„Gdzie jest Dory”: Pixar znowu to zrobił! [RECENZJA BLU‑RAY]

Jeśli szukacie filmu do wspólnego obejrzenia z dzieciakami, na którym po pięciu minutach nie zaczniecie chrapać lub nerwowo stukać w smartfona, to nie mogliście trafić lepiej. I nie zrażajcie się, że „Gdzie jest Dory” zostało pominięte w tegorocznym wyścigu po Oscary. To nadal dowcipna, uniwersalna i zawodowo opowiedziana historia, w dodatku od jakiegoś czasu dostępna na Blu-ray i DVD.

„Gdzie jest Dory”: Pixar znowu to zrobił! [RECENZJA BLU-RAY]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Choć w przypadku Piksara niemal zawsze wiadomo, że studio wyjdzie na swoje, to chyba nikt nie spodziewał się aż tak spektakularnego sukcesu. Animacja napisana i wyreżyserowana przez Andrew Stantona okazała się jednym z najbardziej dochodowych filmów 2016 roku, zostawiając daleko w tyle nominowany do Oscara, skądinąd rewelacyjny „Zwierzogród” czy popularne ekranizacje komiksów (WIĘCEJ TUTAJ)
. Nieźle jak na spin-off zdobywcy złotej statuetki sprzed 13 lat, który w zasadzie jest fabularną kalką słynnego pierwowzoru. W czym zatem tkwi tajemnica sukcesu?

"Gdzie jest Dory" to przede wszystkim uczta dla oczu. Brzmi to jak truizm, zważywszy, że wysoka jakość animacji u czołowych graczy to dziś standard. Jednak w tym przypadku wizja podwodnego świata zamieszkanego przez setki gatunków flory i fauny złożonością i poziomem wykonania autentycznie wbija w fotel. Zachwyca również hiperrealistyczna animacja postaci, a zwłaszcza Hanka - zgryźliwej ośmiornicy, której wprawienie w ruch okazało się największym wyzwaniem w dziejach studia. No i sama historia – mądra, dowcipna, kiedy trzeba trzymająca w napięciu, innym razem wzruszająca, acz niepopadająca w tanią ckliwość. Scenariusz „Gdzie jest Dory” zgrabnie balansuje między typowym przygodowym kinem drogi, historią inicjacyjną, a dydaktyczną opowieścią o rodzicielstwie oraz odpowiedzialności za bliskich i środowisko naturalne. Warto przy tym zwrócić uwagę, że film Stantona nie stara się na siłę puszczać oka do dorosłego widza, choć znalazło się tu kilka mniej lub bardziej oczywistych nawiązań do kultury popularnej, w tym… do prozy H.P. Lovecrafta.

Sięgając po Blu-ray z siedemnastym pełnometrażowym filmem Piksara, przygotujcie się na najwyższą jakość wydania, co w przypadku dystrybuującego animację Galapagos stało się niemal tradycją. Film obejrzycie zarówno z dubbingiem jak i w wersji oryginalnej z polskimi napisami, co serdecznie polecam - zwłaszcza, że głosów bohaterom użyczyły takie sławy jak Ellen DeGeneres, Ed O'Neill czy Diane Keaton.

Oczywiście nie mogło obyć się bez dodatków. Są to m.in. materiały poświęcone kulisom powstawania animacji („Studio Pixar w uścisku siedmiu macek”) i dubbingu („Podwózka”) czy wyczerpujący komentarz z udziałem reżysera i producentki Lindsey Collins. W sumie na dysku znalazło się dziewięć suplementów, w tym także nominowany do Oscara krótkometrażowy „Pisklak” Alana Barillaro, który w kinach był wyświetlany przed „Gdzie jest Dory”.

Podsumowując: do filmu Stantona i spółki na pewno będziecie wracać nieraz, a wraz z wiekiem wasze dzieciaki będą wyłapywały w nim coraz to nowe smaczki. „Gdzie jest Dory” to świetna i pożyteczna rozrywka, a nośnik zdecydowanie warto mieć w swojej kolekcji.

Obraz: 1.78:1 (anamorficzny), 1080p HD
Dźwięk: DD 5,1: polski dubbing, DTS-HD Master Audio 7.1: angielski

Ocena: 7,5/10

Obraz
© Galapagos
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)