Janusz Bukowski: nic nie zwiastowało tragedii

Janusz Bukowski: nic nie zwiastowało tragedii
Źródło zdjęć: © East News

22.09.2016 | aktual.: 22.09.2016 16:50

Widzowie kojarzą go głównie dzięki roli zbójnika Wróblika w „Janosiku”. Serial przyniósł mu faktycznie ogromną popularność, ale Janusz Bukowski nigdy w pełni nie wykorzystał swojej szansy i nie zdobył należnej sławy. Od filmu wolał teatr. Znacznie bardziej cieszyły go występy sceniczne, zwłaszcza kiedy miał możliwość grać u boku swojej ukochanej żony.

Nieustannie się rozwijał, oprócz aktorstwa zajmował się także reżyserią, był dyrektorem teatru, wykładał w łódzkiej filmówce, działał w ZASP-ie i udzielał się społecznie.

Był energiczny, miał mnóstwo planów i cieszył się dobrym zdrowiem. Nic nie zwiastowało tragedii.
We wrześniu 2005 roku wyjechał do Pragi, aby wziąć udział w zdjęciach do nowego filmu. Nigdy już stamtąd nie wrócił.

1 / 6

Pupilek profesorów

Obraz
© East News

Bukowski dzieciństwo spędził w Górzycach pod Sandomierzem. Po maturze wyjechał do Warszawy, aby kontynuować naukę w szkole teatralnej.

Nauczyciele szybko poznali się na jego talencie – studia ukończył z wyróżnieniem i zaraz potem Adam Hanuszkiewicz zaangażował go Teatru Powszechnego. Tam Bukowski odnosił kolejne sukcesy, zdobywając uznanie krytyki i publiczności.

Chętnie występował także na ekranie, choć nie krył, że to właśnie teatr jest jego największą pasją. Wystąpił między innymi w takich filmach jak "Wesele", "C.K. Dezerterzy", "Obywatel Piszczyk", "Korczak" czy "Sara". Zajmował się również dubbingiem.

2 / 6

Bohater pozytywny

Obraz
© East News

Zazwyczaj powierzano mu role bohaterów pozytywnych. Co nikogo specjalnie nie dziwiło, gdyż Bukowski prywatnie był człowiekiem uczciwym, z zasadami.

- Cieszył się ogólnym uznaniem i sympatią. Wrażliwy, zrównoważony i uczciwy – mówił o nim Witold Sadowy na łamach „Gazety Wyborczej”. - Bezkonfliktowy. Wszystkie sprawy rozwiązywał na drodze porozumienia. Cały czas doskonalił swoją wiedzę i umiejętności.

Nic dziwnego, że kobiety za nim przepadały. Ale jemu nie w głowie były romanse. Nawet kiedy poznał Ewę Wawrzoń (na zdjęciu), musiały minąć aż cztery lata, nim zdecydował się na jakiś krok.

3 / 6

„Wobec kobiet byłem nieśmiały”

Obraz
© AKPA

Oboje mieli za sobą nieudane związki – i choć szybko przypadli sobie do gustu, żadne z nich nie chciało tego okazać.

- Wobec kobiet byłem nieśmiały i, z góry określając swoje szanse jako nierealne, raczej wycofywałem się w przedbiegach - mówił w książce "Być dzieckiem legendy".

Nie miał łatwo, tym bardziej że Wawrzoń nie zwracała na niego uwagi. Bukowski przychodził czasem do jej garderoby, aby posłuchać, jak plotkuje z koleżankami, ale sam nie wtrącał się do rozmów.

Dopiero na wyjeździe teatralnym udało się im do siebie zbliżyć. Zostali parą, a niedługo potem wzięli ślub.

4 / 6

Zakochani w teatrze

Obraz
© East News

Oboje kochali teatr i traktowali swoją pracę poważnie. Dlatego po weselu pognali do teatru, aby wziąć udział w wieczornym przedstawieniu.

- Oboje to uroczy, czarujący koledzy. Ciepli i serdeczni. Teatr traktujący jak posłannictwo – wspominał Witold Sadowy.

Bukowski i Wawrzoń bez problemu łączyli życie prywatne i zawodowe. Chętnie też występowali razem na scenie.

Dopiero w 1971 roku, gdy na świat przyszedł ich syn, Wawrzoń zdecydowała się nieco usunąć w cień i zająć się domem. Bukowski tymczasem wciąż się rozwijał. Ukończył studia reżyserskie, został dyrektorem teatru i, naturalnie, nie zapomniał o aktorstwie.

5 / 6

Aktorska rodzina

Obraz
© AKPA

Ich syn Michał, wychowywany w artystycznej atmosferze, poszedł w ślady rodziców. Nawet występuje w warszawskim Teatrze Ochoty, tym samym, na deskach którego pojawiał się niegdyś jego ojciec.

Gdy u Wawrzoń wykryto chorobę nowotworową, Bukowski spędzał z nią każdą wolną chwilę, mobilizując do walki z rakiem. Udało się im wyjść z tej batalii zwycięsko.

Wydawało się, że wszystko jest już na dobrej drodze i małżonkowie będą mogli odetchnąć z ulgą. Niestety, kilka miesięcy później doszło do tragedii.

6 / 6

„Serce odmówiło mu posłuszeństwa”

Obraz
© AKPA

Bukowski cieszył się zawsze doskonałą formą i nigdy nie narzekał na swoje zdrowie. W 2005 roku wyruszył do Pragi, gdzie miał kręcić film. Tam dostał ataku serca i zmarł 22 września.

- Był w pełni sił twórczych. Pojechał do Pragi zdrowy, w sprawach zawodowych, reprezentując Związek Zawodowy Aktorów Polskich, którego był współzałożycielem i prezesem, i już nie wrócił. Serce odmówiło posłuszeństwa – wspominał w „Gazecie Wyborczej” Witold Sadowy. - Jako człowiek prawy i szlachetny w życiu codziennym kierował się sercem. To serce było otwarte dla wszystkich.

A syn Bukowskiego dodawał:

- Zmarł w mieście, które lubił, po dobrym obiedzie z kolegami, szybko i bez cierpienia. (sm/gk)

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)