłamstwa. Chciałem, żeby ta historia w jakiś sposób odzwierciedlała to zamieszanie, a ostatecznie jego całkowite niedowierzanie, kiedy zdał sobie sprawę, co się stało – wyjaśnił swoją metodę opowiadania autor.
Jeśli chodzi o odbiór krytyków, przeważają zdecydowanie pozytywne opinie. Joel Keller z "Decidera" napisał: "'Kochanka, stalkera, zabójczyni' nie zrewolucjonizuje gatunku filmu dokumentalnego typu true crime, ale jego historia ma tyle zwrotów akcji, że nie musi tego robić".
Chris Vognar z "The Rolling Stone" zwrócił uwagę przede wszystkim na aspekty formalne produkcji. "Hobkinson zasługuje na uznanie za budowanie napięcia przez cały film, przy pomocy muzyki Nicka Fostera, który radośnie flirtuje z Bernardem Herrmannem, a także za zdjęcia i montaż, które potęgują poczucie dezorientacji i niestabilności", podkreślił.
Glenn Kenny z "The New York Times" napisał w serwisie "Rotten Tomatoes": "Widzowie true crime, którzy są w oddanych związkach, mogą zobaczyć "Kochanek, prześladowca, zabójca", podnoszącą na duchu relację z serii ponurych występków, wyreżyserowaną przez Sama Hobkinsona, i odetchnąć z ulgą po wyjściu z tego basenu randkowego" – żartował krytyk.
Film dokumentalny "Kochanka, stalkerka, zabójczyni" jest dostępny na platformie Netflix.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.