Sukcesy jednej nakładają się na porażki drugiej
Wszystko wskazywało na to, że po dobrej i zauważonej przez krytyków roli w "Trade" u boku Kevina Kline'a oraz głośnym (ale z zupełnie innych powodów) występie w "Ondine" z Colinem Farrellem Alicja Bachleda-Curuś na stałe zagości na amerykańskich ekranach, a kolejne role będą tylko kwestią czasu.
Niestety, filmowej Zosi Horeszkównie bardzo szybko wyrosła niemniej piękna i utalentowana konkurencja w postaci Weroniki Rosati, która małymi krokami zaczyna przekonywać do siebie wielkich reżyserów. Bardzo chwalona za "Obławę" aktorka ilością ról na Zachodzie i za oceanem praktycznie deklasuje dokonania urodzonej w Meksyku góralki.
Czy Bachleda-Curuś ma jeszcze szanse zwyciężyć w pojedynku na najbardziej rozpoznawalną polską aktorkę w Hollywood? Wiele wskazuje na to, że już wkrótce zostanie całkowicie wygryziona przez ambitną i niezrażającą się kpiarskimi komentarzami Rosati. Komu uda się tak naprawdę zawojować Fabrykę Snów?
Porażki jednej i sukcesy drugiej
Patrząc na ostatnie dokonania obu aktorek można zauważyć pewną prawidłowość - porażki jednej pokrywają się z coraz większymi sukcesami tej drugiej. "Bitwa pod Wiedniem", która miała być dla Bachledy wielkim powrotem na międzynarodowe ekrany, okazała się totalną klapą. Sama aktorka, mając świadomość porażki jaką poniosła, bardzo szybko uciekła z wielkiej premiery, przeczuwając chyba lawinę negatywnych komentarzy, jakie mogą na nią spaść.
Niemal równocześnie debiutująca w kinach "Obława", chociaż filmem doskonałym z pewnością nie jest, sprawiła, że o Rosati znów zrobiło się głośno. Kojarzona do tej pory głównie z mało ambitnymi kreacjami, często sprowadzającymi się do upiększania drugiego planu, pokazała wszystkim, jak znakomitą aktorką dramatyczną być potrafi.
Pokazała co potrafi
Nagrodzona Srebrnymi Lwami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni "Obława" to opowieść o zdradzie i zemście, o winie, karze, poczuciu honoru i wierności. Nie ma tu martyrologicznego patosu i pomnikowego bohaterstwa. Są za to pełnokrwiste postaci i mocna intryga.
Film Marcina Krzyształowicza to, zdaniem wcielającej się w jedną z głównych bohaterek Rosati, z jednej strony partyzancka ballada, pokazująca prawdziwą twarz okupacji, a z drugiej wstrząsający wojenny thriller. Aktorka wyznała, że już czytając scenariusz, wiedziała, że będzie to dobry film. Sama stanęła też na wysokości zadania, pokazując w nim swoje dramatyczne oblicze.
Miesiące pełne pracy i sukcesów
Występ w polskim filmie wojennym był w zasadzie odskocznią od projektów, które Weronika Rosati realizuje na Zachodzie. Na przełomie ostatnich dwóch lat pojawiła się w "Spisku" (drugiej części "Largo Wincha"), wystąpiła w czterech odcinkach serialu "Luck" obok Dustina Hoffmana, a także ukończyła zdjęcia do "Kuli w łeb" obok Sylvestra Stallone'a oraz komedii "Stand Up Guys" z Christopherem Walkenem, Alem Pacino i Alanem Arkinem w rolach głównych.
Dwa ostatnie filmy już wkrótce zadebiutują w kinach na całym świecie, więc kariera Polki może nabrać jeszcze większego tempa. A fakt, że oprócz brania udziału w castingach, aktorka cały czas udoskonala swój warsztat, uczęszczając na zajęcia z gry, może tylko jej pomóc.
Co w tym czasie robiła i robi obecnie Alicja Bachleda-Curuś?
Coraz rzadziej gości na ekranach
W czasie gdy o karierze Weroniki Rosati pisze się coraz więcej, o nowych wyzwaniach w życiu zawodowym Alicji Bachledy-Curuś nie słychać nic.
Po urodzeniu dziecka Bachleda coraz rzadziej gości na ekranach, a jeżeli już pojawia się na planach zdjęciowych, to raczej mało znaczących produkcji. Ostatnio coraz częściej możemy ją oglądać podczas udzielania wywiadów polskim dziennikarzom, którym skarży się na brak poważnych ofert oraz skandalicznie niskie wynagrodzenia, jakie producenci jej proponują.
Czy sytuacja zmieni się po zapowiedzianej roli w "The Absinthe Drinkers"? Trudno powiedzieć, gdyż jak na razie produkcja filmu została wstrzymana i nie wiadomo, kiedy rozpoczną się do niego zdjęcia. Innymi propozycjami aktorka jak dotąd się nie chwaliła, a fakt, że sama raczej niechętnie bierze udział w castingach, pozwala dziennikarzom filmowym spekulować, że do czasu pierwszego klapsa na planie wspomnianego dramatu, Curuś pozostanie bezrobotna.
Chyba nikt już nie ma wątpliwości, kto jest zwycięzcą tego aktorskiego pojedynku.