"Dzień świra": scenę sikania w pociągu kręcono dwa dni. "Byliśmy wszyscy mokrzy"
Niedawno obchodziliśmy 15. rocznicę premiery filmu "Dzień świra". Czarny komedidoramat Marka Koterskiego jest kopalnią filmowych cytatów i anegdot. Nowe, wstydliwe historie z planu filmowego z Markiem Kondratem w roli głównej, opowiedział operator Jacek Bławut reporterowi Witoldowi Szabłowskiemu, który podzielił się swoją rozmową na Facebooku.
Jedna z anegdot dotyczy kręcenia sceny z psem. Znerwicowany Adaś Miauczyński nie może znieść, że ludzie wyprowadzają swoje psy pod jego balkonem. Aby dać sąsiadce nauczkę, bohater postanawia załatwić się pod jej oknem.
Jacek Bławut zdradził, że Marek Koterski wzdragał się przed nakręceniem tej sceny: - Koterski lubi grzebać w fizjologii i dla takiego aktora jak Kondrat, który grywał amantów, to było wielkie wyzwanie. Już po trzech dniach chodził i narzekał: Boże, co to za film, przecież ja co drugie słowo mówię albo "ku*wa” albo "ja pie*olę”. Jak to będzie wyglądało!? - opowiada operator. Po rozmowie operatora z reżyserem, ten zgodził się, żeby zasłonić tyłek Marka Kondrata gałązkami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nie obyło się bez problemów także w scenie u proktologa, w której Marek Koterski był badany przez Ewę Ziętek. Okazuje się, że Koterski wyobrażał sobie, że aktorka własnoręcznie zrobi Kondratowi badanie prostaty. Na to aktor nie mógł się zgodzić. Trzeba było znowu negocjować z reżyserem.
Kto wie, czy nie najtrudniejsza była scena sikania w pociągu: - Specjalnie wybraliśmy takie boczne tory, żeby mocno rzucało. Kondrat stał nad tym kiblem, miał pojemniczek z wodą i z niego polewał. Ale jak zaczęło rzucać, to po chwili byliśmy wszyscy mokrzy. A Koterski jest profesjonalistą. "To źle, to nie tak. Cięcie. Od początku”. Dwa dni żeśmy tą jedną, krótką scenę kręcili. Dwa dni mokrzy od stóp do głów - tłumaczy Bławut.