Kręci sceny seksu. Aktorce dostaje się za słowa o koordynatorach

Gwyneth Paltrow i Timothée Chalametem nagrywali wiele scen seksu do nowego filmu, "Marty Supreme". Aktorka zrezygnowała jednak ze współpracy z koordynatorką intymności, dzieląc się mało dyplomatycznym komentarzem. Teraz aktorka jest ostro krytykowana.

Gwyneth Paltrow
Gwyneth Paltrow
Źródło zdjęć: © Getty Images | Marc Piasecki
oprac. MD

W jednym z ostatnich wywiadów Paltrow komentowała kulisy powstawania nowego filmu, w którym będzie sporo scen seksu. Aktorka, która w ostatnich latach odsunęła się od tego biznesu, przyznała, że proces nagrywania scen intymnych bardzo się zmienił. "Teraz jest coś takiego jak koordynator intymności, o czym nie miałam pojęcia" – powiedziała. Kiedy koordynatorka zapytała ją, czy czuje się komfortowo z pewnym ruchem, odpowiedziała: "Kochana, pochodzę z czasów, kiedy rozbierałaś się, kładłaś do łóżka i kamera po prostu ruszała".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity

Gwyneth Paltrow krytykowana za komentarze o koordynatorach intymności

Hollywoodzka gwiazda wywołała dyskusję, stwierdzając, że "czułaby się bardzo stłamszona" przez działania koordynatorów intymności. Dodała, że podczas kręcenia swojego nowego filmu "Marty Supreme" musiała poprosić koordynatorkę, by "nieco się wycofała" podczas scen miłosnych, które kręciła z Timothée Chalametem.

W środowisku zawrzało. - Co jakiś czas aktorzy wypowiadają się na temat tego, czy lubią koordynatorów intymności, czy nie - powiedziała Caroline Hollick, była szefowa działu filmu Channel 4 na panelu "Porozmawiajmy o seksie! (I zgodzie)". - Gwyneth Paltrow mówiła, że dorastała w czasach, gdy ludzie w Hollywood "zdejmowali ubrania i po prostu to robili". Jako potężna kobieta w Hollywood grająca z dużo młodszym od siebie mężczyzną postąpiła bardzo nieodpowiedzialnie - dodała Hollick.

- Wprowadzenie koordynatora intymności na plan daje aktorowi siłę, ponieważ jest ktoś, kto go wspiera – wyjaśniła Hollick. - Producenci mają swoje zadania, scenarzyści mają swoje, a reżyserzy mają jeszcze co innego na głowie. Dlatego ważne jest, by ktoś stał po stronie aktorów i zadbał o ich bezpieczeństwo i komfort - dodała.

Zaapelowała, by branża traktowała sceny seksu na równi z sekwencjami kaskaderskimi, co pozwoliłoby twórcom "głębiej zagłębić się w temat i powiedzieć: 'Te sceny są zabawne i seksowne, i to też jest w porządku'".

Podkreśliła również, że w telewizji powinno być... więcej seksu. Dlaczego? - Ważne jest, by było więcej seksu w telewizji, inaczej jedyną formą reprezentacji będzie pornografia – dodała. - Wydaje się, że wraz z eksplozją pornografii jest mniej seksu w telewizji, a badania pokazują, że pokolenie Z tego nie lubi, oni chcą tradycyjnego romansu, a nie porno - powiedziała.

Liz Kilgarriff, była producentka "Bodyguard" i szefowa Firebird Pictures, zauważyła: - Za każdym razem, gdy pokazujemy seks na ekranie, myślimy o emocjach. Dodała: - Myślimy o tym, co musimy pokazać w kontekście połączenia emocjonalnego między postaciami, ale nigdy nie pokazujemy niczego, co jest jedynie zbędne, podniecające czy szokujące.

"Marty Supreme", którego premiera planowana jest na grudzień, to dramat sportowy w reżyserii Josha Safdiego (świetne "Nieoszlifowane diamenty"). W obsadzie znaleźli się także Fran Drescher (powrót Niani Frani), Tyler, the Creator i Abel Ferrara. Paltrow wciela się w żonę Marty'ego Reismana (Chalamet), profesjonalnego pingpongisty, który zdobył mistrzostwo USA w singlu mężczyzn w 1958 i 1960 roku.

"Polskie Emmy" rozdane. Kto wygrał w plebiscycie Top Seriale 2025? Nowe "Studio", które trochę dzieli, trochę bawi, a na pewno przyprawia o ciarki żenady. Fenomenalne "Dojrzewanie", o którym nie da się zapomnieć i grube miliony na "The Electric State". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)