"Ostatnia akcja": Staruszkowie wciąż w dobrej formie
Film "Ostatnia akcja" raczej nie ma szans na festiwalowe laury, bo takie filmy w Gdyni nie wygrywają. Jednak publiczność będzie obrazem zachwycona, mimo że obsada nie jest najmłodsza.
W filmie jest dużo dynamizmu i wigoru, którego młodym scenarzystom i reżyserom tak często w polskim kinie brakuje. A prezentują go prawdziwe gwiazdy polskie kina Jan Machulski, Marian Kociniak, Alina Janowska i Barbara Kraftówna. Stawkę uzupełniają młodzi - Antoni Pawlicki i Karolina Gorczyca, którzy tym razem tylko statystują starszym.
A ci robią prawdziwe zamieszanie. Rodzina Zygmunta jest w tarapatach, więc postanawia pomóc swoimi środkami, które są dość... niewiarygodne. Zbiera starą drużynę, z którą walczył w Powstaniu Warszawskim i postanawia utrzeć nosa gangsterom.
Robi to w sposób podobny do tego jak ekipa Dana Oceana z filmu "Ocean's Eleven". I choć wszystkie podobieństwa będą od razu zbijane, to na pewno film zaplątaniem akcji nie ustępuje amerykańskiemu pierwowzorowi. Odniesienia do polskiej sytuacji, koloryt Warszawy oraz świetne dialogi pozwalają widzom na dwie godziny wejść w świat staruszków z Warszawy.
Ostateczny finał jest łatwy do przewidzenia, jednak mimo to miło zobaczyć weteranów polskiego kina w dobrej formie. Okazuje się, że dystans do samych siebie i lekkość gry nie jest i nie będzie im obcy, czego młodzież może im tylko zazdrościć.