Brooke Shields: Jej matka nie cofała się przed niczym
Na siłę wepchnięta w łapy show-biznesu
Teri Shields – matce Brooke – nie sposób odmówić determinacji, cierpliwości i prawdziwego talentu do kreowania gwiazd. Kobieta, przekonana, że jej córka jest odpowiednim materiałem na aktorkę, nie ustawała w staraniach, aby z kilkuletniej dziewczynki uczynić celebrytkę. Zapisywała ją na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe, prowadzała na przesłuchania i wypychała przed kamerę. I dopięła swego.
Teri Shields – matce Brooke – nie sposób odmówić determinacji, cierpliwości i prawdziwego talentu do kreowania gwiazd. Kobieta, przekonana, że jej córka jest odpowiednim materiałem na aktorkę, nie ustawała w staraniach, aby z kilkuletniej dziewczynki uczynić celebrytkę. Zapisywała ją na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe, prowadzała na przesłuchania i wypychała przed kamerę. I dopięła swego.
Brooke Shields* wkrótce stała się aktorką rozpoznawalną – widzowie ją lubią, paparazzi nie spuszczają jej z oka, licząc na jakiś pikantny materiał, *a krytycy filmowi nieustannie, od lat mieszają ją z błotem.
Sławę przyniosła Shields odważna rola w „Błękitnej lagunie” (publika zachwyciła się filmem, choć za rolę Emmeline przyznano jej niechlubną Złotą Malinę). Śliczna nastoletnia dziewczyna z miejsca podbiła Hollywood. Ale potem wcale nie było już tak kolorowo.
Światło dzienne właśnie ujrzała sesja zdjęciowa, w której aktorka pozuje w wyzywających pozach, ubrana kostium kąpielowy i prześwitującą koszulkę. Wszystko byłoby do przyjęcia, gdyby nie fakt, że Brook ma na zdjęciach zaledwie 15 lat.