Elke Sommer: Słynna niemiecka seksbomba skończyła 74 lata
05.11.2014 | aktual.: 22.03.2017 16:40
Ci, którzy twierdzili, że w Niemczech nie ma urodziwych kobiet, zapewne nie poznali Elke Sommer. Aktorka, 5 listopada obchodząca 74. urodziny, była swego czasu uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet nie tylko w rodzinnym kraju, ale i na całym świecie.
Ci, którzy twierdzili, że w Niemczech nie ma urodziwych kobiet, zapewne nie poznali Elke Sommer. Aktorka, 5 listopada obchodząca 74. urodziny, była swego czasu uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet nie tylko w rodzinnym kraju, ale i na całym świecie.
Niezwykle skromna, nie miała jednak zamiaru wykorzystywać swojej urody dla kariery; nie zabiegała o miano seksbomby i nie wdawała się w głośne romanse. Nie marzyła też wcale o zwodzie aktorki, a występowanie w filmach od samego początku traktowała wyłącznie jako dobrze płatną pracę. Nie spodziewała się, że na ekranach zagości na długie lata, zdobywając uznanie zarówno widzów, jak i krytyki.
W przerwach od grania śpiewała, pozowała najlepszym fotografom, malowała obrazy i... walczyła z duchami.
Chciała zostać lekarką
Urodziła się w Berlinie, ale dzieciństwo spędziła w jednym z małych niemieckich miasteczek, do którego została ewakuowana podczas II wojny światowej.
Rodzice duży nacisk stawiali na jej edukację – nastoletnia Elke uczęszczała do prestiżowej szkoły, w której uczyła się łaciny i starożytnej greki, przygotowując się do studiów medycznych.
Gdy Sommer miała 15 lat, zmarł jej ojciec, a dotychczasowe życie jego żony i córki wywróciło się do góry nogami. Przyszła aktorka wspominała, że nastały dla nich ciężkie, zwłaszcza pod względem finansowym, czasy.
''Nie byłam fanką filmów''
Elke nie siedziała bezczynnie. Wyjechała do Londynu, gdzie zatrudniła się jako opiekunka do dzieci i szlifowała język.
Gdy Sommer, spędzająca właśnie wakacje we Włoszech, została wypatrzona przez jednego z reżyserów, Vittorio De Sicę, i wkrótce otrzymała propozycję zagrania w filmie, zgodziła się głównie dlatego, by podreperować domowe finanse.
- Szczerze mówiąc, kiedy zaczynałam pracę na planie, myślałam: „Okej, nakręcę parę filmów, trochę zarobię i będę mogła opłacić sobie studia”. Wykonywałam swoją pracę i szłam do domu... a potem znowu wracałam na plan - twierdziła, dodając, że nigdy nie planowała aktorskiej kariery.
- Nie byłam fanką filmów i wciąż nią nie jestem – podkreślała.
''Był dla mnie jak ojciec''
Na ekranie zadebiutowała pod koniec lat 50. Szybko okrzyknięto ją symbolem seksu i piękna aktorka wkrótce przeprowadziła się do Hollywood.
Pojawiała się na okładkach popularnych magazynów, występowała w kilku filmach rocznie, a w 1964 roku otrzymała Złoty Glob.
Na początku lat 70. poznała reżysera, który miał na nią ogromny wpływ, ojca chrzestnego włoskiego horroru, Mario Bavę. To on pomógł jej nabrać pewności siebie.
- Bava był dla mnie jak ojciec – wspominała. - Miał świetne poczucie humoru, był doskonałym kompanem i wspaniałym reżyserem.
''Typowa dziewczyna z farmy''
Sommer nigdy nie uważała się za skończoną piękność i była mocno zdziwiona szumem, jaki narastał wokół jej osoby.
- Jestem taką typową dziewczyną z farmy* – mówiła o sobie. *- Nienawidzę makijażu i wymyślnych fryzur.
Nie zależało jej na rozgłosie, chroniła swoją prywatność, unikała też głośnych romansów, zwłaszcza gdy chodziło o aktorów.
- To była praca, nigdy nie zakochałam się w żadnych z kolegów z planu – zapewniała.
Długo też nie mogła znaleźć szczęścia w miłości. Rozwodem zakończyło się jej małżeństwo z Joem Hyamsem zawarte w 1964 roku; aktorka trzykrotnie poroniła i po 17 latach para się rozeszła.
Nawiedzony dom
Zanim jednak Sommer rozstała się ze swoim mężem, musiała zmierzyć się z – jak twierdziła – mocami nadprzyrodzonymi.
Para mieszkała w rezydencji w Beverly Hills i zarzekała się, że ich dom jest nawiedzany przez ducha, który, na przykład, przestawiał meble w ich jadalni.
Małżeństwo opowiadało, że w środku nocy z jadalni dochodziły niepokojące dźwięki, słychać było głosy, szuranie krzeseł, stukanie naczyń, lecz kiedy schodzili, by to sprawić, okazywało się, że w pokoju nikogo nie ma..
- Rzeczy cały czas się poruszały, panował ogromny hałas. Tak jak to bywa przy wizycie poltergeista – mówiła aktorka.
Na pomoc wezwano wreszcie specjalistę od parapsychologii, który, na początku sceptyczny, wreszcie przyznał:
Którejś nocy w rezydencji wybuchł pożar. Po tym incydencie małżonkowie zdecydowali się na szybką wyprowadzkę.
Malarka, która gra
Pod koniec lat 80. Sommer coraz rzadziej pojawiała się na ekranie; ostatni raz zagrała cztery lata temu, w filmie „Das Leben ist zu lang”.
W połowie 1993 roku ;b:wyszła za mąż po raz drugi – jej wybrankiem został młodszy o osiem lat Wolf Walther.
- To był początek najwspanialszej historii miłosnej mojego życia – opowiadała o dniu, w którym go spotkała.
Aktorstwo zeszło na dalszy plan i Sommer poświęciła się malarstwu. Obecnie mieszka w Kalifornii i tam oddaje się swojej największej pasji.
- Wolałabym być znana jako malarka, która gra, niż jako aktorka, która maluje – twierdziła niedawno. (sm/gk)