Aktorka o wyborcach Trumpa. "Mam członków rodziny, którzy na niego głosowali"
Aktorka "Białego lotosu", Carrie Coon, opowiedziała o podziałach spowodowanych prezydenturą Donalda Trumpa i wyjaśniła, dlaczego tak trudno jest porozumieć się z jego wyborcami.
Przez Stany przetoczyły się antyrządowe protesty. Wielu Amerykanów sprzeciwia się brutalnym działaniom walczącej z nielegalną migracją agencji ICE. Więcej o tym, co w ostatnich dniach działo się w Los Angeles, można przeczytać w tekście WP Wiadomości. Amerykańskie społeczeństwo ostro podzieliło się na dwie strony - wspierających działania Trumpa i jego przeciwników. Ta sytuacja nie pozostaje bez komentarza ludzi ze świata show-biznesu. Głos zabrała Carrie Coon, aktorka, którą ostatnio można było oglądać w "Białym lotosie" HBO, gdzie miała dość szeroko komentowaną scenę o Trumpie i jego wyborcach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hollywood kontra Trump
Carrie Coon o wyborcach Trumpa
Coon w wywiadzie w programie "The View"omówiła scenę z popularnego serialu HBO, w której postać Kate, grana przez Leslie Bibb, sugeruje, że głosowała na Trumpa. Jej przyjaciółki, Laurie (grana przez Coon) i Jaclyn (Michelle Monaghan), reagują na to z szokiem.
Leslie Bibb w rozmowie z "Variety" opowiedziała o tej scenie. Aktorka ujawniła, że Mike White napisał ją już w 2022 roku. Po wydarzeniach związanych z wyborami prezydenckimi w 2024 roku, scena nabrała nowego znaczenia. "Kiedy to kręciliśmy, wydawało się, że to będzie nieaktualne. Teraz jest to niesamowicie aktualne. Myślę, że Mike nie chciał zajmować strony, ale pokazać, że nie wszyscy są złoczyńcami. Ona nie chciała psuć wakacji z powodu tego, na kogo głosowała" - wyznała aktorka.
Carrie Coon, komentując tę scenę, odniosła się do podziałów, jakie są dziś w Stanach. Zapytana, czy wierzy, że można przyjaźnić się z osobami o innych poglądach politycznych, aktorka odpowiedziała: "Tak, wierzę". Jednak gdy dopytano, czy dotyczy to także osób, które głosowały na Trumpa, przyznała: "Mam członków rodziny, którzy głosowali na Trumpa. Pochodzę z Ohio. Musieliśmy odbyć te rozmowy. Nie jest to moja najbliższa rodzina. Myślę, że był czas, kiedy można było o tym rozmawiać" - powiedziała i dodała, że osoby głosujące na Trumpa ślepo wierzą we wszystko, co prezydent powie, nie sięgając po obiektywne informacje. "Trudno rozmawiać z kimś, kto nie zwraca uwagi na fakty" - przyznała aktorka.
Coon wyraziła również wątpliwość, czy zwolennicy Trumpa, którzy cierpią z powodu jego polityki, odwrócą się od niego: "Myślę, że narracja jest bardzo silna i bardzo łatwo jest nauczyć ich, że powinni obwiniać za wszystko imigrantów lub osoby transpłciowe, podczas gdy miliarderzy opróżniają ich kieszenie".
Aktorce w programie podziękowano za odwagę w wypowiadaniu się, a prowadzące zauważyły, że wielu w jej sytuacji unika politycznych komentarzy z obawy przed ostracyzmem. Coon odpowiedziała, że dla niej kariera nie jest tak ważna, jak rodzinne życie.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: