''13 posterunek'': Co się stało z Aleksandrą Woźniak?
18.01.2016 | aktual.: 22.03.2017 19:34
None
Pod koniec lat 90. wraz z Cezarym Pazurą stworzyła jeden z najbardziej pamiętnych telewizyjnych duetów. Choć „13 posterunek” nie przypadł do gustu krytykom, to widzowie mieli zupełnie odmienne zdanie. Jednak wszyscy byli zgodni co do jednego – Aleksandra Woźniak okazała się objawieniem małego ekranu.
Po tak udanej roli wróżono jej wielką przyszłość w show-biznesie. I choć rzeczywiście aktorka pojawiła się w kilku filmach (m.in. „Spona” czy „Droga do raju”) oraz popularnych serialach (m.in. „Daleko od noszy”), to jej kariera nigdy nie nabrała zawrotnego tempa.
Woźniak na kilka lat wycofała się z zawodu, nie wiodło jej się również w życiu prywatnym. Kolorową prasę oraz internet* co rusz obiegały doniesienia o jej kolejnych związkach i rozstaniach.*
Z okazji jej 41. urodzin przypominamy sylwetkę aktorki i sprawdzamy, co u niej słychać.
''Nie do końca potrafiłam się odnaleźć w szkole teatralnej''
Zadebiutowała w wieku 17 lat w sztuce Teatru Telewizji „Moje drzewko pomarańczowe” w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej. W 1993 roku pojawiła się u boku Danuty Szaflarskiej w adaptacji opowiadania Tadeusza Borowskiego "Pożegnanie z Marią" oraz kultowej „Samowolce” Feliksa Falka.
Mało kto wie, że zrezygnowała ze szkoły aktorskiej na rzecz studiów lingwistycznych.
– Nie do końca potrafiłam się odnaleźć w szkole teatralnej. Poza tym oczekiwano ode mnie, że przez pierwsze dwa lata całkowicie poświęcę się nauce, a do mnie co chwila zgłaszano się z propozycjami ciekawych ról. Jeden reżyser przesunął specjalnie produkcję serialu na ferie zimowe, żebym mogła w nim zagrać, nie opuszczając zajęć, a szkoła... nie wyraziła na to zgody. Dlatego też zdecydowałam się odejść – wyjaśniała później na łamach magazynu „Świat i ludzie”.
Romans ze starszym reżyserem
Przełom przyszedł wraz z rokiem 1997, kiedy zaproponowano jej rolę uroczej policjantki Kasi. Serial „13 posterunek” emitowany w Canal+ Polska oraz Polsacie stał się hitem i przyniósł Woźniak wielką rozpoznawalność.
- Niewątpliwie wiele zawdzięczam udziałowi w tym serialu. Z drugiej strony myślę, że chyba jednak też sporo straciłam, wcielając się w tak charakterystyczną postać, jak policjantka Kasia. Myślę, że na długi czas zostałam zaszufladkowana. Ale nie chcę by zabrzmiało to jak pretensja do losu, ja naprawdę doceniam to, co mam i bardzo się cieszę, że od tylu lat mam możliwość wykonywania zawodu, który jest jednocześnie moją pasją - mówiła po latach w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.
Oprócz popularności udział w sitcomie przyniósł również zmiany w życiu prywatnym aktorki. Woźniak związała się z reżyserem „13 posterunku”, starszym od niej o 9 lat Maciejem Ślesickim (na zdjęciu).
Niestety, ich związek, choć podobno należał do udanych,* przetrwał zaledwie dwa lata.*
Ślesicki nie był pierwszy
Jednak Ślesicki nie był pierwszym mężczyzną w życiu Woźniak. Kiedy Aleksandra miała 18 lat, zakochała się w koledze ze szkoły. Po latach określiła tamten związek jako burzliwy. I choć para zdecydowała się w końcu na ślub, to małżeństwo trwało zaledwie trzy miesiące.
Po rozstaniu z reżyserem sitcomu Aleksandra Woźniak spotykała się z politologiem Tomaszem Kuszlejko, z którym pobrała się pod koniec lat 90. Niestety pod dwóch latach, w 2001 roku do sądu trafił wniosek o rozwód.
