''Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo''': Jake Lloyd ma schizofrenię
Dziś eks-aktor ma 27 lat i jak podała jego matka, przebywa w klinice psychiatrycznej.
Kiedy wszyscy z wypiekami na twarzy śledzą kolejne doniesienia o nadchodzących częściach „Gwiezdnych wojen” (w grudniu wchodzi do kin pierwszy spin-off serii pt. „Łotr Jeden. Gwiezdne wojny – historie” – zobacz zwiastun), jedna z gwiazd cyklu przeżywa osobisty dramat. Mowa o odtwórcy Anakina Skywalkera, Jake'u Lloydzie.
19 maja 1999 roku na ekrany amerykańskich kin wszedł prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany film tamtej dekady. „Mroczne widmo” zarobiło ponad miliard dolarów i ku uciesze Lucasfilm na nowo rozpętało ogólnoświatową histerię.
Wśród obsady „Mrocznego widma” znalazł się także 10-letni Jake Lloyd, który po latach stwierdził, że udział w filmie zrujnował mu życie.
Dziś eks-aktor ma 27 lat i jak podała jego matka,* przebywa w klinice psychiatrycznej.*
Idealny start?
Młodziutki i praktycznie nikomu wcześniej nieznany aktor w wieku zaledwie 10 lat wystąpił w jednej z odsłon najbardziej rozpoznawalnej serii filmowej wszech czasów.
Inni na jego miejscu najprawdopodobniej mogliby mówić o wielkim szczęściu. Wszak „Gwiezdne wojny” to już nawet nie film – to kult, legenda, symbol znany każdemu, nawet osobie, która nigdy nie widziała żadnej części sagi George’a Lucasa.
Dlatego występ w produkcji to praktycznie przepustka do nieśmiertelnej sławy oraz kolejnych ofert. Słowem idealny start w branży.
Jego życie było piekłem
Jednak paradoksalnie dla młodego Lloyda udział w filmie okazał się największym koszmarem, jaki spotkał go w życiu.
Przeżyciem o tak destrukcyjnej sile, że Jake postanowił porzucić aktorstwo i już nigdy do niego nie wracać.
Kiedy skończyły się zdjęcia, chłopiec stał się najbardziej rozpoznawalnym dzieckiem w Stanach Zjednoczonych. Jak sam mówił, sława i udział w filmie zamieniły jego życie w piekło.
''Yipeeee''
Zarówno w szkole podstawowej jak i średniej Jake był obiektem drwin i prześladowań ze strony innych uczniów.
- Kiedy tylko mnie widzieli wszyscy naśladowali dźwięki wydawane przez miecze świetlne. To było straszne - wspominał rozgoryczony Lloyd. Inni uczniowie wołali na niego Manekin Skywalker, parodiowali jego słynne "Yipeeee!" oraz dialog, jaki na ekranie prowadził z filmową matką tuż przed opuszczeniem pustynnej planety.
Oprócz chodzenia do szkoły i znoszenia szykan ze strony innych uczniów, Jake musiał udzielać dziennie nawet 60 wywiadów. Dla niespełna 10-latka był to najtrudniejszy okres w życiu.Ciążąca na nim odpowiedzialność po prostu go przerosła.
Wyrządził mu straszną krzywdę
W jednym z wywiadów dla portalu Scifitv.com matka aktora przyznała, że jej syn znienawidził film, który przyniósł mu sławę. Lisa Riley, na co dzień agentka gwiazd, dodała, że za wszystkie złe wspomnienia związane z dzieciństwem Jake obwinia George’a Lucasa.
Była dziecięca gwiazda do dziś uważa, że reżyser wyrządził mu straszną krzywdę obsadzając go w roli Anakina Skywalkera, niszcząc jednocześnie jego marzenia i nie dając mu wystarczającego poczucia bezpieczeństwa, w dodatku rzucając go na pożarcie opinii publicznej.
Jake Lloyd do tego stopnia znienawidził "Mroczne widmo", że zniszczył wszystkie pamiątki związane z rolą i pracą na planie pierwszego epizodu „Gwiezdnych wojen”.
Mało tego, trauma okazała się tak silna, że aktor odrzucił propozycję dubbingowania swojej postaci w pięciu grach, których akcja osadzona jest w uniwersum znanym z filmów.
Z aresztu do kliniki
Od czerwca 2015 roku 27-letni Lloyd przebywał w areszcie. Trafił tam po tym, jak nie zatrzymał się na wezwanie policyjnego patrolu.
40 km pościg za eks-aktorem zakończył się, kiedy jego samochód rozbił się na drzewie. Z raportu wynika, że chłopak stawiał opór podczas zatrzymania i nie miał przy sobie prawa jazdy.
W rozmowie z serwisem TMZ matka Jake’a, Lisa (na zdjęciu), wyznała, że jej syn został przeniesiony z aresztu do placówki, gdzie został poddany obserwacji i leczeniu.
Decyzja została podyktowana orzeczeniem lekarzy. Okazuje się, że u chłopaka zdiagnozowano schizofrenię. Lisa Lloyd zdradziła w rozmowie z dziennikarzami,* że widać już pierwsze pozytywne skutki terapii.* (gk/mn)