Zooey Deschanel: Najsłodsza aktorka w Hollywood!
27.01.2012 | aktual.: 22.03.2017 21:19
Zooey Deschanel to zdecydowanie najpiękniejsza brunetka, o najdziwniejszym imieniu w Hollywood, jaką kiedykolwiek mogliśmy zobaczyć na dużym ekranie
Zooey Deschanel to zdecydowanie najpiękniejsza brunetka, o najdziwniejszym imieniu w historii Hollywood.
Ciekawostką jest, że swoje dość oryginalne imię Zooey zawdzięcza męskiemu bohaterowi z opowiadania J.D. Salingera. Za chwilę sami się przekonacie, że ona cała zbudowana jest właśnie z takich unikatowych cech.
Ta wyjątkowa amerykańska gwiazda niedawno skończyła 32 lata. W przeciągu swojej krótkiej, ale też burzliwej kariery aktorskiej, Daschanel niejednokrotnie zachwycała widzów oraz współpracowników swoim talentem, urodą i osobowością.
Tak, to prawda! Nawet sam prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama, z okazji urodzin wysłał jej życzenia i gratulował wyjątkowej charyzmy.
Bo Zooey właśnie taka jest - zdecydowanie zwariowana, trochę tajemnicza, na pewien słodki sposób seksowna, ale przede wszystkim bardzo dziewczęca.
Takiej aktorki chyba nigdy nie było na ekranie. Widzowie na całym świecie nie mogą się zdecydować - czy się w niej zakochać, czy też ją adoptować.
A wam, jak się podoba jedyna w swoim rodzaju Zooey Deschanel? >>>
Wszechstronna dziewczyna
Zooey Deschanel jest przede wszystkim amerykańską aktorką, ale na świecie dała się również poznać jako utalentowana wokalistka.
Oprócz dużego ekranu występuje również na scenie z wokalistą Matthew Wordem. Razem stanowią dwuosobowy zespół She & Him.
Jeżeli jednak ktoś nie jest w stanie zobaczyć Zooey na koncercie, to koniecznie przyjrzyjcie się jej filmografii.
W wielu filmach i serialach aktorka prezentuje swoje mniej lub bardziej udane popisy wokalne. Wszystkie jednak są warte obejrzenia.
500 dni z Zooey
Ta nietuzinkowa artystka zachwyciła międzynarodową publiczność przede wszystkim za sprawą swoich dwóch przełomowych ról.
Pierwsza z nich pochodzi z filmu „500 dni miłości”, w którym Daschanel gra uroczy obiekt westchnień głównego bohatera, wykreowanego przez Josepha Gordona-Levitta.
Ta wyjątkowa kreacja w dużej mierze zdefiniowała dalszą karierę Zooey i sposób w jaki publika zaczęła na nią patrzeć.
W produkcji „500 dni miłości” aktorka gra Summer Finn - najbardziej dziewczęcą, przesłodką, chodzącą w sukienkach i noszącą kokardki ukochaną swojego byłego chłopaka, który w filmie wspomina ją z nieukrywanym żalem.
Od premiery tej niezwykłej komedii (anty)romantycznej, Daschanel stała się uosobieniem ideału kobiecości pomieszanej z niewinnością. Zresztą, kto widział film „500 dni miłości” z pewnością wie, o czym mowa. Pozostałych gorąco namawiamy do projekcji.
Wszyscy są na tak!
Kolejną ze wspomnianych wcześniej przełomowych ról Zooey jest postać Allison w filmie „Jestem na tak”.
Aktorka w tej produkcji partnerowała znakomitemu komikowi, Jimowi Carrey’owi, który w trakcie trwania zdjęć nie szczędził słów uznania i zachwytu młodej gwieździe.
Według niektórych źródeł każdy, kto spotka się z prześliczną Deschanel, podobno z miejsca zaczyna do niej pałać co najmniej wielką sympatią.
