Wnuk Zbigniewa Wodeckiego zagrał w filmie z Tomaszem Kotem i Dawidem Ogrodnikiem. To prawdziwy talent
Ma zaledwie 13 lat, a już wróży mu się wielką karierę. Występował u boku gwiazd na deskach teatru, a teraz, na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, można go oglądać w filmie "Dzień czekolady". Czy odniesie sukces, jak jego słynny dziadek?
Leo Stubbs jest synem Katarzyny Wodeckiej i Brytyjczyka Nigela Stubbsa. Jego mama ukończyła liceum plastyczne. Zaraz po nim dostała posadę asystenta scenografa w telewizji. Kocha kino, dlatego została producentką telewizyjną i filmową.
Utalentowany chłopiec
Leo odziedziczył po dziadku talent artystyczny. Uczy się gry na instrumentach, ale jego rozpoczynająca się kariera związana jest z aktorstwem. Chłopiec po raz pierwszy na deskach teatru stanął w wieku 10 lat. Zagrał w musicalu "Mały Lord" wystawianym w Operze Krakowskiej, który zebrał świetne recenzje. Oparte na motywach powieści "Mały Lord Fauntleroy" Frances Hodgson Burnett przedstawienie pozwoliło małemu Leo posmakować aktorstwa. Czy będzie kontynuował tę drogę?
Dumny dziadek
Zbigniew Wodecki przed śmiercią często mówił w wywiadach, że żadne z jego dzieci nie poszło w jego ślady. Cieszył się z tego, bo twierdził, że bycie artystą to ciężki kawałek chleba. Tymczasem wydaje się, że Leo mimo wszystko wybierze artystyczną ścieżkę.
Wodecki miał okazję zobaczyć "Małego Lorda". Był bardzo dumny z wnuka. W rozmowie z "Faktem" powiedział: - Leo uwielbia to robić. Widziałem go na scenie i jest bardzo fajny. Czuję, że on pójdzie w tym kierunku. Jest urodzony do tego, bo wchodzi na plan i nie trzeba go ustawiać. Jest skromny, cichy i małomówny.
Po "Małym Lordzie" Leo dostał angaż w spektaklu "Tajemniczy ogród" wystawianym w krakowskim Teatrze Bagatela. Ta produkcja jest uwielbiana przez publiczność – od 17 lat nie schodzi z afisza. Stubbs wciela się w niej w rolę Colina Cravena, chorowitego syna właściciela ogromnej posiadłości, który zaprzyjaźnia się z nowopoznaną kuzynką. Na scenie mały Leo spotkał się z takimi artystami, jak Magdalena Walach czy Przemysław Branny.
Na dużym ekranie
Teraz mamy okazję oglądać go również w filmie. Młody aktor wystąpił w produkcji "Dzień czekolady" w reżyserii Jacka Piotra Bławuta (syna Jacka Bławuta). Film prezentowany jest właśnie na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w ramach Konkursu Inne Spojrzenie – to sekcja, w ramach której prezentowane są bardziej artystyczne niż komercyjne obrazy oraz ciekawe debiuty fabularne.
"Dzień czekolady" to wzruszająca opowieść o przyjaźni, tajemnicy i mocy wyobraźni, która pozwala poradzić sobie z największymi problemami. Monika (Julia Odzimek) nie może otrząsnąć się po śmierci babci. Ciągle twierdzi, że ukochana kobieta żyje i mieszka na Hawajach. Gdy wyprowadza się z rodzicami na wieś, poznaje chłopca, Dawida (w tej roli Leo Stubbs), który też przeżywa rodzinną tragedię. Niedawno zmarła jego siostra, a później ojciec wyprowadził się z domu. Ta dwójka razem stawi czoła Wiedźmie, która chce pożreć wspomnienia o bliskich, spotka szalonego Skoczka Czasu i Pożeraczy Dni Tygodnia.
Film, w którym rzeczywistość przeplata się ze światem wyobraźni, sprawdza się nie tylko jako kino dla dzieci, ale i dla całej rodziny. Chwytająca za gardło opowieść uświadamia, że choć nie chcemy o tym myśleć, temat śmierci dotyczy również najmłodszych. Warto z nimi o niej rozmawiać.
W doborowej obsadzie znaleźli się między innymi Tomasz Kot, Dawid Ogrodnik i Magdalena Cielecka. Ale to dziecięcy aktorzy ciągną cały film. Leo jest w roli grzecznego chłopca niezwykle uroczy i stanowi świetną kontrę dla upartej, zadziornej Moniki. "Dzień czekolady" ma szansę podbić serca mniejszych i większych widzów. A Leo Stubbs to talent, który warto obserwować.