Czy polskie aktorki zarabiają mniej od swoich kolegów? "Kto się nie ceni, tego nie cenią"
W Stanach Zjednoczonych afery związane z nierównością płac wśród aktorów i aktorek są chlebem powszednim. Niedawno ujawniono, że Michelle Williams dostała za swoją rolę 1500 razy mniejszą kwotę niż jej kolega Mark Wahlberg. W Polsce nikt nie chce o swoich zarobkach mówić publicznie. A szkoda, bo temat jest. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, aktorki często zarabiają mniej ze względu na płeć.
15.01.2018 | aktual.: 26.06.2018 13:09
W Hollywood afery finansowe związane z nierównością płac są na porządku dziennym. Niedawno głośno było o informacjach dotyczących wynagrodzeń w produkcji Ridleya Scotta “Wszystkie pieniądze świata”. Po wyrzucenia z obsady Kevina Spacey’ego na fali afery seksualnej reżyser podjął decyzję o nakręceniu nowych scen. Większość aktorów zgodziła się z tą decyzją, bo uznała ją za szlachetną, w końcu celem odsunięcia hollywoodzkiego gwiazdora od filmu miał być sygnał wysłany innym predatorom, że nie ma miejsca na molestowanie seksualne. Na końcu okazało się, że polityka równościowa jest wciąż w powijakach. Michelle Williams dostała za dokrętki symboliczną kwotę 1 tys. dol., podczas gdy Mark Wahlberg zainkasował 1,5 mln dolarów. Co ciekawe, stawki wynegocjowała agencja, która obsługiwała oboje aktorów.
Płeć ma znaczenie
Gdy pytam o nierówność zarobków w branży, nikt nie chce rozmawiać na ten temat pod nazwiskiem. - Nie nagrywa pan tego? - upewnia się producent. - Rozmawiamy o tym nieoficjalnie, tak? - pyta pracownica agencji aktorskiej.
- Negocjowałam kiedyś stawki dwójki znanych aktorów w tym samym filmie. Ich role były podobnej wielkości, a jednak producent nie chciał zgodzić się na tę samą stawkę. Upierał się, że rola aktora przełoży się na większy sukces finansowy filmu niż rola jego koleżanki, która otrzymała 20 proc. niższe wynagrodzenie - mówi anonimowo agentka.
Według producenta największe różnice w zarobkach mogą odczuć aktorzy na najwyższym szczeblu, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę kontrakty reklamowe. - Czy zna pan jakąś aktorkę, która zarabia na reklamie tyle, ile Marek Kondrat? - pyta producent. Według ostatnich danych za reklamowanie znanego banku były aktor, a obecnie właściciel sieci sklepów z winami ma inkasować ok. milion złotych rocznie.
Jedną z najlepiej zarabiających polskich aktorek jest Agnieszka Dygant. Za dzień pracy w serialu "Prawo Agaty" miała dostawać 12 tys. zł. To jedna z górnych stawek, jakie aktor może zarobić w polskim serialu. Ale to wyjątek potwierdzający regułę.
Producent zastrzega, że stara się płacić aktorom sprawiedliwie, ale o szczegółach nie może mówić. - Stawki są bardzo płynne, dużo zależy od statusu aktora i budżetu filmu - dodaje.
- Wbrew powszechnej opinii, problem jest inny. Więcej jest głównych ról męskich, więc jeśli aktor ma 60 dni zdjęciowych, a aktorka 30, to jasne, że kobieta zarobi mniej - mówi jedna z najlepszych aktorek młodego pokolenia.
- O kasie nie gadamy publicznie. Nie mam pojęcia, ile zarabia mój kolega - mówi aktorka, pracująca w znanym warszawskim teatrze.
Kto się nie ceni, tego nie cenią
- Według moich obserwacji, aktorki zarabiają średnio 15-20 proc. mniej niż ich koledzy - twierdzi agent. - Zastrzega, że nie może podać żadnych nazwisk. Zarazem zachęca aktorów i aktorki do negocjowania stawek. - Kiedyś negocjowałem stawkę za dzień zdjęciowy i udało mi się wynegocjować kwotę o 40 proc. wyższą niż zakładaną na początku. Kto się nie ceni, tego nie cenią - dodaje.
Wszyscy rozmówcy zastrzegają, że nie mogą mówić o zarobkach publicznie. Branża jest stosunkowo mała, nikt nie chce się wychylać z pretensjami, bo to może być odebrane jako - cytuję wypowiedź jednej aktorki grającej w kilku duży serialach - “robienie do własnego gniazda”. Sytuacja nie wygląda lepiej w innych branżach. Pracodawcy prawie nigdy nie podają widełek w ogłoszeniach o pracę. Dopóki zarobki będą w Polsce tematem tabu, dopóty pracownicy muszą spodziewać się nierówności.