Starsi czytelnicy, którzy wychowali się w latach 80. na pewno ją pamiętają. Filmy z jej udziałem w każdej wypożyczalni wideo cieszyły się ogromną popularnością, choć wypożyczać mogli je tylko pełnoletni widzowie.
Wielokrotnie przybliżaliśmy sylwetki seksownych legend srebrnego ekranu. Marilyn Monroe, Raquel Welch czy niezapomniana Anita Ekberg swego czasu rozpalały wyobraźnię milionów widzów. Jednak mówiąc o kinie, nie wolno zapominać, że oprócz mainstreamu w Hollywood rozwijał się cały rynek niepoprawnych niskobudżetowych filmów, których niekwestionowaną królową i ikoną jest boska Dyanne Thorne.
Starsi czytelnicy, którzy wychowali się w latach 80., na pewno ją pamiętają. Filmy z jej udziałem w każdej wypożyczalni wideo cieszyły się ogromną popularnością, choć wypożyczać mogli je tylko pełnoletni widzowie.
Czy pamiętacie legendarną Dyanne Thorne? Co dziś porabia słynna Elza, ikona filmów „klasy B”? Zapraszamy na małą wycieczkę w przeszłość - do czasów, kiedy filmowcom więcej rzeczy uchodziło na sucho.
Trudne początki
Zanim świat poznał ją w legendarnej roli biuściastej nazistowskiej zbrodniarki, Dyanne Thorne próbowała swych sił w oficjalnym nurcie.
Urodzona w 1943 roku aktorka stawiała pierwsze kroki na małym ekranie, pojawiając się zazwyczaj w epizodycznych rolach w serialach czy niezobowiązujących komediach.
Jej debiutem był występ w „Who Was That Lady?” George’a Sidneya z 1960 roku. Niestety, Thorne nie została wymieniona ani w czołówce, ani w napisach końcowych.
Broadway i pin-up girl
W kolejnych latach Dyanne Thorne pojawiła się m.in. w serialach "Felony Squad" czy "Star Trek" oraz filmie „Romans z nieznajomym”, który w odróżnieniu od pozostałych produkcji, w jakich wystąpiła, mógł poszczycić się prawdziwie doborową obsadą (m.in. Natalie Wood i Steve McQueen).
Thorne, która pozowała do rozbieranych sesji fotograficznych jako pin-up girl, próbowała swych sił również na Broadwayu oraz w Las Vegas.
Mały budżet i erotyka
W 1964 roku aktorka wystąpiła w „Sin in the Suburbs”, frywolnym obrazie znanego reżysera niskobudżetowych filmów, Josepha W. Sarno. Udział w produkcji zdeterminował całą jej późniejszą karierę.
Dyanne Thorne można było zobaczyć w takich filmach jak m.in. "Snatched Women” (1971), „Erotyczne przygody Pinokia” (1971) czy „Wam Bam Thank You Spaceman” (1975).
Wszystkie te produkcje łączył kosmicznie mały budżet i wątki erotyczne przemycane przez pomysłowych scenarzystów do zatrważająco pretekstowych fabuł.
''Film oparty na faktach''
Rok 1975 można uznać za przełomowy w dotychczasowej karierze Dyanne Thorne.
Aktorka przyjęła propozycję zagrania tytułowej roli w filmie Dona Edmondsa „Elza – Wilczyca z SS”. Bohaterka, komendantka obozu i sadystyczna doktor w jednej osobie, została zainspirowana autentyczną postacią wojennej zbrodniarki, Ilsy Koch.
Niech miłośnicy obrazów wojennych nie dadzą się jednak zwieść – film Edmondsa to skrajnie prymitywne i okrutne kino exploitation, które pod płaszczykiem historii przemyca na ekran wyuzdane sceny seksu, okrucieństwa i przemocy (zazwyczaj jednocześnie i w dowolnej konfiguracji).
„Ilsa – wilczyca z SS” jest uznawana przez filmoznawców za jedną z pierwszych produkcji (obok „Love Camp 7”), które dały początek i spopularyzowały w latach 70. nurt kina nazi exploitation.
Ociekająca seksem zbrodniarka
Mimo scenariuszowych mielizn i skandalicznych treści, jakie niosła ze sobą „Elza – Wilczyca z SS”, film Dona Edmondsa odniósł ogromny sukces.
Wszystko za sprawą Dyanne Thorne, która na ekranie przeobraziła się w ociekającego seksem blond-potwora.
Warto dodać, że kreowana przez nią postać silnej bohaterki, która wykorzystuje seksualnie i pastwi się nad mężczyznami, w tamtych latach była nie lada rzadkością.
Elza powraca z martwych
Zaskakująca popularność „Elzy – Wilczycy z SS” spowodowała, że rok później Edmonds nakręcił sequel, zatytułowany „Elza - Strażniczka haremu”. Twórcom nie przeszkadzał tak drobny szczegół, jak… śmierć bohaterki, która zginęła w części pierwszej.
Zmartwychwstała Elza oferowała te same treści co „Wilczyca”* – niczym nieuzasadnione okrucieństwo i sadyzm, sporo golizny, kiepskie aktorstwo oraz dziurawy jak szwajcarski ser scenariusz.*
Ta kuriozalna mieszanka kina przygodowego, horroru i erotyki uchodzi do dnia dzisiejszego za sztandarowy film gatunku.
Nikczemna strażniczka
W 1977 roku Dyanne Thorne po raz kolejny powróciła do roli sadystycznej kobiety w mundurze.
Najpierw u legendarnego reżysera exploitation Jesusa Franco w „Greta - Haus ohne Männer”. Film był nieoficjalną kontynuacją serii, który w niektórych krajach ukazał się jako „Elza – Nikczemna strażniczka”.
Tym razem twórcy sięgnęli po popularny nurt kina „klasy B”, potocznie nazywany women behind the bars. Akcja tego typu produkcji rozgrywała się zawsze w więźniach dla kobiet.
Było to oczywiście pretekstem do pokazania zbiorowych scen prysznicowych bądź lesbijskich.
Sadystka z gułagu
Ostatnim filmem cyklu z Dyanne Thorne w roli głównej była „Elza – Syberyjska Tygrysica”. Tym razem za kamerą stanął Kanadyjczyk Jean LaFleur.
Scenariusz filmu był w zasadzie powtórzeniem wszystkich wątków znanych z pozostałych trzech części – zmieniło się tyko miejsce akcji. Tym razem był to radziecki gułag i Montreal.
„Elza – Syberyjska Tygrysica” to w dalszym ciągu niepoprawny konglomerat odważnej erotyki i przejaskrawionego okrucieństwa.
Doktorat z religioznawstwa i Las Vegas
Cała filmografia Dyanne Thorne opiewa na dwadzieścia pięć pełnometrażowych produkcji. Po raz ostatni aktorka pojawiła się na ekranie w 1987 roku w komedii „Real Men” Dennisa Feldmana, gdzie wcieliła się w… transseksualistę, ojca bohatera granego przez Jamesa Belushiego.
W październiku tego roku aktorka skończy 69 lat. Według informacji znajdujących się na jej oficjalnym profilu w bazie IMDb, artystce udało się w przerwach od grania obronić… doktorat z religioznawstwa.
Od wielu lat wraz z mężem Howardem Maurerem, którego poznała na planie jednego ze swoich filmów, prowadzi w Las Vegas firmę zajmującą się organizacją plenerowych ślubów. (gk/mf)