WAŻNE
TERAZ

NFZ na krawędzi. Rząd chce zmienić prawo

20. rocznica śmierci Stanisława Barei

Obraz

14 czerwca przypada 20. rocznica śmierci Stanisława Barei, reżysera filmowego, twórcy niezapomnianych komedii i seriali telewizyjnych.

"Nigdy nie był pupilkiem filmowych twórców ani krytyków. Elity duchowe narodu zawsze gardziły komedią jako gatunkiem podrzędnym. W kraju, w którym kulturalny człowiek oficjalnie mógł jedynie hołubić dzieła bombastyczne, opatrzone pieczęcią powagi, szydzono ze skromnego komedianta, odmawiając mu prawa do uznania jako twórcy" - napisano o Barei na łamach miesięcznika "Kino". (2001, nr 5).

Krytycy filmowi nie przepadali za Bareją, ale pokochała go publiczność. Absurdalne, a zarazem oddające gorzką prawdę o ówczesnej rzeczywistości sceny i teksty z filmów Barei na trwałe zapisały się w pamięci Polaków. Podobnie jak piosenki - wśród nich słynne: "Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu".

Bareja urodził się 5 grudnia 1929 r. w Warszawie. Studiował na Wydziale Reżyserii słynnej łódzkiej "filmówki" - razem z Kazimierzem Kutzem i Januszem Morgensternem. Studia ukończył w roku 1954, ale dyplom odebrał dopiero 20 lat później, w roku 1974.

W pierwszych latach po studiach występował w filmach innych reżyserów, jako aktor - pojawił się m.in. w komedii "Kapelusz pana Anatola" Jana Rybkowskiego (1957).

Karierę reżysera rozpoczął w 1960 r. satyryczną komedią obyczajową "Mąż swojej żony", zrealizowaną na podstawie sztuki Jerzego Jurandota "Mąż Fołtasiówny".

W kolejnych latach wyreżyserował m.in. filmy: "Żona dla Australijczyka" (1963), "Małżeństwo z rozsądku" (1967) i serial telewizyjny "Kapitan Sowa na tropie" (1965).

W latach 70. powstały najsłynniejsze filmy Barei. W 1973 r. na ekrany weszła komedia "Poszukiwany, poszukiwana" - z "podwójną" rolą Wojciecha Pokory. W kolejnych latach - równie słynne komedie: "Nie ma róży bez ognia" (1974), "Niespotykanie spokojny człowiek" (1975), "Brunet wieczorową porą" (1976) i "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" (1978).

Wielu fanów Barei za jego największe osiągnięcie uważa komedię "Miś" z 1981 roku. Grający główną rolę w tym filmie Stanisław Tym określił "Misia" po latach, jako "wielkie zwycięstwo Staszka Barei nad całą zgrają obrzydliwców w tamtych czasach" (w rozmowie z PAP, 2007 r.).

Praca ekipy filmowej na planie "Misia" była nie mniej ciekawa niż sam film. Maciej Łuczak, autor książki "Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei" (2001), przywołuje anegdotę o Bronisławie Pawliku.

"Aktor dostał kostium - nowy waciak. Milena Celińska (kostiumolog) chciała go patynować za pomocą sprayu, ale okazało się, że Bronisław Pawlik bez porozumienia się z kimkolwiek wybrał zdecydowanie bardziej naturalistyczną metodę charakteryzacji: poszedł do zakładu ślusarskiego i tam... wytarzał się w smarach" - pisze Łuczak.

Bareja angażował członków ekipy filmowej do wielu różnych zadań. W trakcie pracy nad "Misiem" sporo osób z ekipy pojawiło się na planie jako aktorzy lub użyczyło jako rekwizyty do filmu - dziś już słynne - własne przedmioty, np. ubrania.

"Kierownik produkcji Leszek Sobczyk gra tajniaka, który śledzi Irenę Ochódzką podczas podróży do Londynu - czytamy w książce Łuczaka. - Jerzy Bończak, czyli asystent reżysera Zagajnego, cały czas nosi gruby chłopski kożuch, pożyczony od Agnieszki Arnold, asystentki Stanisława Barei.

