Andrzej Wajda: Jego życie osobiste nie wyglądało tak kolorowo

Andrzej Wajda: Jego życie osobiste nie wyglądało tak kolorowo
Źródło zdjęć: © EastNews

02.03.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:05

Jest bez wątpienia jedną z najwybitniejszych osób w polskim kinie. Doceniono go zresztą również za zagranicą – Akademia Filmowa przyznała mu Oscara za całokształt działalności zawodowej.

Jest bez wątpienia jedną z najwybitniejszych osób w polskim kinie. Doceniono go zresztą również za zagranicą – Akademia Filmowa przyznała mu Oscara za całokształt działalności zawodowej.

I trudno wskazać osobę, która bardziej na takie wyróżnienie zasługuje. Andrzej Wajda, który w marcu obchodzi 90. urodziny, pomógł zaistnieć wielu młodym aktorom, był wzorem do naśladowania dla początkujących jak i doświadczonych twórców.

Ale choć w pracy osiągał kolejne sukcesy, jego życie osobiste nie wyglądało już tak kolorowo. W dzieciństwie przeżył prawdziwą tragedię – stracił ukochanego ojca. Nie układało mu się też w miłości. Jego trzy małżeństwa nie przetrwały próby czasu. Kobietę, u boku której znalazł szczęście, spotkał dopiero, gdy przekroczył czterdziestkę.


1 / 6

Rodzinna tragedia

Obraz
© EastNews

Jego sielskie dzieciństwo przerwał wybuch wojny. Nastoletni Andrzej został pod opieką mamy, nauczycielki. Z ojcem rozdzielono go w 1939 roku – i nigdy więcej już się nie spotkali. Dopiero po latach Wajda dowiedział się, że mężczyzna zginął rok później, zamordowany w Katyniu.

Nastoletni Andrzej wraz z bratem Leszkiem pomagał matce w utrzymaniu domu. Chłopak rezygnował ze szkoły, aby pracować jako magazynier.

W 1942 roku wstąpił w szeregi Armii Krajowej. Cudem uniknął śmierci, a zmuszony do ukrywania się przed gestapowcami, do rodziny, mieszkającej w Radomiu, wrócił dopiero wiosną 1944 roku.

2 / 6

Pierwsze porywy serca

Obraz
© EastNews

Po zakończeniu wojny wrócił do szkoły, rozwijając swoje zainteresowania malarskie na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Po trzech latach uznał jednak, że nie jest to jego powołaniem i postanowił zdać do łódzkiej szkoły filmowej. Studia ukończył w 1953 roku,* ale dyplom odebrał dopiero siedem lat później.* I choć potem wiodło mu się różnie, nigdy nie żałował podjętej decyzji.

Ale to właśnie na ASP poznał Gabrielę Obremę, malarkę. Zakochali się w sobie i pobrali w 1949 roku. Wydawali się szczęśliwą parą. Jednak ich małżeństwo rozpadło się po 10 latach.

3 / 6

Romans na planie

Obraz
© Forum

Po rozwodzie Wajda poprosił o rękę inną malarkę, Zofię Żuchowską. Ich związek był bardzo burzliwy i zakończył się w mało przyjemnych okolicznościach.

W 1961 roku Wajda poznał bowiem na planie filmu „Samson” piękną, młodszą o 12 lat Beatę Tyszkiewicz.

- Kiedy go spotkałam, był nieprawdopodobnie piękny. Wyglądał jak Paul Newman* – opowiadała w "Gali". *- Wszystko, co mówił, było mądre.

Wtedy jednak, choć przypadli sobie do gustu, do niczego nie doszło. Ich ścieżki skrzyżowały się ponownie cztery lata później, kiedy reżyser zaprosił aktorkę na plan „Popiołów”.

- Bardzo szybko się zorientowałem, że Wajda i Beata Tyszkiewicz mają się ku sobie. Pozostawało mi więc tylko zostać ich wiernym przyjacielem i ewentualnym gorylem – cytuje słowa Daniela Olbrychskiego, który partnerował Tyszkiewicz na planie, magazyn "Życie na gorąco".

4 / 6

Trudny wybór

Obraz
© EastNews

Wajda był rozdarty – nie chciał rezygnować z romansu Tyszkiewicz, ale nie zamierzał też odchodzić od żony.

Sytuacja zmieniła się w 1966 roku, kiedy aktorka poinformowała reżysera, że spodziewa się dziecka – dopiera ta wiadomość popchnęła Wajdę do działania i postanowił rozwieść się z Żuchowską.

Z Tyszkiewicz ożenił się w połowie 1967 roku, już po narodzinach swojej córki Karoliny. Zamieszkali w dworku w Głuchach i wydawało się, że są ze sobą niezwykle szczęśliwi.

- Do ślubu poszłam w sukience, którą przywiozłam sobie z Indii, wyszywanej drewnianymi koralikami. Pamiętam, że nie miałam pierścionka zaręczynowego, nie miałam podróży poślubnej, a także wesela i ceremonii w kościele. Mój wujek podarował nam obrączki, których też nie mieliśmy. Jakoś nie przyszło nam do głowy o to zadbać - wspominała po latach Tyszkiewicz, dodając że marzyła o założeniu domu i dzieciach.

5 / 6

''Zawiodłam''

Obraz
© EastNews

Szybko się okazało, że Tyszkiewicz i Wajda wiodą dwa osobne życia i nie potrafią się dogadać.

* - Nie było żadnego punktu zwrotnego. To coś nadchodziło powoli, systematycznie, aż zagnieździła się zupełna bezsilność. Nadszedł czas jakiegoś mojego wewnętrznego buntu*– cytuje słowa myślącej o rozstaniu aktorki "Rewia".

Od tamtej pory byli małżonkowie nie mieli ze sobą dobrego kontaktu (choć niezrażona Tyszkiewicz przyszła nawet na przesłuchanie do filmu „Polowanie na muchy” w reżyserii Wajdy - roli, oczywiście, nie dostała). I choć Wajda o swoim trzecim, trwającym zaledwie rok, małżeństwie nie chce się w ogóle wypowiadać,* to Tyszkiewicz żałuje, że sprawy przybrały taki, a nie inny obrót.*

- Wiele razy brakowało mi Andrzeja. Czasem jeden błąd zmienia całe nasze życie. Ja taki błąd popełniłam. Wytrąciłam Andrzeja ze spokoju. Zawiodłam – mówiła.

Z kolei w książce "Seksbomby PRL-u" Krzysztof Tomasik pisze, że Tyszkiewicz miała przed długi czas żal do Wajdy, gdyż mimo iż wspierała męża w jego pracy, czuła się przez niego niedoceniana.

6 / 6

Szczęśliwe dni

Obraz

Wajda szczęście znalazł dopiero u boku czwartej żony, Krystyny Zachwatowicz.Pracowali razem nad „Biesami” - on reżyserował, ona zajmowała się scenografią. I choć wielu wątpiło, czy ich związek przetrwa, para zakpiła sobie z niedowiarków. Pobrali się w latach 70. i od tamtej pory są nierozłączni.

W 2000 roku Andrzej Wajda otrzymał Oscara za całokształt twórczości artystycznej.

* - Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku*– obwieścił, odbierając statuetkę.

Kiedy jednak w magazynie "Metropol-Warszawa" zapytano go, czy był to najszczęśliwszy dzień w jego życiu, wcale nie był o tym przekonany.

* - Niekoniecznie– powiedział – *bo jak się tak zastanawiam, to mnóstwo było w moim życiu szczęśliwych dni. (sm/gb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)