Egoiści
Czworo młodych - przedstawicieli warszawskich elit - czerpie pełnymi garściami z życia. Zabawa, seks, narkotyki - aż do samozatracenia. W pewnej chwili przychodzą jednak pytania - i to te najważniejsze, o sens życia. Jak na nie odpowiedzieć? Egoiści to mozaikowy portret pokolenia sięgającego pod sukces w ostatniej dekadzie XX wieku. Ich powstanie było - jak się zdaje -kwestią czasu. Co ciekawe, twórca Egoistów, Mariusz Treliński, nie ukrywa, że jest to utwór w pewnym stopniu autobiograficzny, a na pewno wynikający z własnych obserwacji. Określenie „młoda elita”, jakiego używa przedstawiając swój film, ma wydźwięk ironiczny: skąd się wzięło, wyjaśnia w zamieszczonej obok wypowiedzi. Jednak sama filmowa opowieść pozbawiona jest ironii: to drastyczny obraz zachowań młodych, których stać na wszystko - żyjących chwilą sybarytów, zmierzających prostą drogą ku samozatraceniu. Alkohol, narkotyki, zabawa, swoboda seksualna na granicy wyuzdania czy wręcz perwersji - to dominujące elementy ich stylu bycia. Na pierwszy
rzut oka barwne i ekscytujące, dla postronnych obserwatorów nawet pociągające, dozowane bez jakiegokolwiek umiaru do ślepego zaułka, całkowitego uzależnienia i degrengolady. To jednak własny wybór jednostek, choć jego konsekwencje mogą dotknąć innych, zwłaszcza najbliższych. Ale tym, co budzi autentyczny niepokój, to duchowa pustka - już nie jednostek, ale tej całej zbiorowości, która poprzez swoją eksponowaną pozycję w świadomości społecznej wyrasta na atrakcyjny wzorzec do naśladowania. Egoiści - trudno o lepszą i bardziej lakoniczną charakterystykę tej grupy - to z jednej strony próba opisu mentalności współczesnych ludzi sukcesu, polskich „celebrities”, z drugiej zaś protest przeciwko pustce charakteryzującej ogół ich działań. A także - próba przebudzenia tego środowiska, zmuszenia go do refleksji nad sobą.
Podziel się opinią
Komentarze