Cezary Pazura grał z Julią Wieniawą. Tak ocenił jej umiejętności
Ceniony odtwórca ról Kilera czy Adasia Miauczyńskiego zabrał głos w sprawie zatrudniania niedyplomowanych aktorów. Przy okazji ocenił umiejętności aktorskie swojej koleżanki z pracy, Julii Wieniawy.
Cezarego Pazury nikomu w Polsce nie trzeba przedstawiać. W końcu każdy z nas widział choć jedną produkcję z popularnym aktorem, który w latach 90. był topową gwiazdą kina. Po rolach w "Psach", "Pierścionku z orłem w koronie", "Tato", "Nic śmiesznego", "Kilerze" czy serialu "13 posterunek" Pazura ugruntował swój status utalentowanego i wszechstronnego aktora.
Dziś zajmuje się nie tylko graniem w spektaklach, filmach i serialach, ale również prowadzi własny kanał na YouTube. W ten sposób zdobył nową widownię, która zna go głównie jako "wujka Czarka". Można więc powiedzieć, że Pazura stał się też internetowym influencerem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie dziwi więc, że aktor nie ma nic przeciwko temu, aby osoby popularne w sieci próbowały swoich sił również w profesjonalnych produkcjach filmowych. W przeciwieństwie do wielu tuz sztuki aktorskiej Cezary Pazura popiera angaż osób bez dyplomu szkoły filmowej. W tej kwestii powołał się na przykład Julii Wieniawy, z którą miał okazję współpracować na planie filmu "Nie cudzołóż i nie kradnij" oraz serialu "Teściowie".
- Gram z Julią Wieniawą, która ma bardzo dużo obserwujących, ale to jest aktorka, ona bardzo dobrze gra. Nie wiem, czy to jest takie nagminne, żeby na siłę obsadzać osoby, które nie umieją grać. Uważam, że wszyscy przychodzą na castingi. Jeśli ktoś wygra casting, to czy jest influencerem, czy nie, ma prawo tę rolę otrzymać - powiedział w rozmowie z Plejadą.
Zwrócił jednak uwagę na skrajnie przeciwstawne podejście do pracy i intencje twórców w branży. - Powstają też różne filmy. Filmy prawdziwe - takie zawodowe i takie, jak ja to nazywam "biedofilmy", że każdy może wziąć kamerę i sobie nagrać, co chce - ocenił Pazura.
Jego żony Edyty wcale nie dziwi fakt, że obecnie role w kasowych produkcjach dostają ci aktorzy, którzy są popularni w mediach społecznościowych. - Ja uważam, że to jest dobre i prawidłowe, że wybiera się aktora zawodowego, który ma sporą liczbę obserwujących, czy sympatię u widza. To jest przecież potencjalny widz, który ma przyjść do kina, czy odpalić film na platformie - uznała.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.