Jakimowicz i Żamojda na wojennej ścieżce. "Jak go spotkam, mogę mu jedynie dać w twarz"
Jarosław Jakimowicz nadal jest wściekły. Poszło o kolejną część kultowych "Młodych wilków".
Jarosław Jakimowicz zyskał sławę, gdy wcielił się w Cichego w "Młodych wilkach". Produkcja z 1995 r. była hitem. Dwa lata później powstał już mniej popularny, ale nadal lubiany prequel, czyli "Młode wilki 1/2". Reżyserem obu części był Jarosław Żamojda. W obsadzie poza Jakimowiczem znaleźli się Jan Nowicki, Edward Lind-Lubaszenko, Piotr Szwedes.
Chociaż filmy odniosły sukces, przez wiele lat nie wspominano o kręceniu kolejnych części. Jednak Jakimowicz i Szwedes nie zapomnieli o hicie. W 2017 r. aktorzy stworzyli scenariusz, chcieli zająć się także produkcją filmu. Projekt nie wypalił. Według Jakimowicza, winny był Żamojda.
– Nagle dowiedzieliśmy się, że zamiast nas, producentem został jego znajomy Bogusław. Żamojda niemalże się w nim zakochał. Tańczył, jak mu ten zagrał. Ja wyleciałem z obsady, a zaraz potem Piotr zrezygnował z udziału w filmie – słowa aktora cytuje "Fakt".
– Żamojda w końcu pokłócił się z nim na śmierć i życie, a sprawa filmu trafiła do sądu. Panowie pewnie kłócą się o pieniądze? Zresztą w międzyczasie w sądzie znalazło się kilka spraw dotyczących rozmaitych kwestii finansowych związanych z tą produkcją – dodał Jakimowicz.
- Jak go spotkam, mogę mu jedynie dać w twarz - podsumował.
Według "Faktu", 49-letni aktor jest świadkiem w sprawie. Nie ma co ukrywać, dobra rola filmowa bardzo pomogłaby mu w powrocie na szczyt. Czy kolejna część "Młodych wilków" kiedykolwiek ujrzy światło dzienne?