"Boże Ciało" powalczy o Oscary z rekordową liczbą rywali. Jednak wszyscy wskazują jednego faworyta
"Boże Ciało" Jana Komasy stoczy oscarowy pojedynek z rekordową liczbą konkurentów. Aż 93 kraje zgłosiły swoich kandydatów do nagród amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Mimo że polski reprezentant został już dostrzeżony za granicą, szanse na jego sukces są raczej nikłe.
12.10.2019 | aktual.: 12.10.2019 12:11
Choć Oscary są głównie świętem amerykańskiego kina, twórcy filmowi na całym świecie marzą o zdobyciu tej właśnie statuetki. Podczas gdy w głównych kategoriach nagrody zdobywają filmy przeciętne, ale posiadające milionowe budżety na promocję, tak kategoria najlepszego filmu nieanglojęzycznego rozbudza emocje ambitnych kinomanów.
Od tego roku zyskała ona nową nazwę - najlepszego filmu międzynarodowego. Jednak zasady przyznawania nominacji nie zmieniły się. Wciąż kandydaci muszą być chociaż współprodukowani w swojej ojczyźnie i posiadać większość dialogów w rodzimych językach. Dlatego Polski nie mógł reprezentować najnowszy film Agnieszki Holland "Obywatel Jones", którego bohaterowie posługują się językiem angielskim, ani Romana Polańskiego "Oficer i szpieg", wyprodukowany wyłącznie przez francusko-włoską ekipę.
Polski kandydat do Oscara 2020
Od czasu sukcesów "Idy" i "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego polskie kino zaczyna liczyć się na międzynarodowej arenie. Nic więc dziwnego, że nasza komisja oscarowa postawiła w tym roku na "Boże Ciało" Jana Komasy, które zostało już wyróżnione na festiwalu w Wenecji.
Mimo że najnowszy film twórcy "Miasta 44" nie opuścił Gdyni ze Złotymi Lwami - choć powinien - nie skreśla go to w walce o oscarową nominację. Zwłaszcza, że tegoroczna konkurencja nie jest aż tak mocna jak w zeszłym roku. Zgłoszone do międzynarodowego Oscara filmy łączy jednak jedno - temat wrzącego w społeczeństwie buntu.
Oscarowa konkurencja nie taka mocna
Odważnym krokiem wydaje się wybór Francji, która postawiła na dzieło debiutanta. "Nędznicy" Ladja Ly są współczesną adaptacją prozy Victora Hugo, w którym płonące ulice Paryża oddają podział społeczeństwa. Podobnie ma się rzecz z kameralną krytyką kapitalizmu w wykonaniu senegalskiego "Atlantique" Matiego Dopy. Oba filmu otrzymały wyróżnienia na festiwalu w Cannes.
Wątpliwe, aby amerykańska Akademia zainteresowała się kontrowersyjnym, czeskim "Malowanym ptakiem", który wywołał mieszane reakcje wśród krytyków na festiwalach w Wenecji i Toronto. Część zniesmaczonych widzów opuszczała sale w trakcie seansu.
Za to na uwagę znawców kina za Atlantykiem zawsze mogą liczyć Skandynawowie. W tym roku nośnym tematem jest duńska "Królowa kier" opowiadająca o prawniczce stającej w obronie nastoletnich ofiar molestowania seksualnego, która sama wchodzi w romans z nieletnim. Jednak wszystkie wspomniane tytuły blakną przy murowanym faworycie.
Bukmacherzy obstawiają jeden tytuł
Nawet popularny hiszpański reżyser Pedro Almodovar ze swoim refleksyjnym "Bólem i blaskiem" prawdopodobnie będzie musiał ustąpić miejsca koreańskiemu mistrzowi. "Parasite" w reżyserii Joon-ho Bonga od samego początku festiwalu w Cannes był wskazywany na zwycięzcę i opuścił go ze Złotą Palmą. Szturmem podbił też polskie kina, odnotowując najlepsze otwarcie azjatyckiego filmu od czasów "Wejścia smoka". W ciągu 3 tygodni od premiery "Parasite" obejrzało ponad 100 tys. polskich widzów.
W czym tkwi sukces produkcji z Korei Południowej? Jak to zwykle bywa - z połączenia uniwersalnej historii z niebanalną narracją. Bohaterami filmu są dwie koreańskie rodziny: ci ubodzy sprytem dostają się do domu bogaczy, wykorzystując ich łatwowierność. W wyniku nieoczekiwanej zamiany miejsc dochodzi do obnażenia skali społecznych i ekonomicznych podziałów. Finał "Parasite" zaskakuje i skłania do przemyśleń nad ludzką naturą.
"Boże Ciało" - jakie ma szanse na Oscara?
Również "Boże Ciało" wpisuje się w nurt kina społecznego. Fabuła filmu odnosi się do prawdziwej historii chłopaka, który po opuszczeniu poprawczaka udawał księdza. Pod płaszczem zagadkowej fabuły kryje się refleksyjna opowieść o poszukiwaniu prawdziwej duchowości i sile wybaczania.
Oscarową shortlistę poznamy w połowie grudnia. Mimo że akademicy będą mieć z kategorią filmu międzynarodowego najwięcej pracy, wybór wydaje się prosty. Pozostaje nam trzymać kciuki za polskiego kandydata, który w naszej ocenie ma szansę wyróżnić się na tle 93 filmowych propozycji z całego świata.