“Zerwany kłos” nie jest dla dzieci. Rodzice ostrzegają przed filmem fundacji ks. Rydzyka
– Sprawdziłam w necie, co to za film i się przeraziłam. Już w zwiastunie krew się leje potokami - tak na łamach portalu nowiny24.pl skarży się matka czwartoklasisty, którego szkoła w Pustkowie pod Dębicą zabrała do kina na “Zerwany kłos”. Po fakcie Wiesław Pyrsak, dyrektor szkoły przyznał, że decyzja o wysłaniu dzieci na film nie była przemyślana. - Rekomendowano, że to film religijny, nie przypuszczałem, że może budzić takie kontrowersje. Sprawdziłem w internecie, opisy i recenzje nie wskazywały na drastyczność scen - tłumaczył.
Gdyby dyrektor szkoły poszukał wnikliwiej, nie uszłoby jego uwadze, że nie brakuje krytycznych opinii na temat filmu Witolda Ludwiga. W pierwszej recenzji ostrzegaliśmy widzów: “Z Ewangelią ten film ma niewiele wspólnego. “Zerwany kłos” pod przykrywką natchnionej religijnie biografii bł. Karoliny Kózkówny jest groźną w wymowie apoteozą uświęcenia przez przemoc. Pierwszy film wyprodukowany przez Fundację Lux Veritatis, z udziałem studentów i współpracowników toruńskiej uczelni Tadeusza Rydzyka, to czysta pornografia cierpienia na łańcuchu prostacko interpretowanej teologii katolickiej” (pełna recenzja tu).
W sieci można znaleźć więcej opinii wskazujących, że film fundacji ks. Rydzyka nigdy nie powinien trafić do kin. Dyrektor szkoły tłumaczył, że decyzję o wysłaniu dzieci na film podjął po rozmowie z katechetą.
„Zerwany kłos” opowiada o losach bł. Karoliny Kózkówny (Aleksandra Hejda), uznanej przez Kościół katolicki za błogosławioną dziewicę i męczennicę. Kultem otoczono jej śmierć z rąk rosyjskiego żołnierza w 1914 roku. Wielu wiernych wynosi Kózkównę ną ołtarze podkreślając, że heroicznie broniła się przed gwałtem. Miała umrzeć jako dziewica.