Aktorzy dołączają do strajkujących scenarzystów. Mają jasne oczekiwania
Od marca, w Stanach Zjednoczonych, trwa strajk scenarzystów, który sparaliżował prace nad najnowszymi produkcjami serialowymi i filmowymi. Teraz kryzys w branży dramatycznie się pogłębi, bo radykalny protest zapowiadają także hollywoodzcy aktorzy.
11 tys. scenarzystów ma dość rażąco niskich, ich zdaniem, stawek. Domagają się udziału w olbrzymich przychodach generowanych dzięki streamingowi. Poprzedni bojkot, zorganizowany przez tę grupę zawodową, miał miejsce w 2008 r., trwał trzy miesiące i przyniósł gospodarce amerykańskiej dwa miliardy dolarów strat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
Z powodu obecnego strajku zostały wstrzymane zdjęcia do takich potencjalnych hitów, jak: "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy", "Stranger Things", "Blade".
W czwartek 14 lipca od zakontraktowanych obowiązków odstąpili także aktorzy. Oznacza to, że nie pojawią się na planach zdjęciowych i nie będą promować swoich obrazów.
Aktorzy, a wśród nich takie tuzy jak Meryl Streep i Drew Barrymore, żądają znacznego ograniczenia udziału sztucznej inteligencji w procesie produkcji, podniesienia stawek minimalnych, polepszenia warunków pracy i nowych, korzystniejszych dla siebie, zasad współpracy z platformami streamingowymi.
W sumie zastrajkować ma 65 tys. aktorów.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.