Dobra Flinta i zła Sarandon
Żadna opowieść o niewinnej księżniczce nie może się obejść bez prawdziwie czarnego charakteru i pięknych piosenek. W „Zaczarowanej”, najnowszej produkcji studia Disney-Pixar, jest i jedno, i drugie.
16.01.2008 12:22
Złą, żądną władzy królową Narissę zgodziła się zagrać jedna z najwybitniejszych obecnie amerykańskich aktorek filmowych, Susan Sarandon (w polskiej wersji – Grażyna Barszczewska). Tak tłumaczyła motywy swej decyzji:
"Spodobało mi się w tej historii zwłaszcza to, że księżniczka nie jest bezradna, choć na początku jej naiwność nie ulega wątpliwości. Ale ma energię i siłę i to ona w końcu ratuje księcia, a nie on ją. Poza tym pomysł, by spojrzeć na nowo na klasyczne postaci z tradycji Disneya wydał mi się naprawdę oryginalny, ożywczy i dobrze przeprowadzony. A nie oszukujmy się – w Hollywood nie ma nowych, naprawdę oryginalnych konceptów zbyt wiele."
Twórcy polskiej wersji językowej zadbali o piosenki i dobre głosy. Oprócz świetnych aktorów, wśród których znaleźli się m.in. Artur Żmijewski (użyczający głosu prawnikowi Robertowi) i Anna Dereszowska (wcielająca się w rolę Nancy), usłyszymy charakterystyczne dla filmów Disneya utwory. Jeden z nich – zatytułowany „Długo i szczęśliwie” – wykonała Ewelina Flinta.
"To już moja druga współpraca z Disneyem (wcześniej zaśpiewałam melancholijny, przepiękny utwór „Gdy nastanie znów świt” do bajki „Rogate ranczo”) i mam nadzieję, że nie ostatnia – mówi wokalistka. – Muszę przyznać, że podpisuję się całym sercem pod słowami piosenki z „Zaczarowanej”: Trzeba śnić, dzieckiem być, w siłę bajki uwierzyć – otwórz zamknięte drzwi, gdzieś tam można żyć... długo i szczęśliwie!"- mówi wokalistka
Jak obydwie artystki poradziły sobie ze swoimi zadaniami przekonamy się 18 stycznia, gdy na ekrany kin wejdzie film "Zaczarowana"