Cannes 2012: Pół na pół [Relacja]
65. Festiwal w Cannes mija właśnie półmetek, ale przed nami równie wiele ekscytujących wydarzeń, co w minionych dniach. A może nawet więcej; najbardziej rozpoznawalni, popularni aktorzy i reżyserzy „skumulowali” się bowiem w ekipach premier, przewidywanych na kilka najbliższych dni.
We wtorek na przykład po czerwonym dywanie przeszedł Brad Pitt, który w filmie Andrew Dominika „Killing them softly” wcielił się w rolę ochroniarza, nie do końca zgodnie z prawem badającego pokerowy przekręt. To już drugi (pierwszym był „Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”) wspólny film obu panów. Polscy widzowie będą mieli szansę ocenić efekty ich współpracy samodzielnie już tej jesieni.
_ (Fot. AP)_
Przed nami także wydarzenie, które dla wielu ma wydźwięk symboliczny – w canneńskim konkursie już jutro swój film pokaże Walter Salles. „On the road” oparty jest na biblii beatników, legendarnej powieści Jacka Kerouaca. W ekranizacji tego kulturowego tekstu kultury pojawiają się m.in. Kirsten Dunst, Viggo Mortensen, Kristen Stewart i Tom Sturridge, którzy z przyjemnością będą przechadzać się po czerwonym dywanie.
_ (Fot. AP)_
Swoje nowe filmy pokażą także Carlos Reygadas („Post tenebras lux”), którego pełna retrospektywa odbędzie się na tegorocznym festiwalu Nowe Horyzonty. Wiadomo już, że filmy Lee Danielsa („Paperboy”), Siergieja Łoźnicy („V tumane”), Jeffa Nicholsa („Mud”) i Davida Cronenberga („Cosmopolis”) trafią do polskiej dystrybucji.
_ (Fot. AP)_
Dosyć już o przyszłości – przyjrzyjmy się, co już za nami. W programie nie brakowało filmów kontrowersyjnych i mocnych, były także rozczarowania i produkcje nijakie, które przemknęły gdzieś bokiem, nie wzbudzając większego zainteresowania.
_ (Fot. AP)_
Publiczność podzieliły nowe propozycje Kena Loacha i Abbasa Kiarostamiego. „Angel's share” Loacha to ciekawa polemika z dotychczasowym dorobkiem Anglika, kinem „Brytyjskiego socjalistycznego realizmu”. Historia o tym, że wszystko jest możliwe, jeśli bardzo się tego chce. Lekki, nieco bajkowy kostium niektórym wydał się naiwną kpiną, ale spora cześć publiczności wychodziła z sali z szerokim uśmiechem na ustach. Natomiast „Like someone in love” Kiarostamiego to film rzeczywiście całkiem niepasujący rangą do canneńskiego konkursu – mała produkcja, bardziej anegdota, niż dzieło. Najlepiej chyba określił historię młodziutkiej Japonki, która studia finansuje dzięki prostytucji, mój znajomy, określając ją mianem „filmowej krotochwili”.
_ (Fot. AP)_
Najmocniejszym jak dotąd tytułem, przez wielu typowanym na głównego kandydata do Złotej Palmy jest „Miłość”- najnowszy film austriackiego skandalisty i okrutnika, Michaela Haneke. Znany m.in. z „Pianistki” i „Funny games” autor tym razem pokazał jednak swoje nieznane oblicze. Opowieść o miłości dwojga starszych ludzi, którzy zmagają się z nieuchronną bliskością śmierci. W głównych rolach Haneke obsadził dwie ikony francuskiego kina. Emmanuelle Riva i Jean-Louis Trintignant swoją pełna wyczucia, subtelności i wrażliwości grą unoszą ten film w przestrzeń bliską kosmosu. Bardzo chciałabym zobaczyć jak odbierają
nagrody za najlepsze role.
_ (Fot. AP)_
Emocje wywołało także kilka innych pokazów. Film otwarcia „Moonrise Kingdom” Wesa Andersona to zrealizowana w charakterystycznym stylu reżysera historia epickiej, nastoletniej miłości. Choć „Moonrise...” ogląda się przyjemnie, daleko mu do genialności „Genialnego klanu”. Zdaje się też, że po raz pierwszy Anderson trochę za bardzo poddał się formie, która zjadła treść. Filmowi brakuje emocjonalnego tąpnięcia, jest nieco nijaki.
_ (Fot. AP)_
Głośno było także o „Lawless” Johna Hillcoata. Doskonale obsadzony (występują m.in. Tom Hardy, Shia LaBeouf, Mia Wasikowska i Jessica Chastain) western reżysera „Drogi” zawiódł jednak na całej linii, okazując się filmem schematycznym, przewidywalnym i do bólu „amerykańskim”. Publiczność podzielił także „Rust and bone” Jacquesa Audiarda. Historia treserki orek (Marion Cotillard), która po tragicznym wypadku
powoli uczy się na nowo swojej kobiecości, trąciła pretensją, była zbyt nachalnie brutalna. Brakowało jej zniuansowania i emocjonalnej prawdy.
_ (Fot. AP)_
Sporo z pokazywanych już w konkursie filmów dotrze do Polski. Na nasze ekrany trafi „Moonrise Kingdom”, „Miłość”, „Rust and bone” i „Lawless”.
- Festiwal w Cannes potrwa do 27 maja i zakończy się ceremonią rozdania nagród. Złotą Palmę, będącą najważniejszym wyróżnieniem Festiwalu, przyznaje jury w składzie: Nanni Moretti (przewodniczący), aktorki Diane Kruger i Emmanuelle Devos, aktorzy Ewan McGregor i Hiam Abbas, stylista i projektant Jean Paul Gaultier, reżyserzy Andrea Arnold, Raoul Peck i Alexander Payne.