Jacek Koman zagrał księdza u boku umierającego papieża. Ale czy jest wierzący?
Jacek Koman to polski aktor, który lata temu wyemigrował do Australii, gdzie nie liczył, że kiedykolwiek powróci do zawodu. Tymczasem udało mu się zrobić karierę, a teraz zagrał w filmie oscarowego reżysera u boku hollywoodzkich gwiazd.
Jacek Koman ukończył łódzką filmówkę. Zadebiutował u Juliusza Machulskiego – w dramacie "Bezpośrednim połączeniu". W 1981 roku z wizą turystyczną opuścił komunistyczną Polskę i wyjechał do Australii. Choć powrót do grania nie był prosty, udało mu się. Dziś ma na koncie kilkadziesiąt ról w produkcjach amerykańskich, brytyjskich i oczywiście australijskich. Największe międzynarodowe produkcje z udziałem Komana to np. "Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge". Oczywiście aktor występuje także w polskich serialach i filmach. Ostatnio w "Chyłce", "Niebezpiecznych dżentelmenach", "Belfrze" i wielu innych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Koman w "Konklawe"
Polskich widzów z pewnością ucieszy fakt, że w filmie "Konklawe", który właśnie wchodzi do kin, jako jedyny polski aktor gra właśnie Jacek Koman. Wciela się w postać księdza Woźniaka, najbliższego współpracownika zmarłego właśnie papieża. Woźniak jest zdruzgotany i roztrzęsiony, a informacje, jakie przekaże prowadzącemu konklawe, zaważą na przebiegu wyborów nowego papieża.
W rozmowie z nami reżyser Edward Berger ("Na Zachodzie bez zmian") przyznał, że nie wyobrażał sobie filmu o Watykanie bez polskiej postaci, ponieważ wie, jak wielu Polaków jest katolikami.
Teraz Koman w rozmowie z Plejadą przyznał, że zdecydował się na casting do filmu, gdy tylko usłyszał o obsadzie "Konklawe". A jest ona imponująca: Ralph Fiennes, Stanley Tucci, Isabella Rossellini i inni. Wyznał też, że jedna rzecz w tej pracy była dla niego wyzwaniem:
- Na planie "Konklawe" dużym wyzwaniem było dla mnie chodzenie w sutannie, zwłaszcza po schodach. To naprawdę nie było łatwe - powiedział.
Okazuje się także, że mimo że dorastał w Polsce, to w przeciwieństwie do wielu jego rówieśników, nie uczęszczał na lekcje religii, nie chodził do kościoła i żył w świeckim domu. Tak zapatruje się dziś na kwestie wiary:
- Z żadnym Kościołem nie mam nic wspólnego. A jeśli chodzi o wiarę, to zależy, jak by ją zdefiniować. Chyba nie chcę w to brnąć, bo boję się, że zaplątam się w jakieś intelektualne chaszcze. Ale w dalszym ciągu odczuwam potrzebę wiary w jakąś siłę wyższą, jakąś energię, która istnieje między ludźmi czy w ogóle – w przyrodzie - powiedział Koman.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: