Dzieci nie znają drugiej strony aktora. Jason Momoa jeszcze ukrywa przed nimi, co robi

Dzieci nie znają drugiej strony aktora. Jason Momoa jeszcze ukrywa przed nimi, co robi
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
1 / 10

GALERIA

Obraz
© Materiały prasowe

Długowłosy, zarośnięty i muskularny mężczyzna, prawdziwy samiec alfa. Gdy pojawia się na ekranie, z miejsca zachwyca. Zapewne tylko nieliczni telewidzowie pamiętają, że Jason Momoa, zanim stał się tak chętnie widzianym w rolach twardzieli gwiazdorem, zaczynał w "Słonecznym patrolu", gdzie biegał półnago po plaży, prezentując wysportowaną sylwetkę. Serial okazał się jego przekleństwem i Momoa długo nie mógł pozbyć się etykietki "pięknego chłopca". Pomogła dopiero całkowita zmiana wizerunku i determinacja. Imponująca metamorfoza pozwoliła pochodzącemu z Hawajów aktorowi najpierw stać się uwielbianym przez widzów Khalem Drogo, a teraz zbierać pochwały za entuzjastycznie przyjętą kreację Aquamana. Widzowie pokochali jego wersję komiksowego bohatera. I nic dziwnego, bo jego samego zwyczajnie nie da się nie lubić.

2 / 10

Nie chciał być tylko "ładnym chłopcem"

Obraz
© Materiały prasowe

Plany życiowe zmieniał wielokrotnie. Porzucił studiowanie oceanografii biologicznej, by zostać surferem (zainspirowany "Wielką falą"). Na utrzymanie zarabiał, prowadząc sklepik ze sprzętem sportowym - jego beztroskie życie zmieniło się, gdy spotkał hawajską ikonę mody, Takeo Kobayashiego, który zaproponował chłopakowi kontrakt i wprowadził go do świata mody. I chociaż miał naprawdę duże predyspozycje, żeby odnieść sukces, branża szybko go znudziła. Nie podobało mu się, że jest postrzegany przez pryzmat "ładnego chłopca".

3 / 10

Marzył o aktorstwie

Obraz
© Materiały prasowe

Aktorstwo było jego marzeniem – po latach z przymrużeniem oka wyznawał, że mocno podkolorował CV wysyłane na potrzeby castingów. Kiedy dowiedział się o przesłuchaniu do "Słonecznego patrolu", od razu się na nie zgłosił. I wygrał, pokonując ponad tysiąc kandydatów, mimo że nie miał bladego pojęcia o graniu przed kamerami.

4 / 10

Branża go zaszufladkowała

Obraz
© Materiały prasowe

Przez trzy lata wcielał się w Jasona Ioane. Rola przyniosła mu rozpoznawalność, ale i wepchnęła początkującego aktora do szufladki. Na kilka lat usunął się w cień i był bliski zrezygnowania z kariery.

- Nikt nie traktował mnie po tym poważnie - żalił się.

5 / 10

Zmienił wizerunek

Obraz
© Materiały prasowe

Ostatecznie jednak postanowił zagrać "va banque" i pokazać się branży z zupełnie innej strony. Definitywnie zerwał z chłopięcym wizerunkiem, "przypakował", zapuścił włosy i brodę. I to był strzał w dziesiątkę. Hollywood natychmiast się o niego upomniało, oferując coraz to bardziej intrygujące propozycje. Dzięki zmianie wyglądu dostał role w "North Shore" i "Gwiezdnych Wrotach: Atlantydzie".

Jasonowi zdarzało się też prywatnie uchodzić za zawadiakę. W 2008 r. w trakcie jednej z barowych burd, został zaatakowany rozbitą butelką – trafił do szpitala. Chirurg plastyczny założył mu ok. 140 szwów, a blizny po tym wydarzeniu pozostały do dnia dzisiejszego. Wbrew obawom aktora, nie zrujnowało to jego kariery. Wręcz przeciwnie...

6 / 10

Szturmem wdarł się do hitu HBO

Obraz
© Materiały prasowe

Jego wizerunek nabrał jeszcze bardziej zadziornego charakteru, co wyjątkowo spodobało się producentom. Dzięki temu w 2011 r. został Conanem Barbarzyńcą (film poniósł jednak klęskę finansową i artystyczną). Ogromym sukcesem okazała się za to "Gra o tron", w której zagrał Khala Drogo.

- Na przesłuchaniu zaprezentowałem hawajski taniec wojny, który kiedyś służył zastraszeniu przeciwników. Pomyślałem, że właśnie tak powinien wyglądać Drogo przygotowujący się do walki - wspominał. Jako groźny Khal zawojował serca publiczności, a przy okazji zagwarantował sobie należne miejsce wśród największych twardzieli Hollywood. Tym razem nową łatkę potraktował jako dobrą monetę. Doskonale wiedział, że ma asa w rękawie. W niedawnej rozmowie z Jimmym Fallonem aktor przyznał nawet z rozbawieniem, że rola Khala zaszufladkowała go do tego stopnia, że wielu wpływowych producentów myślało, że nawet nie mówi po angielsku.

7 / 10

Podbił serca widzów

Sam pracę na planie "Gry o tron" potraktował jako życiową przygodę, podczas której zaskarbił sobie grono dobrych przyjaciół. Szczególnie silna więź połączyła go z serialową ukochaną - Daenerys, czyli Emilią Clarke. A ile radości przynoszą im kolejne spotkania najlepiej widać na profilach w mediach społecznościowych obojga. Wspólne zdjęcia, które przy okazji publikują, w mig stają się hitami internetu, a zachwyceni fani za każdym razem zasypują ich komplementami.

Hit HBO pozwolił mu zdobywać pierwszoplanowe role w innych serialach, m.in. "The Red Road" i "Frontier". Momoa założył także własną firmę producencką "Pride of Gypsies", z ramienia której wyreżyserował kilka filmów krótkometrażowych, a także pełnometrażowy "Road to Paloma". Dwa lata temu został Aquamanem w "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości", teraz dostał swój własny film. I to właśnie w "Aquamanie" po raz kolejny zachwyca publiczność. Wielu podkreśla, że tchnął nowe życie w pobłażliwie traktowanego komiksowego bohatera.

8 / 10

Znalazł prawdziwą miłość

Obraz
© Getty Images

Prywatnie zaś stara się unikać wszelkich skandali, a jego nazwisko rzadko gości na łamach brukowców. Zaręczyny z Simmone Mackinnon zerwał po cichu, twierdząc, że wciąż są dobrymi przyjaciółmi. Szczęście zaś znalazł u boku aktorki Lisy Bonet, byłej żony Lenny’ego Kravitza. Poznali się w klubie jazzowym i podobno od razu między nimi zaiskrzyło. Od początku nie przeszkadzała im różnica wieku (Momoa jest młodszy od ukochanej o ponad dekadę).

- Jesteśmy razem od dnia, w którym się poznaliśmy. Nasza miłość stale rośnie. Jason jest samcem alfa, dla którego najważniejsza jest rodzina - zachwycała się wybrankiem Bonet.

Co więcej, Momoa zadbał, by jego relacje z byłym mężem ukochanej były więcej niż poprawne. Panowie do dziś się przyjaźnią i kibicują nawzajem w kolejnych zawodowych poczynaniach.

9 / 10

Pełnia szczęścia

Obraz
© Instagram.com

Po dwóch latach związku na świat przyszła ich córka Lola i zaraz potem para postanowiła wziąć ślub, do którego doszło... 10 lat później. W grudniu 2008 r. małżonkowie świętowali narodziny syna imieniem Nakoa-Wolf Manakauapo Namakaeha Momoa. Aktor nie kryje, że bycie ojcem to dla niego ogromne wyzwanie, ale i prawdziwa przyjemność. Żałuje tylko, że grał głównie w brutalnych i mrocznych produkcjach, których jego dzieci nie będą mogły zobaczyć jeszcze przez długie lata.

- Nie muszą znać tatusia od tej strony - śmieje się w wywiadach.

10 / 10

Ma dystans do siebie

Poza planem filmowym Momoa sprawia raczej wrażenie twardziela o gołębim sercu i ogromnym poczuciu humoru. Wie, że aparycja jest jego atutem, ale zamiast się puszyć i karmić ego, woli żartować z siebie. Zdaje sobie sprawę, że fani masowo produkują o nim dowcipy czy internetowe memy i sam im wtóruje. Ba, nieraz przerasta ich inwencją. Wystarczy wspomnieć jego ostatni występ w "Saturday Night Live", w którym w jednym ze skeczy ku uciesze publiki znów wcielił się w mrukliwego i impulsywnego Drogo, w innym pokazał dowcipną naturę kokietując i tańcząc z gracją chippandelsa. Nie da się ukryć, że brakuje mu niczego, talentu, urody, humoru, pewności ani dystansu do siebie. Panie i panowie, Momoa jest na fali i to bardzo wysokiej!

Komentarze (74)