Trwa ładowanie...

"Gdy rodzi się zło" to horror dekady. Prawie 100 proc. pozytywnych opinii

Grany obecnie w polskich kinach horror "Gdy rodzi się zło" to prawdziwa perełka - brutalna, pesymistyczna i szalenie skuteczna w swojej prostocie opowieść o rozprzestrzeniającej się zarazie. Dla fanów kina grozy może być jak zastrzyk świeżej krwi.

"Gdy rodzi się zło" to jedno z największych zaskoczeń filmowych tej dekady"Gdy rodzi się zło" to jedno z największych zaskoczeń filmowych tej dekadyŹródło: Materiały prasowe
d33gyf8
d33gyf8

Patrząc całościowo na kino grozy w obecnej dekadzie, dochodzę do wniosku, że nie jest ono w tragicznej sytuacji. Choć przeważa popelina, to nie brakuje też faktycznie dobrych dzieł. Wystarczy spojrzeć na ubiegły rok - chwalono zarówno te bardziej klasyczne pozycje jak "Noc Dziękczynienia" oraz "Martwe zło: Przebudzenie", jak i przecinające się z innymi konwencjami "Infinity Pool" czy "Mów do mnie!". Z kolei w tym roku polscy widzowie mogli już oglądać udaną syntezę horroru i komedii romantycznej w "Vincent musi umrzeć".

Od 21 marca w polskich kinach gra jeszcze lepszy straszak - "Gdy rodzi się zło" argentyńskiego reżysera Demiana Rugny. Dzieło zebrało aż 97 proc. pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes, co jest wynikiem niebywałym jak na ten gatunek filmowy.

W tym przypadku ten wynik jest szczególnie imponujący, bowiem mamy do czynienia z horrorem, który nie rości sobie pretensji do bycia ambitnym tworem, w duchu wychwalanych przez większość krytyków dzieł Ariego Astera, Roberta Eggersa, Jordana Peele’a czy braci Philippou (wspomniany wyżej "Mów do mnie").

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz: zwiastun filmu "Gdy rodzi się zło"

O czym opowiada "Gdy rodzi się zło"?

"Gdy rodzi się zło" to w gruncie rzeczy prosty film o tym, jak trzech mężczyzn sprowadza zgubę na zamieszkałe przez siebie okolice po nieudanej próbie pozbycia się ciała opętanego przez demona mężczyzny o imieniu Uriel. Sukces takiego zamysłu fabularnego wynika z tego, jak sprytnie i zarazem oszczędnie Rugna podszedł do swojej opowieści o rozprzestrzeniającej się zarazie i paranoi.

d33gyf8

Opętanie działa w niej jak choroba atakująca nie tylko ludzi, ale całe otoczenie. Istnieją procedury, a nawet procesy biurokratyczne, których należy przestrzegać, ale szybko okazuje się, że ten cały system jest na nic. To w sposób wykrzywiony nawiązuje rzecz jasna do pandemii koronawirusa - uwypukla głównie, jak szybko może dojść do nadszarpnięcia więzi społecznych i odczucia beznadziei w obliczu szerzącej się katastrofy. Nie ma w tym jednak żadnego silenia się na komentarze społeczno-polityczne czy rozbudowane analizy psychologiczne bohaterów.

Rugna skupił się przede wszystkim na zbudowaniu gęstego klimatu i pomysłowej inscenizacji chaotycznej przemocy. Sekwencja, w której opętany pies rzuca się na dziewczynkę, wstrząsa swoją nagłą brutalnością. Nie mówiąc już o tym, jak dalej ta sytuacja rozwija się dla całej rodziny - powiedzieć, że reżyser ma wyjątkowo czarne poczucie humoru to tak, jakby nie powiedzieć nic.

Z uciechą sięga również po obrzydliwe efekty praktyczne - dobitnym przykładem tego jest wygląd Uriela, ledwo przypominającej człowieka, wzdętej do olbrzymich rozmiarów kreatury, z której ust sączy się niezbyt apetyczna ciecz.

Korzystanie z horrorowego sztafażu to jedno, ale ciekawe w "Gdy zło się rodzi" jest również to, jak Rugna jest staroświecki w prowadzeniu narracji. Pomijając nagłe, rozgorączkowane zrywy akcji, jego film to skrajnie pesymistyczna ballada, która metodycznie wciąga nas w istne pandemonium.

d33gyf8

To zatapianie się w piekielnej rzeczywistości jest tym bardziej uderzające, gdy weźmiemy pod uwagę, że religia nie ma tu żadnego znaczenia. Matka Uriela słyszy od jednego z bohaterów, że kościoły są martwe, więc tylko kwestią czasu było, aż zło spróbuje narodzić się w właściwie pozbawionym Boga świecie. Rugna wyraźnie sugeruje zresztą, że wiara nie byłaby w stanie stłumić przedstawionego tu koszmaru, w którym mamy nawet upiorne dzieci rodem z takich klasyków jak "Czy zabiłbyś dziecko?" oraz "Dzieci przeklętych". Efektywność tych rozwiązań twórcy jest po prostu zabójcza.

Muszę przyznać, że "Gdy rodzi się zło" jest dużym zaskoczeniem, bo poprzedni film Rugny, "Nocne istoty" z 2017 r., to niespójny, przeładowany efektami dom grozy. Już wtedy dało się dostrzec talent reżysera, ale na jego pełną erupcję musieliśmy poczekać siedem lat. Było warto, bo znakomite "Gdy rodzi się zło" to jak na razie wraz z "Terrifierem 2. Masakrą w Święta" absolutna czołówka horrorów tej dekady.

Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski

W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d33gyf8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33gyf8