Gdziekolwiek się pojawiła, wywoływała sensację. Ewa Wiśniewska skończyła 75 lat
25.04.2017 | aktual.: 25.04.2017 16:18
Słynna hollywoodzka aktorka Faye Dunaway na jej widok miała krzyknąć: „O Boże, ależ pani jest piękna!”. I rzeczywiście, o urodzie wybitnie utalentowanej Ewy Wiśniewskiej krążą legendy. Dość powiedzieć, że blondynka o migdałowych oczach w czasach PRL-u gdziekolwiek się pojawiła, wywoływała sensację.
- Nie zauważyłem nigdy, aby specjalnie zabiegała o popularność czy uwielbienie, być może dlatego, że je po prostu miała. Nie brakowało jej ani propozycji zawodowych, ani ofert matrymonialnych – wspominał po latach Jan Englert.
Obchodząca 75. urodziny Ewa Wiśniewska odniosła ogromny sukces zarówno na ekranie, jak i deskach najznakomitszych polskich scen.
Niestety, jej życie uczuciowe często cierpiało kosztem kariery i ciągłych występów. U boku ostatniego męża spędziła 20 lat, długo przymykając oko na jego skoki w bok. Jednak pewnego dnia miarka się przebrała.
Piękne dziewczęta na ekrany
Przyszła na świat 25 kwietnia 1942 roku w Warszawie. Jak to zwykle bywa w takich historiach, młoda Wiśniewska wcale nie marzyła o karierze aktorskiej. Chciał być siatkarką albo w ostateczności lekarką. Niestety plany pokrzyżował wypadek.
Jak gros polskich aktorek kariera Wiśniewskiej zaczęła się od popularnego konkursu. Wypatrzył ją widowni w filharmonii redaktor naczelny magazynu "Film" i zaproponował udział w plebiscycie "Piękne dziewczęta na ekrany". 17-latka przyjęła propozycję i wygrała.
Jednak o mały włos Polska nie usłyszałaby o ślicznej nastolatce. Jak sama wspomina, jej rodzice początkowo nie chcieli słyszeć o konkursie. Tak samo jak o aktorskich ambicjach córki – chcieli, aby Ewa została pianistką.
Wszyscy mężczyźni natychmiast odwracali głowy.
Na dużym ekranie po raz pierwszy pojawiła się trzy lata wcześniej, w 1956 r., w "Kanale" Andrzeja Wajdy , gdzie grała epizodyczną rolę dziewczyny podającej wodę powstańcom. W 1963 r. ukończyła studia w stołecznej PWST. Rok później, u boku Andrzeja Łapickiego i Tadeusza Łomnickiego, wystąpiła u Janusza Morgensterna w "Życiu raz jeszcze" .
Beata Tyszkiewicz wspominając na łamach tygodnika "Na żywo" swoją koleżankę ze studiów zdradziła, że kiedy z Ewą wchodziły do SPATiF-u, wszyscy mężczyźni natychmiast odwracali głowy.
Śliczna blondynka o migdałowych oczach nie mogła opędzić się od adoratorów i gorących spojrzeń, jakie posyłali jej koledzy ze stołecznej PWST.
W końcu dała szansę jednemu z nich. Nazywał się Robert i był kolegą z roku. Para pobrała się, a niedługo potem na świat przyszła mała Inka. Jednak przed obroną dyplomu Wiśniewska była już wolna.
Scenom zazdrości nie było końca
- Dziewczęta wychowane w rygorze wcześnie chcą się usamodzielnić, uciec spod kurateli rodziców - tak po latach Wiśniewska podsumowała swoje pierwsze małżeństwo.
Drugim mężczyzną, któremu powiedziała „tak”, był włoski biznesmen Franko. Podobno bardzo ciężko znosił fakt, że jego żona wzbudzała furorę wśród innych mężczyzn. Scenom zazdrości nie było końca.
