Dominika Ostałowska: trudne decyzje przysporzyły jej wielu wrogów
Wychowała się w rozbitej rodzinie
Dziś jest jedną z najbardziej cenionych i lubianych w Polsce aktorek – ale nie zawsze tak było. Dominika Ostałowska ciężko pracowała na swoją pozycję i przyznaje, że życie jej nie rozpieszczało.
Wychowała się w rozbitej rodzinie. Ojciec, ceniony aktor teatralny, rzadko kiedy miał dla niej czas; zamiast spędzać czas z córką, wolał sięgnąć po butelkę. Tylko dzięki pomocy ukochanej mamy udało się jej przetrwać najgorsze chwile – trudne dzieciństwo, a później własny rozwód i nowy związek, który przysporzył jej wielu wrogów i zraził do niej środowisko artystyczne.
href="http://film.wp.pl/dominika-ostalowska-trudne-decyzje-przysporzyly-jej-wielu-wrogow-6025225946518657g">CZYTAJ DALEJ >>>
Dzieciństwo w teatrze
Ojciec Dominiki, Ryszard Ostałowski (na zdjęciu), w latach 70. i 80. był cenionym i rozpoznawalnym aktorem. Ukończył studia na stołecznej PWST i przez pewien czas był związany z Teatrem Narodowym. Na dużym ekranie zadebiutował w 1955 roku w filmie nowelowym zatytułowanym „Trzy starty”. Zagrał również w „Potopie”, „Trędowatej” czy „Młynie Lewina”. Jego żoną została Irena, dziennikarka.
Pierwsze lata swojego dzieciństwa Ostałowska wspominała zresztą z rozrzewnieniem – tata zabierał ją ze sobą na próby, w przerwach mogła bawić się rekwizytami, a podczas przedstawień siedziała w budce suflera. To właśnie ojciec twierdził, że jego córka ma wielki talent i w przyszłości zostanie cenioną aktorką.
''Uciekał w alkohol''
Problemy zaczęły się, gdy Dominika miała 3 lata**. Jej rodzice rozwiedli się – mama dziewczynki tłumaczyła, że nie chciała żyć z mężczyzną uzależnionym od alkoholu. Wtedy właśnie Ostałowska **niemal zupełnie straciła kontakt z ojcem.
Nie miała żalu do rodziców o to rozstanie. Przyznawała, że choć jej ojciec był „dobrym i uczciwym człowiekiem”, nie radził sobie z własnym życiem.
- Przed problemami uciekał w alkohol. Mama postąpiła słusznie, podejmując decyzję o rozstaniu. Dzięki temu nasze życie było spokojniejsze – zwierzała się w Tinie.
''Mama wychowywała mnie sama''
Ostałowska nie kryje, jak wiele zawdzięcza ukochanej mamie, która zaszczepiła w niej miłość do sztuki i wspierała w najtrudniejszych chwilach. To dzięki niej aktorka - skromna, cicha i mało przebojowa – wyrosła na kobietę inteligentną, świadomą swoich mocnych stron i uparcie dążąca do celu.
- Mama wychowywała mnie sama, czasy były bardzo ciężkie – opowiadała w Gali o swoim dzieciństwie - Dodatkowo nigdy nie była jakoś szczególnie zaradną osobą w sensie materialnym. Ludzie posiadali kolorowe telewizory, samochody, pralki, kafelki. Myśmy niczego takiego nie miały i też nie potrafiłyśmy o to specjalnie zabiegać. A jednak mimo wszystko moje dzieciństwo było bezpieczne, wesołe.
Pierwsza miłość
Przez jakiś czas Ostałowska zmagała się jeszcze z kompleksami – była przekonana, że niewiele potrafi i nie nadaje się na aktorkę. I choć do szkoły teatralnej dostała się bez problemów, kilka razy na poważnie rozważała porzucenie studiów.
Całe szczęście nigdy nie zdecydowała się na podjęcie podobnej decyzji. I słusznie, bo kiedy tylko odebrała dyplom, zaproponowano jej etat w teatrze. Stamtąd zaś trafiła na plan filmowy. Huberta Zduniaka (na zdjęciu), który zdobył jej serce, poznała właśnie na scenie. Zachwyciła go swoim występem i zaprosił ją na randkę. Wkrótce na świat przyszedł ich syn Hubert.
Przede wszystkim rodzina
To nie kariera, a rodzina była zawsze priorytetem dla Ostałowskiej. Jej rodzice się rozwiedli, toteż ona sama postawiła sobie za punkt honoru stworzenie prawdziwego domu. Chciała stworzyć synowi cudowne dzieciństwo, którego sama nie miała.
Ale i tym razem przeżyła gorzkie rozczarowanie. W kuluarach mówi się, że jej związek ze Zduniakiem rozpadł się, gdyż mężczyzna był zazdrosny o sukcesy zawodowe żony.
Aktorka pocieszenia szukała w ramionach Mariusza Malca, reżysera „M jak miłość”, ale i tym razem nie dane jej było zaznać szczęścia. Koledzy z branży obrazili się na nią, gdyż twierdzili, że Ostałowska rozbiła związek Malca z Joanną Sydor (na zdjęciu).
Nigdy nie miała szansy pogodzić się z ojcem
Ale romans Ostałowskiej z Malcem nie przetrwał próby czasu i aktorka musiała pogodzić się z tym, że nie ma szczęścia do mężczyzn.
Nie udało się jej też odbudować relacji z tatą.* Pod koniec lat 80. Ryszard Ostałowski całkiem pogrążył się w nałogu. W ostatnich latach życia wegetował w skrajnej biedzie. Nikt nie rozpoznawał w nim komendanta posterunku MO ze „Zmienników”. Aktora widywano, gdy żebrze na ulicy albo prosi przechodniów o papierosy. Alkohol zupełnie wyniszczył jego organizm. Ostałowski *zmarł w zupełnym zapomnieniu 2 listopada 1998 roku w Drewnicy.
Sławna córka nigdy nie miała szansy pogodzić się z nim czy po prostu porozmawiać, wyjaśnić pewne kwestie...
- Ojciec był alkoholikiem. To nas rozdzieliło. Kiedy próbowałam się do niego zbliżyć, los nie dał nam szansy na przyjaźń - wyznawała w Rewii.
''Nie załamuje się''
Teraz w życiu Ostałowskiej jest tylko jeden mężczyzna – ukochany syn Hubert. Z radością obserwuje, jak jej dziecko powoli zakochuje się w aktorstwie. I zapewnia, że przeżyte rozczarowania wcale jej nie załamały.
- Jeśli więc spotyka mnie niepowodzenie, coś mnie omija, nie załamuję się – wyznawała w Tinie. - Tłumaczę sobie, że pewnie nie przyszedł jeszcze na to czas. I nie rozpaczam, gdy coś się kończy. Koniec jest początkiem czegoś nowego.
(sm/mn)