Zofia Merle: Zawód aktora traktuje z przymrużeniem oka
Granie w filmach nie jest jej priorytetem
Sama o sobie mówi, że tak naprawdę jest gospodynią domową, która dorabia jako aktorka. Nie zabiega rozpaczliwie o role, nie płacze, gdy ktoś nie zaproponuje jej angażu; granie nie znajduje się na liście jej priorytetów.
Sama o sobie mówi, że tak naprawdę jest gospodynią domową, która dorabia jako aktorka. Nie zabiega rozpaczliwie o role, nie płacze, gdy ktoś nie zaproponuje jej angażu. Granie po prostu nie znajduje się na liście jej priorytetów.
Żartuje, że jest stereotypową kobietą, bo nade wszystko lubi zajmować się domem, szyć, prać, sprzątać, piec i pielęgnować ogródek. Nic więc dziwnego, że tak dobrze odnalazła się w "Klanie" jako pani Stenia.
Nie znosi konfliktów i nade wszystko ceni pogodę ducha. Zawód aktora traktuje z przymrużeniem oka, z dystansem i nie kryje, że największą przyjemność sprawia jej udział w komediach – bo, jak podkreśla, jej „misją” jest poprawianie ludziom humorów.