Trwa ładowanie...

Anna Dymna: z kościoła wybiegła z płaczem

Choć talent i uroda zaważyły na jej karierze, Anna Dymna, która w lipcu skończyła 66 lat, zawsze podkreślała, że tym, co najbardziej pomagało jej w życiu, było szczęście do ludzi. W 1978 roku wydarzyła się tragedia, po której aktorka długo nie mogła dojść do siebie. W tych najtrudniejszych chwilach mogła jednak liczyć na wsparcie pewnego księdza. To on pomógł jej pokonać depresję. Poznajcie bardzo mało nieznaną historię z życia cenionej artystki.

Anna Dymna: z kościoła wybiegła z płaczemŹródło: Materiały prasowe, fot: Materiały prasowe
d3yvrz1
d3yvrz1

Wiesław Dymny był miłością życia aktorki, wspierał ją w karierze, opiekował się nią i dawał poczucie bezpieczeństwa. - Czułam, że jak mam Wieśka, nie stanie mi się nic złego. Niechby ktoś zrobił mi krzywdę, to on by go chyba zabił - mówiła. - Gdybym go nie poznała, być może stałoby się ze mną coś złego.

Tragicznego dnia aktorka, zaniepokojona, że mąż nie odbiera telefonu, wróciła do domu i ujrzała Dymnego leżącego w kuchni. Nie żył. Sprawa była niezwykle tajemnicza i pojawiło się wiele wątpliwości odnośnie do przyczyny zgonu, ale policja, mimo nalegań wdowy, szybko zamknęła śledztwo. Twierdzono, że Dymny nie wytrzymał tak intensywnego trybu życia i zmarł na serce albo z powodu alkoholu. Jednak jego rodzina nigdy do końca nie uwierzyła w te wyjaśnienia.

Zdruzgotana, pogrążona w depresji Dymna, musiała zająć się pogrzebem. Wtedy pojawiły się kolejne problemy.
- Cierpiałam nie tylko dlatego, że Wiesiu umarł. Kiedy po śmierci poszłam do spowiedzi, dowiedziałam się przedziwnych rzeczy, że z kościoła wybiegłam z płaczem. Okazało się, że mojemu mężowi nie przysługuje pogrzeb katolicki, ponieważ nie mieliśmy ślubu kościelnego - opowiadała po latach w książce "Anna Dymna. Mimo wszystko".

Anna Dymna opowiada o swoim synu:

Ponieważ była osobą wierzącą, zależało jej na katolickim pochówku męża. Wtedy w jej życiu pojawił się ksiądz Mieczysław Maliński (na zdjęciu poniżej), bliski przyjaciel przyszłego papieża, Karola Wojtyły. Poruszony całą sprawą, postanowił pomóc aktorce.

d3yvrz1

- Poznał mnie z nim Piotr Skrzynecki. Ksiądz Mieczysław przyjaźnił się z ludźmi Piwnicy pod Baranami. To właśnie on odprawił mszę świętą za Wiesia i poprowadził jego pogrzeb na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie – wspominała.

PAP
Źródło: PAP

Widząc, w jak kiepskim stanie jest Dymna, Maliński zaopiekował się nią również potem, stając się jej prawdziwym przyjacielem. Aktorka wspominała, że jej rozpacz graniczyła z obłędem, a ksiądz był przy niej, pocieszał, gdy cierpiała, otoczył troskliwą opieką, jadał z nią obiady i toczył długie rozmowy. Był przy niej zawsze, kiedy go potrzebowała.
- Pozostanie na zawsze moim wielkim autorytetem - zapewniała aktorka.

Zobacz, co #dziejesiewkulturze:

Anna Dymna, Wiesław Dymny PAP/EPA
Anna Dymna, Wiesław Dymny Źródło: PAP/EPA, fot: PAP
d3yvrz1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3yvrz1