Tak było między innymi w przypadku Baracka Obamy, wspomnianego już Gordona-Levitta oraz Carreya, a dodatkowo - według niektórych plotek - aktorka rozkochała w sobie Willa Ferrella, z którym grała w aż dwóch filmach („Oby do wiosny” i „Elf”) i Sama Rockwella, z którym współpracowała przy komedii „Autostopem przez galaktykę”.
Jak widać każdy i to bez wyjątku zachwyca się tą pokręconą brunetką. A kogo ona kocha?
Krótkie małżeństwo
Zooey Deschanel przez wiele lat była związana z Benem Gibbardem, frontmanem zespołu Death Cab for Cutie. Aktorka najwyraźniej od zawsze bardziej gustowała w muzykach niż w aktorach.
Para pobrała się we wrześniu 2009 roku. Niestety po niespełna 3 latach małżeństwa Zooey postanowiła nagle zakończyć związek i wniosła pozew o rozwód.
Przyczyna w przypadku gwiazd jest zawsze ta sama – różnice nie do pogodzenia.
Tym samym aktorka na nowo stała się singielką i dzięki temu wielu wpatrzonych w nią fanów ponownie ujrzało światełko nadziei swoimi maślanymi oczami.
Już nie wierzy w małżeństwo
Niestety, ostatnie doświadczenie życiowe zmieniły artystkę. Jak sama przyznaje, że nie wierzy już w małżeństwo. Aktorka od czasu swojego rozwodu nie zamierza pozostawać w jednym związku do końca życia.
- Dziś ludzie nie muszą brać ślubów - tłumaczy Deschanel w jednym z ostatnich wywiadów.
- Myślę, że w naszych czasach romantyczna miłość nie jest jednoznaczna ze ślubem. Dzisiaj każda miłość jest romantyczna. Pobieranie się nie jest koniecznością, podobnie jak wiązanie się z jedną osobą na całe życie.
Kobieta ekscentryczna?
Mówiliśmy już o tym, że Deschanel jest wyjątkową kobietą i aktorką, jak na hollywoodzkie standardy.
To właśnie jest jej największą siłą i zaletą, którą dostrzegł nawet Barack Obama. Jednak sama artystka nie znosi, kiedy się ją nazywa „kobietą ekscentryczną”.
Zooey ma już dość łatki, jaką przykleili jej obcy ludzie.
- "Kobieta ekscentryczna" to eufemizm dla "dziwaczki" i bardzo denerwujące określenie - tłumaczy Deschanel.
- Nie jestem dziwna. Jestem dziewczęca, zalotna, barwna, łagodna. Tak, zdecydowanie barwna.
Nowa Jenis Joplin
Na koniec warto zaznaczyć, że ta nietuzinkowa muza amerykańskiego kina nie zawsze była tak chwalona i uwielbiana jak teraz.
Zooey Deschanel nie ma najlepszych wspomnień z czasów szkolnych.
Aktorka przyznała, że jako nastolatka nie potrafiła się przystosować, a inne dzieci traktowały ją jak popychadło i obiekt kpin.
- Dziewczyny pluły mi w twarz - wspomina Deschanel w wywiadzie.
- Były dla mnie takie okrutne. Każdego dnia płakałam. Po szkole średniej poszłam na uniwersytet Northwestern w Illinois z nadzieją, że na studiach znajdę przyjaciół. Szybko okazało się, że i tam ludzie nie pojmują mojej wyjątkowości i że nie doceniają tego, że jestem fajna na swój własny, nieco inny sposób.
A czy Wy doceniacie wyjątkowy urok osobisty pięknej brunetki?
Wszystkim fanom talentu Zooey przypominamy, że w najbliższym czasie aktorka wcieli się w postać legendarnej Janis Joplin w filmie opowiadającym o życiu piosenkarki.
Jak Wam się wydaje, czy obie artystki są do siebie podobne? My już nie możemy się doczekać seansu.
(kk/mf)