"Joker": przekraczając granicę szaleństwa [RECENZJA]
Joaquin Phoenix jako tragiczny komik wymierza sprawiedliwość zdeprawowanemu miastu. "Joker" nie miał prawa się udać, a jednak otrzymaliśmy wielkie kino, które pokazuje, czym mogą być filmy o komiksowych bohaterach.
Opowieść o najsłynniejszym przeciwniku Batmana wkrótce trafi do polskich do kin. Czy "Joker" będzie mrocznym filmem psychologicznym wyprodukowanym w Hollywood? Trudno było uwierzyć, że ambitny projekt nie zboczy z torów, by stać się tak bardzo przez wszystkich uwielbianą rozrywką pełną przestylizowanej przemocy. Reżyser Todd Phillips łączy amerykański rozmach z kameralnym europejskim klimatem. Gotham City jeszcze nigdy nie było tak przerażające i zarazem realnie prawdziwe.
Arthur Fleck (Joaquin Phoenix)
niedawno wyszedł z zakładu psychiatrycznego. Mieszka z mamą w obskurnym bloku. Za dnia zarabia w przebraniu klauna, by po godzinach pogrążać się w depresyjnych stanach odludka i odmieńca. Jego wyalienowanie podkreśla neurologiczna przypadłość niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Bolesny chichot wypełniają łzy niemocy, a Arthur coraz bardziej zatapia się w odmętach chorego umysłu. Wystarczy jeden bodziec, by przekroczył cienką granicę szaleństwa i znalazł się po złej stronie mocy.
W końcu w opanowanym przez chaos mieście, które do złudzenia przypomina Nowy Jork, Arthur rzuca wyzwanie establishmentowi. Zachwycający taniec szaleńca zyskuje wielu zwolenników, ludzi pomijanych, odrzucanych i poniewieranych. To oni znaleźli swojego wybawcę, który z przejmującym śmiechem na ustach pokazuje władzy środkowy palec. Jakże piękna i dosadna krytyka opływających w luksusach i skupionych na sobie elit.
"Joker" obfituje w przepiękne ujęcia i przejmujące dźwięki, ale to Joaquin Phoenix jest sercem tego projektu. Aktor tworzy portret niebezpiecznego mordercy, wzbudzając litość i smutek. Społeczny wyrzutek z problemami psychicznymi desperacko poszukuje miłości i akceptacji. Jego zachowanie staje się wytworem szalonego społeczeństwa. Zagubiony, niczym Tramp z filmu "Dzisiejsze czasy", nie może się odnaleźć w rzeczywistości, w której przyszło mu żyć.
Todd Phillips stworzył wielkie kino, w którym niczym w zwierciadle może się przejrzeć współczesny świat. Rewelacyjny "Joker" to zbiór lęków i frustracji, które obśmiane nie tracą swoich mrocznych właściwości. Wystarczy jedna iskra, by komik stał się niebezpiecznym zabójcą.
"Joker" został nagrodzony Złotym Lwem dla najlepszego filmu na niedawno zakończonym festiwalu w Wenecji. W polskich kinach pojawi się 4 października.