Owocem jej czwartego związku, z Piotrem, są urodzone w 2004 roku bliźniaczki Anita i Julia. Jednak i tym razem aktorce nie było pisane szczęście – kiedy dziewczynki miały dziewięć miesięcy, Woźniak postanowiła rozstać się z partnerem.
- Naprawdę lepiej jest być samemu, lepiej samemu sobie radzić z dziećmi, niż tkwić w nieudanym związku, ponieważ to się odbija na wszystkim, na psychice kobiety, na psychice dzieci - tłumaczyła w "Dzień Dobry TVN".
Aktorstwo zeszło na dalszy plan
Przyjście na świat Ani i Julii było najszczęśliwszym momentem w jej życiu. Ich narodziny sprawiły również, że Woźniak zmieniła swoje priorytety. Aktorstwo zeszło na dalszy plan.
- Dla mnie zawsze najważniejsza była rodzina. Odkąd zostałam mamą, macierzyństwo stało się rolą mojego życia, którą traktuję priorytetowo. Mogę mniej grać i mieć mniej pieniędzy, ale nigdy nie zaniedbuję swoich córek. Miały mnie zawsze bardzo dużo, byłam w każdej ważnej chwili w ich życiu - wspominała w rozmowie z Wirtualną Polską..
Gdy dziewczynki podrosły, artystka zdecydowała się wrócić do pracy. Dołączyła do obsady "Złotopolskich", gdzie wcieliła się w Agatę Gabriel. W kolejnych latach oglądać ją można było m.in. w "Plebanii" i "Linii życia". Jednak chyba nie do końca tak wyobrażała sobie swoją zawodową przyszłość.
Brak ciekawych propozycji stał się jej przekleństwem. Rzadko pojawiała się na dużym ekranie, występując przede wszystkim w telewizji. Dziś, z perspektywy lat, nie ma wątpliwości, co jest największym minusem tego zawodu.
- Niewątpliwie brak stabilizacji zawodowej, ciągłości propozycji, brak pewności tego, co będzie jutro. Ale wszystko ma swoją cenę. Wykonywanie tak fascynującego zawodu, również. Trzeba się z tym pogodzić.
Ciągle w branży
Od 2012 roku Woźniak jest ambasadorką i prezenterką „Romance TV” - kanału filmowego skierowanego do kobiet.
- Dostałam propozycję współpracy od szefów stacji. Uznano, że odpowiadam wymogom kanału skierowanego przede wszystkim do kobiet po 30. roku życia. Nie bez znaczenia był fakt, że bardzo dobrze znam język niemiecki, ponieważ kanał ten stworzyli Niemcy i w dalszych planach był też mój udział jako aktorki w tamtejszej produkcji, emitowanej oczywiście później w Romance TV- tłumaczyła na łamach magazynu „Super TV”.
Oprócz tego aktorka w 2014 roku dołączyła do obsady popularnych „Barw szczęścia”, gdzie wcieliła się w postać Dominiki Sadowskiej, żony serialowego Łukasza.
''Historia jak z romantycznego filmu''
W lipcu 2014 roku „Fakt” podał, że aktorka wzięła ślub po raz trzeci. Wybrankiem jej serca został Szymon Miszewski, inżynier oraz ojciec dwóch córek. Tak Woźniak opowiadała o początkach tej niezwykłej znajomości.
- To zabrzmi pewnie dość niewiarygodnie, jak historia z romantycznego filmu. Latem mój przyszły mąż pojechał ze swoimi dwiema córkami z pierwszego małżeństwa na wczasy do Mikołajek. Również ja się wybrałam z moimi córkami w to samo miejsce. Byliśmy singlami. Nasze dzieci zaczęły się ze sobą bawić. Nie widziałam go, siedziałam na ławce. Nagle zaczął padać deszcz. Równocześnie schroniliśmy się pod zjeżdżalnią. Ten deszcz spadł tylko na trzy minuty, chyba po to, byśmy mogli się spotkać - zwierzała się w rozmowie z Barbarą Madej na łamach magazynu „Dobry tydzień”.
Obecnie aktorka mieszka wraz z rodziną w Gdańsku. Jak sama mówi, nad morzem odnalazła spokój i szczęście, choć rodziną Warszawę odwiedza regularnie. Od kilku lat jest również aktywną blogerką (więcej tutaj).