- Kiedy po siódmej dobie po raz pierwszy wypłycono Olę z narkozy, jeden jedyny raz tak strasznie krzyczała: Mama! Mam w uszach ten krzyk. Nie mogę przestać walczyć - mówi Ewa Błaszczyk. W ciągu zaledwie trzech miesięcy jej życie legło w gruzach.
- Kiedy po siódmej dobie po raz pierwszy wypłycono Olę z narkozy, jeden jedyny raz tak strasznie krzyczała: Mama! Mam w uszach ten krzyk. Nie mogę przestać walczyć - mówi Ewa Błaszczyk. W ciągu zaledwie trzech miesięcy jej życie legło w gruzach.
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek lat 80. doświadczyła dwóch tragedii, po których mało kto zdołałby się podnieść.
Ale ona się nie dała. Rodzinny dramat tylko ją wzmocnił. Jako człowieka, matkę i artystkę.
Ekshibicjonizm i pokonanie demonów
Chyba nie ma nikogo, kto nie kojarzyłby Ewy Błaszczyk. Nieważne czy na drugim planie, czy w roli głównej. Trudno pomylić ją z kim innym.
Urodziła się 15 października 1955 roku w Warszawie. W rozmowie z Łukaszem Maciejewskim aktorka zdradziła, że na PWST miała zamiar zdawać tylko raz. Udało się, dostała się z drugą lokatą.
W graniu pociągał ją pewien ekshibicjonizm i szansa na pokonanie własnych demonów. Lata później okazało się, że teatr stanie się dla niej wybawieniem…
Seksowana introwertyczka
Wydział Aktorski ukończyła w 1978 roku, jednak debiut przed kamerą zaliczyła już dwa lata wcześniej.
Był to epizod w serialu „Polskie drogi” u Janusza Morgensterna. Jak sama mówi, reżyser dał jej szansę, a ona ją wykorzystała.
Jak zauważa Maciejewski, w dorobku Błaszczyk dominują najczęściej kobiety zamknięte w sobie, oddane nie tyle drugiemu człowiekowi, ile idei człowieka.
I taką Polacy ją pokochali. Z jednej strony introwertyczną, z drugiej piękną i seksowną.
Legendarne role z lat 80.
W 1979 roku Błaszczyk zadebiutowała w pełnometrażowej „Godzinie W”. Reżyserem ponownie był Morgenstern.
W latach 80. aktorka pojawiła się m.in. w „Domu” i kultowych „Zmiennikach”, do których, jak wspomina, „dostała się z łapanki”. Miała już wówczas silną pozycję i rozpoznawalność.
W 1983 stworzyła wybitną kreację w filmie Wiesława Saniewskiego „Nadzór”, za którą otrzymała laur na FPFF w Gdyni (dopiero w 1986 roku), a także nagrodę FIPRESCI na festiwalu w Manheim.
Nie dawali im szans
W rozmowie z autorem książki „Aktorki” Błaszczyk opowiedziała o swoim pierwszym spotkaniu z mężem Jackiem Janczarskim,* scenarzystą i satyrykiem.*
Poznali się, gdy oboje byli na rozdrożu. On po dwóch małżeństwach, ona miała na koncie kilka nieudanych związków. Spotykali się przez kilka miesięcy, choć w środowisku nikt nie dawał im szans.
W 1986 roku wzięli ślub, a niedługo potem kupili stary dom na obrzeżach Lasku Bielańskiego, gdzie aktorka mieszka do dzisiaj. Osiem lat później przyszły na świat bliźniaczki Mania i Ola.
Śmierć męża, śpiączka córki...
Rodzinna idylla skończyła się w 2000 roku. 2 lutego, podczas kolacji u znajomych, Janczarski zasłabł. Okazało się, że mąż Błaszczyk cierpi na tętniaka aorty. Nie pomogła hospitalizacja i dwie operacje. Trzy tygodnie później już nie żył. Miał zaledwie 55 lat…
Mówi się, że nieszczęścia pojawiają się jedne po drugich. Ta reguła okazała się niestety prawdziwa w przypadku Ewy Błaszczyk.
Szukając ratunku Błaszczyk wybiegła z domu i rzuciła się na maskę przejeżdżającego samochodu. Ola została przewieziona do szpitala. Dziewczynka przeżyła śmierć kliniczną, została uratowana, ale zapadła w śpiączkę, w której przebywa do dzisiaj…
''Mam w uszach ten krzyk''
- Nikt, kto znajduje się w podobnej sytuacji do mojej, nie sądzi, że dla jego dziecka lepsza jest śmierć. Kiedy po siódmej dobie po raz pierwszy wypłycono Olę z narkozy, jeden jedyny raz tak strasznie krzyczała: Mama! Mam w uszach ten krzyk. Nie mogę przestać walczyć - pisała aktorka w swojej książce „Wejść tam nie można”.
Błaszczyk mówi, że jej życie dzieli się na dwie części* – przed i po wypadku Oli,* która nadal potrzebuje stałej opieki.
Rehabilitanci i mama czytają jej książki, puszczają muzykę i filmy. Dziewczynka poddawana jest ciągłym masażom i gimnastyce. W przyszłym roku minie trzynaście lat od wypadku.
''Szansa medyczna na wybudzenie Oli przechodzi w kategorię cudu''
Choć jak sama przyznaje, że „szansa medyczna na wybudzenie Oli przechodzi w kategorię cudu”, , ks. Wojciech Drozdowicz.
Nazwa fundacji pochodzi od pytania, które ciągle zadawała mała Ola. Sprawia to, że Błaszczyk czuje obecność córki…
Dzięki działalności Akogo? już niedługo zostanie otwarta klinika Budzik, pierwsza w Polsce klinika dla dzieci po ciężkich urazach mózgu, która będzie w stanie przyjąć piętnastu małych pacjentów.
Zagrała rolę życia
Frustrację i rozpacz aktorka przełamała nie tylko działając w swojej fundacji.
Cztery lata temu Ewa Błaszczyk stworzyła wstrząsającą rolę w monodramie „Rok magicznego myślenia” Joan Didion.
Sztuka oparta jest na autentycznych przeżyciach scenarzystki, która musiała zmagać się z bólem po śmierci męża i nieuleczalnej chorobie córki. Błaszczyk napisała do autorki list, gdzie opisała w nim własną historię.Jak sama mówi, „natychmiast dostaliśmy prawa do jej wystawienia”.
Spektakl, choć nieefektowny, ciężki i traumatyczny zebrał bardzo dobre recenzje i cieszył się dużym zainteresowaniem widzów. Ewa Błaszczyk zagrała swoją rolę życia. (gk/mf/mn)