Dobre wieści dla fanów Anny Przybylskiej. Co dalej z filmem o zmarłej aktorce?

Mama Anny Przybylskiej ma ostatnio powód do zadowolenia - podczas spotkania z Radosławem Piwowarskim usłyszała naprawdę dobre wieści.

Dobre wieści dla fanów Anny Przybylskiej. Co dalej z filmem o zmarłej aktorce?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Michał Nowak

Krystyna Przybylska i Radosław Piwowarski znają się od dawna i utrzymują przyjacielskie stosunki. Reżyser, gdy dostał zgodę rodziny zmarłej aktorki na nakręcenie filmu opowiadającego o jej życiu, obiecywał, że będzie ich informował o postępach. Jak donosi "Życie na gorąco", teraz zapewne prace nabiorą tempa - udało się wreszcie znaleźć producenta, Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.

- To szalenie ważna informacja! Jak jest producent, możemy mówić, że film raczej powstanie - ekscytował się w gazecie jeden z filmowców.

- Tak, ten film jest, jak my to nazywany, w developmencie, czyli w okresie rozwoju - mówiła magazynowi osoba związana z produkcją. - Okres ten trwa od kilku miesięcy do nawet kilku lat. W tym przypadku raczej chodzi o miesiące, bo o ile wiem, reżyserowi zależy, aby film powstał jak najszybciej.

Jest jeszcze jedna dobra wiadomość - jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć Wirtualnej Polsce, wprowadzeniem filmu do kin zainteresował się Polsat.

Obraz
© PAP

O samej produkcji wiadomo niewiele. "Gwiazda" opowiadać ma o życiu Przybylskiej od momentu, gdy młodziutka dziewczyna stawia pierwsze kroki w show-biznesie. Nie potwierdzono, kto wcieli się w zmarłą aktorkę; reżyser zapewnia jednak, że film będzie miał optymistyczną wymowę.

- *Mama Ani zastrzegła, że zgodzi się na ekranizację historii córki, o ile film będzie pogodny, radosny jak jej latorośl. Nie życzy sobie rozdrapywania ran, które dopiero się zabliźniają *– twierdził informator "Na żywo".

- Ania była szlachetna, skromna, wierna w przyjaźni oraz własnym zasadom. Taka będzie w moim filmie – zapewniał Piwowarski. - Ten film ma dać ludziom radość. Wiem, że Ania tego chce. Mam z Nią dobry kontakt.

To właśnie Piwowarski odkrył dla świata Anię Przybylską. Nastolatka zadebiutowała u niego w "Ciemnej stronie Wenus" w 1997 roku.

- Robiłem próbne zdjęcia, zjawiły się naprawdę wspaniałe dziewczyny z całej Polski – wspominał w "DD TVN". - Przyjechała też taka kosmitka: wielkie oczy, wielkie usta, ogolona na pałę... 16 lat miała.

Ponieważ Przybylska była niepełnoletnia, reżyser potrzebował zgody rodziców. Zjawił się więc w domu dziewczyny, wystraszony, że mamie nie spodoba się scenariusz. Ale ona odpowiedziała mu: - Zawsze chciała być aktorką, nie będę stawała na drodze.

Po premierze Piwowarski wyrwał kartkę ze scenariusza i napisał: - Droga Pani, skończyliśmy zdjęcia, oddajemy córkę nienaruszoną. Mam nadzieję, że będzie gwiazdą, ponieważ jest zdolna, obowiązkowa i punktualna.

- Miałem to szczęście w życiu, jako reżyser, spotkać kogoś, kto będzie gwiazdą – dodawał w "DD TVN". Uważał też, że Przybylska była tak utalentowana, że zasługiwała na nagrody i twierdził, że powinna nawet dostać Oscara.

- To jej się właściwie należało. Gdyby ona się urodziła nie tu, tylko w Ameryce, byłaby Julią Roberts numer 2. Miała to wszystko, na co ludzie czekają, co chcą zobaczyć, idąc do kina: piękno, wdzięk, urodę, talent i taką dobroć w sobie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)