- To były lata 70. Wyskoczyłam tam. Jechałam myśląc: zostanę na zawsze - tak swój wyjazd do Włoch wspomina Wiśniewska w rozmowie z "Na żywo". Choć, jak sama mówi, zakochała się w Wiecznym Mieście, to nie mogła znieść rozłąki z aktorstwem i wróciła do domu.
Do Rzymu jeździ co jakiś czas w odwiedziny do córki i wnuka Nicolo, którzy mieszkają tam na stałe.
Każdemu kiedyś kończy się cierpliwość
Po Franko było jeszcze jedno małżeństwo z aktorem Krzysztofem Kowalewskim. W środowisku krąży nawet plotka, że ich koledzy i koleżanki zakładali się o duże pieniądze, jak długo przetrwa ich związek. Nikt nie przewidział, że Wiśniewska spędzi u boku Kowalewskiego aż 20 lat.
Wiśniewska latami przymykała oko na jego romans z dużo młodszą Agnieszką Suchorą, aktorką, którą poznał w Teatrze Współczesnym na początku lat 90. Jednak każdemu kiedyś kończy się cierpliwość. Kiedy Suchora urodziła Kowalewskiemu córkę Gabrysię, Wiśniewska powiedziała: dość.
– Nie widziałam powodu, żeby zbyt długo przymykać oko na wyjazdy Krzysztofa na kąpiele do jego nowo narodzonego dziecka - tak tłumaczyła swoją decyzję, dodając:
- Wszystkie związki oceniam pozytywnie. Dzięki nim poznałam siebie i wiem, że aby nie ranić, lepiej żyć samodzielnie - opowiedziała aktorka, zapytana jak z perspektywy czasu odnosi się do swoich związków z mężczyznami.
Nigdy nie ukrywała, że jej życie uczuciowe często cierpiało kosztem kariery i ciągłych występów.
Niezwykle rzadkie połączenie
Jerzy Hoffman scharakteryzował Wiśniewską jako aktorkę "bardzo dociekliwą i poszukującą", która nieustannie szuka czegoś, co mogłoby wzbogacić jej role.
- Bardzo strzeże swojej prywatności [...]. Rozgranicza sprawy swojego życia zawodowego, do którego każdy ma dostęp, i prywatnego. Jest człowiekiem bardzo wrażliwym, wręcz delikatnym, własnym, i nie chce, żeby ktokolwiek wtrącał się w tę jej prywatność - mówił reżyser w jednym z wywiadów.
Z kolei Jan Englert stwierdził, że jej kariera jest "efektem niezwykle rzadkiego połączenia: pracy, rzetelnego podejścia do zawodu, graniczącego nawet z nadgorliwością w wypełnianiu obowiązków, z prawdziwą miłością do teatru".
Słynna "Doktor Ewa"
Publiczność pokochała Wiśniewską przede wszystkim za tytułową rolę w serialu "Doktor Ewa" Henryka Kluby z 1970 roku. Aktorkę mogliśmy też zobaczyć m.in. w "Granicy" Jana Rybkowskiego (1977), komedii "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" Stanisława Barei (1978, wystąpiła tam jako dyrektorowa Krzakoska u boku Kowalewskiego) oraz "Paciorkach jednego różańca" Kazimierza Kutza (1979).
Na uwagę zasługują też role w "Dolinie Issy" Tadeusza Konwickiego (1982, jako Helena Juchniewicz, ciotka Tomaszka) i "Scenach dziecięcych z życia prowincji" Tomasza Zygadły (1985, jako pani R.). W 1986 r. Wiśniewska wcieliła się w postać Róży w ekranizacji powieści Marii Kuncewiczowej "Cudzoziemka" , której reżyserii podjął się Ryszard Ber .
Za rolę w tym filmie otrzymała nagrodę dla najlepszej pierwszoplanowej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, do 1986 roku odbywającym się w Gdańsku.
Na dużym ekranie po raz ostatni mogliśmy oglądać ją w dramacie "Zbliżenia" Magdaleny Piekorz. Od 2009 roku Ewa Wiśniewka jest aktorką Teatru Narodowego.