Krucjata przed telewizorem
"Krucjatę Bourne'a" ogląda się jak drugi odcinek dobrze nakręconego serialu szpiegowskiego. Nic poza tym. Dlatego warto poczekać i jak resztę seriali, tak i ten film zobaczyć przed telewizorem.
Akcja zaczyna się dwa lata po zakończeniu pierwszej części przygód Jasona Bourne'a (Matt Damon), ale główny bohater nadal tkwi w tym samym punkcie. Nie wie kim jest, męczą go bóle głowy, wciąż musi zachowywać czujność. Wraz z Marie (Franka Potente) mieszka w Indiach, gdzie i tak udaje się go wyśledzić. W wyniku konfrontacji z innym agentem, ginie ukochana Bourne'a. Bohater postanawia się zemścić. W międzyczasie CIA chce go obarczyć odpowiedzialnością za zabójstwo dwóch innych agentów w Berlinie. Bourne znów jest celem numer jeden i musi walczyć o przetrwanie.
Nie tylko bohaterowie wrócili do akcji. Mimo iż za kamerą nie staje już Doug Liman, ale Paul Greengrass, to i tak film wydaje się być kalką pierwszej części. Oprawa graficzna obrazu jest taka sama, podobnie jak - w obu przypadkach napisana przez Johna Powella - muzyka, która sztucznie podtrzymuje napięcie i podkreśla szybkie tempo akcji. Sam scenariusz produkcji, za który ponownie odpowiedzialny jest Tony Gilroy, jest niezwykle podobny do wcześniejszego obrazu.
Ścigany Bourne wielokrotnie udowadnia, iż wyłożone na jego wyszkolenie 30 milionów dolarów przyniosło efekt w postaci wysoko wykwalifikowanej ludzkiej maszyny śmiercionośnej. Ciągle wyprzedza swoich prześladowców o krok, a jednocześnie udaje się mu rozwiązać jedną z afer CIA. Wprawdzie u boku nie ma już kobiety, jednak płeć piękna wciąż jest obecna na ekranie, a to za sprawą Joan Allen, która wciela się w jednego z szefów CIA. To jedyna naprawdę interesująca postać w tym filmie, charyzmatyczna "kobieta z jajami", która doskonale radzi sobie z przywództwem nad grupą ambitnych i zachłannych mężczyzn.
"Krucjacie Bourne'a" nie można odmówić dobrej realizacji, szybkiego tempa akcji i doskonałych zdjęć. Jednak film ogląda się jak odcinek serialu "Ścigany", a z kina wychodzi się z przeświadczeniem, że trzecia część jest nieuchronna. W końcu Robert Ludlum o superszpiegu napisał trzy powieści.