Charlotte Coleman: Jej śmierć była szokiem dla wszystkich
13.11.2015 | aktual.: 22.03.2017 12:33
Prawdziwym przełomem w jej średnio udanej karierze była rola uroczej współlokatorki głównego bohatera w kultowej już komedii „Cztery wesela i pogrzeb”. Film Mike'a Newella przyniósł jej wreszcie upragnioną sławę i nominację do nagrody BAFTA. Ale Charlotte Coleman niedługo mogła cieszyć się odniesionym sukcesem. Siedem lat po premierze, 14 listopada 2001 roku, media poinformowały o śmierci 33-letniej gwiazdy.
Prawdziwym przełomem w jej średnio udanej karierze była rola uroczej współlokatorki głównego bohatera w kultowej już komedii "Cztery wesela i pogrzeb".
Film Mike'a Newella przyniósł jej wreszcie upragnioną sławę i nominację do nagrody BAFTA. Ale Charlotte Coleman niedługo mogła cieszyć się odniesionym sukcesem.
Siedem lat po premierze, 14 listopada 2001 roku, media poinformowały o śmierci 33-letniej gwiazdy.
Ta informacja była dla widzów prawdziwym szokiem. Bo choć wszyscy wiedzieli o problemach aktorki – depresji, uzależnieniu od narkotyków i alkoholu – wydawało się, że Coleman udało się wyjść na prostą. Krążyły plotki, że znowu sięgnęła po dragi, sugerowano, że może targnęła się na własne życie. Dopiero później podano prawdziwy powód jej tragicznej śmierci.
Hulaj dusza, piekła nie ma
Przyszła na świat 3 kwietnia 1968 roku w rodzinie z artystycznymi tradycjami. Start w branży miała mocno ułatwiony – jej mama, Ann Beach, była aktorką, ojciec zaś, Francis Coleman, producentem.
Na małym ekranie zadebiutowała wcześnie, bo już w 1979 roku, i później przez długie lata występowała w produkcjach telewizyjnych, choć przyznawała, że nie był to szczyt jej artystycznych marzeń.
Rodzice dawali jej wolną rękę.
- Byli bardzo liberalni – powie później i wyzna, że jako nastolatka chętnie to wykorzystywała. Imprezowała, piła alkohol (za co została wyrzucona ze szkoły), a kiedy przeniesiono ją do prywatnej placówki, wagarowała.
Destrukcyjne skłonności
Chociaż jej dawni przyjaciele zapamiętali ją jako dziewczynę inteligentną, popularną i niezwykle utalentowaną, Coleman niechętnie wracała pamięcią do szkolnych lat.
Dodawała, że od papierosów uzależniła się już jako dwunastolatka, niedługo potem straciła dziewictwo. A gdy miała 14 lat, w ramach buntu, ogoliła głowę, przebiła nos i zrobiła sobie tatuaż na pośladku.
Zawodowe niepowodzenia
Ale chociaż rzuciła się w wir imprez i używek (po heroinę sięgnęła jeszcze jako piętnastolatka), nie skończyła szkoły i nie miała za sobą żadnego kursu aktorskiego, tak naprawdę miała w życiu jeden cel: pragnęła zostać gwiazdą filmową.
Tyle że branża nie była nią zainteresowana i Coleman musiała zadowolić się serialami lub niskobudżetowymi filmami, które przechodziły bez echa. Bała się, że nikt jej nie zauważy i już zawsze będzie skazana na granie ogonów.
Ale wkrótce zawodowe zmartwienia zeszły na drugi plan, kiedy na jednej z imprez szesnastolatka poznała Johna Laycocka.
Śmierć kochanka
Wyznawała, że to była miłość od pierwszego wejrzenia – zamieszkali razem i wkrótce zaczęli planować ślub. Wreszcie była szczęśliwa i wydawało się, że dzięki wpływowi Laycocka nieco się uspokoiła.
Ale ta sielanka nie trwała długo. Trzy lata później, w 1987 roku, Coleman odebrała telefon, który wywrócił jej dotychczasowe życie do góry nogami. * *Poinformowano ją, że Laycock miał wypadek – został potrącony przez samochód i zmarł na miejscu z powodu odniesionych obrażeń.
Dla Coleman był to cios, po którym nie podniosła się już do końca życia.
Walka z depresją
Przez długie miesiące Coleman* zmagała się z depresją.* Odizolowała się od wszystkich, przestała wychodzić z domu. Pocieszenia szukała w używkach. Przyjaciele próbowali jej pomóc, ale aktorka, przeżywająca prawdziwe załamanie nerwowe, nie chciała się z nikim widzieć.
Dopiero po czasie Coleman udało się wyjść na prostą. Zaczęła uczęszczać na terapię, próbowała wyjść z nałogu i walczyła z anoreksją i bulimią.
Ze wszystkich sił pragnęła też wrócić do zawodu, ale przez lata bezskutecznie walczyła o role w projektach filmowych.
Dopiero w 1994 roku, kiedy otrzymała rolę w komedii „Cztery wesela i pogrzeb”, uwierzyła, że może nie wszystko jeszcze stracone.
''Wszystko szło ku lepszemu''
Film Newella przyniósł jej sławę, choć krótkotrwałą. Hollywood nie widziało w niej potencjałui Coleman znowu utknęła na drugim planie, przyjmując nawet najmniej interesujące propozycje. Mimo to nie załamywała się. Jej rodzice twierdzili, że córka wreszcie zaczęła naprawiać swoje życie i snuła plany na przyszłość, nie załamując się porażkami.
- Miała problemy z odżywianiem i była strasznie chuda, ale wszystko szło ku lepszemu* – mówił jej ojciec, wspominając, jak Coleman wpadła do nich z wizytą 13 listopada 2001 roku. *- Czuła się coraz lepiej, nawet kupiła sobie nowe mieszkanie...
Ale kiedy następnego dnia nie odbierała telefonu, zaniepokojona matka zjawiła się pod drzwiami jej mieszkania. W środku znalazła nieprzytomną dziewczynę leżącą na podłodze. Natychmiast wezwała pogotowie.
Coleman zmarła w szpitalu. Lekarze orzekli, że przyczyną zgonu był napad duszności spowodowany atakiem astmy oskrzelowej. Inhalator leżał w drugim pokoju. Niektórzy sugerują, że aktorka nie potrafiła go zlokalizować, bądź nie zdążyła dobiec do sąsiedniego pomieszczenia. (sm/gb)