Agnieszka Holland zabrała głos w sprawie Kevina Spacey'ego i akcji #metoo: "niesie ze sobą niebezpieczeństwa"
Agnieszka Holland wypowiedziała się na temat oskarżeń Kevina Spacey'ego o molestowanie. W kuluarach mówiło się, że ekipa serialu "House of Cards", którego twarzą jest aktor, wiedziała o jego skłonnościach. Reżyserka temu zaprzecza. Wypowiedziała się także w sprawie akcji #metoo i jej oddziaływania w Ameryce.
Agnieszka Holland twierdzi, że ani ona, ani twórca serialu "House of Cards" Beau Willimon nie wiedzieli o skłonnościach Spacey'ego do molestowania: - Prawdopodobnie rozmawiało się o tym w grupie młodych mężczyzn, którzy pracowali przy serialu na mniej eksponowanych stanowiskach. Zdaje się, że tam się to głównie odbywało, ale nie przenosiło się to na inne szczeble - tłumaczy Holland w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Reżyserka wypowiedziała się także na temat akcji #metoo, której pokłosiem jest sprawa Spacey'ego: - Niesie z sobą ogromną zmianę świadomości kobiet. Wiele z nich nie stawiało sobie wcześniej pytań o granicę tego, na co inni mogą sobie wobec nich pozwolić. Poza tym wyznanie krzywd, które nosi się w sobie, ma ogromne terapeutyczne znaczenie - twierdzi reżyserka. Dodała jednak, że akcja niesie ze sobą niebezpieczeństwa: - Takie procesy powinny przebiegać ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Jeśli nie są zrozumiałe i akceptowane przez szersze kręgi, zawsze niosą niebezpieczeństwo radykalizacji. Z obu stron - dodała.
Według reżyserki większa świadomość swoich praw kobiet w Ameryce jest zasługą zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach. - Po zwycięstwie wyborczym Trumpa największe, wielomilionowe protesty organizowały kobiety. Teraz one chcą wyjść ze schowka. Nie ma zgody na to, abyśmy były traktowane podmiotowo, do czego dąży polityka trumpoidalna i kaczyńskoidalna (...). Kolejne skandale z molestowaniem seksualnym są Trumpowi bardzo nie na rękę - uważa Holland.