Ta z kolei nagrywa postsynchrony i mówi spoza ekranu: 'Pani Iwonko, pani wytrze tę szminkę, bo klient znów się będzie pieklił'. Z kolei II kierownik produkcji Tomasz Orlikowski spoza kadru wygłasza słynne zdanie: 'Oczko mu się odkleiło, temu misiu'".

Łuczak wyjaśnił także znaczenie specyficznego języka - polszczyzny "zdeformowanej" - jakim posługują się bohaterowie "Misia". Taki sposób mówienia był parodią języka ówczesnych sekretarzy partii - tłumaczy Łuczak.

"Postaci z filmu posługują się jednym z rodzajów nowomowy, określonej przez prof. Michała Głowińskiego jako kiczowato- ludyczna. Cechuje ją inwersja, czyli świadome zakłócenie naturalnego szyku wyrazów w zdaniu, wpisanego w jego strukturę - pisze Łuczak. - PRL-owski język, którym posługiwano się na co dzień, deformował polszczyznę".

"Oto celnik sentencjonalnie stwierdza: 'Byłoby nas mniej, coraz, Polaków'; 'Zdzisław Dyrman zasadniczo' - przedstawia się sobowtór Ryszarda Ochódzkiego; 'Ona nieczynna, ta budka, nawet napis był, ale jakiś "obuz" zdjął' - mówi idąca ulicą starsza kobieta" - czytamy w książce "Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei".

Szczególne miejsce w dorobku Barei zajmują seriale - "Alternatywy 4" (1983) i "Zmiennicy" (1987). W pierwszym niezapomniane komediowe kreacje stworzyli Roman Wilhelmi - jako Stanisław Anioł, i Witold Pyrkosz - jako Balcerek. W drugim główne role zagrali Ewa Błaszczyk i Mieczysław Hryniewicz, a partnerowali im m.in. Irena Kwiatkowska, Bronisław Pawlik, Krzysztof Kowalewski, Kazimierz Kaczor i Mieczysław Czechowicz.

Bareja lubił występować we własnych filmach, grając epizodyczne role. Pojawił się m.in. w "Misiu" - jako właściciel sklepu w Londynie, w "Alternatywach" - jako dzielnicowy, i w "Zmiennikach" - jako "Krokodylowy".

Wybrane dla Ciebie
Tarantino poszedł na całość. Seanse wyprzedane, padł rekord
Tarantino poszedł na całość. Seanse wyprzedane, padł rekord
Ulubieniec polskich widzów. Wymiata w nowym filmie akcji
Ulubieniec polskich widzów. Wymiata w nowym filmie akcji
Judi Dench: "Mój wzrok się pogarsza"
Judi Dench: "Mój wzrok się pogarsza"
Jego ojciec wybuchł płaczem. Nie mógł uwierzyć, co dostał
Jego ojciec wybuchł płaczem. Nie mógł uwierzyć, co dostał
Za tę rolę go znienawidzono. "Granie go to była po prostu moja praca"
Za tę rolę go znienawidzono. "Granie go to była po prostu moja praca"
Steven Seagal nie myśli o emeryturze. Zagra w nowym filmie
Steven Seagal nie myśli o emeryturze. Zagra w nowym filmie
Nie mogło być inaczej. Trzeci sezon serialu, który widzowie oglądają na potęgę, potwierdzony
Nie mogło być inaczej. Trzeci sezon serialu, który widzowie oglądają na potęgę, potwierdzony
Aktorzy jednej roli. Pamiętasz ich z hitu, a potem zniknęli. Co się z nimi stało?
Aktorzy jednej roli. Pamiętasz ich z hitu, a potem zniknęli. Co się z nimi stało?
Pamiętasz tę scenę w "Matrixie"? Reżyserka oburzona interpretacjami
Pamiętasz tę scenę w "Matrixie"? Reżyserka oburzona interpretacjami
Kelsey Grammer chwali Donalda Trumpa. "Jest niezwykły"
Kelsey Grammer chwali Donalda Trumpa. "Jest niezwykły"
Złote Globy. Oto pełna lista nominowanych
Złote Globy. Oto pełna lista nominowanych
Vin Diesel wzruszająco o Michaelu Caine'ie. "Przedstawiłeś mnie jako swojego syna"
Vin Diesel wzruszająco o Michaelu Caine'ie. "Przedstawiłeś mnie jako swojego syna"
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