Jonathan Rhys-Meyers zdradził, że nie podoba mu się brzmienie jego głosu.
Irlandzki aktor nie ma problemu z oglądaniem siebie samego na ekranie, dopóki jego postać nie otworzy ust.
- Nie lubię słuchać, jak mówię - wyjaśnia gwiazdor. - Nigdy nie jestem wystarczająco przekonywający.
Najnowszy film Jonathana, dramat "August Rush", było dla niego szczególnie trudnym wyzwaniem, ponieważ na potrzeby roli musiał śpiewać.
- To straszne - skarży się aktor. - Jestem przerażony i oszołomiony faktem, że mogłem narobić sobie aż takiego wstydu.
Polscy widzowie mogli podziwiać Johathana Rhys-Meyersa w kwietniu 2006 roku w dramacie "Wszystko gra".