"Cudotwórca" zniszczony przez komunistów. Jego dar wzbudził nienawiść
Jan Mikolasek nie miał wykształcenia medycznego, a zgłaszały się do niego znane osobistości i oficerowie z armii Hitlera. Był ulubieńcem prezydenta, któremu uratował nogę przed amputacją. Po 60 latach niesienia pomocy jego dar okazał się przekleństwem.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Kilka dni temu padł ostatni klaps na planie kolejnego filmu Agnieszki Holland. "Szarlatan" jest inspirowany prawdziwą historią Jana Mikolaska, który zasłynął jako zielarz, uzdrowiciel, a wręcz cudotwórca.
Obejrzyj: Agnieszka Holland ocenia zagraniczne szanse aktorów "Zimnej wojny"
- Zawsze interesowałam się uzdrawianiem. Fakt, że ktoś jest w stanie zagłębić się w ciało i duszę innej osoby, i odkrywa, co w nich jest. Mikolásek był niewiarygodnie inteligentny i intuicyjny, ale także racjonalny. Diagnozował ludzi i pomagał im za pomocą ziół – mówiła Holland. Dla reżyserki zgodność z faktami historycznymi miała drugorzędne znaczenie, ale nie ma wątpliwości, że "Szarlatan" przybliży niezwykłą postać XX w., która odeszła w niesławie i zapomnieniu.
Ogrodnik z niezwykłym darem
Jan Mikolasek urodził się w 1887 r. w czeskich Rokycanach. Tak jak jego ojciec był cenionym ogrodnikiem i służył na dworze u arcyksięcia Rainera w Himberg w Austrii. To właśnie tam doszło do dwóch spotkań, które zadecydowały o przyszłości czeskiego ogrodnika.
W tamtym okresie Mikolasek poznał Valentina Zeileisa. Wybitnego lekarza i pioniera elektroterapii. Drugą postacią, która obudziła w nim pasję do niekonwencjonalnej medycyny, była pani Mühlbacher. Uzdrowicielka potrafiąca diagnozować choroby patrząc na próbkę moczu pacjenta. Jej zdaniem Mikolasek również posiadał ten dar i przekazała mu wiedzę, jak z niego korzystać.
Ogrodnik zaczął w ten sposób diagnozować członków rodziny. Mikolasek nie tylko określał źródło choroby, ale także intuicyjnie dobierał zioła mające pomóc w leczeniu. Wkrótce wieść o jego niezwykłym talencie rozniosła się po całych Czechach, a pod jego domem zaczęły się ustawiać długie kolejki.
Pomagał wszystkim
Szacuje się, że z pomocy Jana Mikolaska skorzystało pół miliona ludzi. W latach 30. zgłaszały się do niego największe sławy i znane osobistości. W latach 40. pomagał nazistowskim oficerom. A po wojnie uratował nogę Antonína Zápotocký'ego, premiera i prezydenta Czechosłowacji, któremu groziła przez gangrenę amputacja. Wdzięczny Zápotocký uczynił z niego swojego protegowanego, ale nie oznacza to, że Mikolasek pomagał tylko znanym i bogatym. Biedni także ustawiali się w kolejce do gabinetu. I choć często nie uzyskiwali pomocy za pierwszym razem (zainteresowanie było ogromne), to Mikolasek nigdy nie zostawił pacjentów bez pomocy.
Jan Mikolasek nie uważał się za uzdrowiciela, ale za zielarza. Wykształceni lekarze często nie potrafili wyjaśnić cudownych uzdrowień przypisywanych Mikolaskowi, przez co rosło podejrzenie o stosowanie podejrzanych praktyk. W rzeczywistości skromny ogrodnik z niezwykłym talentem nie wykonywał żadnych rytuałów, nie stosował hipnozy itp. Nigdy nie podejmował niepotrzebnego ryzyka. Kiedy czuł się bezsilny, odsyłał pacjentów do profesjonalnych lekarzy i nie zniechęcał do operacji. Mimo to po 60 latach niesienia pomocy stał się jedną z głównych ofiar komunistycznego "polowania na czarownice".
Polowanie na czarownice
Po śmierci Zápotocký'ego w 1957 r. Ministerstwo Zdrowia wydało wojnę ludziom uprawiającym niekonwencjonalną medycynę. Mikolasek stał się wrogiem numer jeden komunistycznej władzy, która zarzuciła mu przestępstwa podatkowe i w 1959 r. zajęła jego mienie.
Jan Mikolasek został skazany na trzy lata bezwarunkowego więzienia. Odwołał się, co zaowocowało dodatkowymi dwoma latami odsiadki.
Po wyjściu na wolność nie powrócił do ziołolecznictwa. Zmarł w 1973 r. w wieku 86 lat.
Ivan Trojan, który sportretował Jana Mikolaska w "Szarlatanie", powiedział, że "ludzie podziwiali jego talent i niekonwencjonalną naturę, ale często zarazem jej nie akceptowali".
W filmie pozwoliło to stworzyć dramat rozgrywający się między nim a otaczającym go światem. "Wiedział, jak pomagać ludziom, a jednocześnie zrozumiał, że sam potrzebuje pomocy. I to napięcie jest dramatycznym tłem tej historii" – mówił Trojan.
"Szarlatan" ma mieć premierę 20 lutego 2020 r., prawdopodobnie na rozgrywającym się wówczas festiwalu filmowym w Berlinie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.